Rozdział 19 ~ Normalność?
-Jak to u niego spałaś?- spytała Kelly przyciszonym głosem. Znajdowałyśmy się na zapleczu kawiarnii, w której obie pracowałyśmy. Było po szesnastej i dopiero zaczynałyśmy zmianę. Przed chwilą zostałam zmuszona do opowiedzenia Kelly szczegółów dotyczących mojej nieobecności w szkole.
-Boże...Normalnie- wzruszyłam ramionami, kończąc przygotowanie zamówienia- Zaraz wracam- dodałam zanim wyszłam na salę i podałam klientowi jeszcze parujący napój.
-Normalnie?- odezwała się Doyle kiedy wróciłam i usiadłam na krześle w rogu pokoju- Zostajesz na noc u praktycznie obcego faceta i twierdzisz, że to normalne?- jej głos przepełniał sarkazm- Martwię się o ciebie, Olivia.
-Po pierwsze, znam go i po drugie, nawet nie byliśmy w jednym pokoju- wyjaśniłam chcąc uspokoić szalejącą wyobraźnie mojej przyjaciółki. Zapewne wyobrażała sobie teraz niewiadomo co. Jakbyśmy uprawiali seks analny na balkonie...No, błagam- Rozumiesz znaczenie słowa "osobno"? On na kanapie, ja w łóżku. Oddzieleni ścianą- powiedziałam powoli, licząc na wyrozumiałość. Na moje słowa Kelly rozszerzyła oczy.
-Co z tobą?- spytałam.
-Odstąpił ci miejsce w swoim łóżku?- mówiła i sprawiała wrażenie zszokowanej. Pokiwałam lekko głową- Idiotko! Wiesz co to znaczy?!
-Ee...No, że odstąpił mi miejsce w swoim łóżku- odparłam, rozbawiona- To dość oczywiste.
-Nie, właśnie, że nie- nie zgodziła się i stuknęła nerwowo palcami o blat stołu- Jeśli facet pozwala dziewczynie spać w swoim łóżku, to znaczy, że chce się z nią przespać- stwierdziła, a mi zabiło serce. Przygryzłam wargę tak by dziewczyna nie zauważyła mojego zachowania. Nie powiedziałam jej o...tamtej nocy po imprezie.
-Chryste, Kelly- ukryłam twarz w dłoniach- Wątpie w to co mówisz...Gdzie tym razem znalazłaś takie informacje?
-Nigdzie!- zaprzeczyła- To po prostu oczywiste. Nawet dziecko ci to powie.
-Skończ, Kelly. Błagam cię- poprosiłam, patrząc na przyjaciółkę bezsilnym wzrokiem- Ide do kasy- oznajmiłam i opuściłam zaplecze. Stanęłam za ladą, oczekując kolejnych klientów. Rozglądałam się po dużym pomieszczeniu zapełnionym stolikami w odcieniu beżu, krzesłami i wielką ilością gości i poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramie. Natychmiast odwróciłam wzrok na osobę stojącą przede mną i przygryzłam wargę.
-Przyszedłem po moją zaległą kawę- uśmiechnął się Zayn- Pamiętasz?
-Yyy, nie przypominam sobie- rozejrzałam się teatralnie po pokoju- Okej, okej- powiedziałam, dostrzegając groźne spojrzenie chłopaka- Ale ja wybieram- zarządziłam i zniknęłam na zapleczu. Przygotowałam czarną kawe, najciemniejszą jaką znalazłam, zwalczyłam chęć dosypania do niej czegoś niesmacznego i zaniosłam ją mulatowi w opakowaniu na wynos.
-Skąd przekonanie, że wychodzę?- spytał, zerkając na opakowanie napoju.
-Bo ja tak chce- odparłam ze sztucznym uśmiechem na twarzy- No, już. Wychodzisz- dodałam, dyskretnie kiwając głową w stronę drzwi wyjściowych.
-Skoro mnie tu nie chcesz...- uśmiechnął się Malik zanim opuścił kawiarnę.
-Co to było?- usłyszałam przy uchu głos Kelly i niemal krzyknęłam z zaskoczenia.
-Przestraszyłaś mnie- spiorunowałam dziewczynę wzrokiem- Co było czym?- spytałam.
-To przed chwilą- sprostowała brunetka- Podrywał cie, jak nic- pokręciła głową, spoglądając w stronę drzwi.
-Podrywał?- odezwałam się- Kelly, błagam cie- wywróciłam oczami tak, że dziewczyna nie mogła tego zobaczyć- Uśmiechał się. To dość częste zjawisko u większości ludzi.
Perspektywa Harry'ego.
Przyłożyłem palec do białego dzwonka i z lekkim zawahaniem zadzwoniłem. Z wnętrza mieszkania, przed którym się znajdowałem dotarł do mnie dźwięk przesuwania po podłodze ci czymś ciężkim.
-Już idę!- usłyszałem jej melodyjny głos, a chwilę później w progu stanęła Kelly- Przepraszam, ja...- urwała gdy podniosła wzrok i zobaczyła mnie. Otworzyła szerzej oczy i usta ze zdziwienia. Włosy swobodnie opadały jej na odkryte ramiona. Miała na sobie jeansy i luźną, niebieską koszule, a na oczach okulary. Wspominałem już, że jest piękna?
-Co tu robisz, Harry?- spytała. Wypowiadając moje imie w jej głosie słyszałem tylko pogardę.
-Ja...- zacząłem, pocierając kark prawą dłonią- Chce porozmawiać.
-O czym?- zmarszczyła czoło. Cały czas unikała mojego spojrzenia, a rękę mocno zacisnęła na framudze drzwi.
-O wszystkim- oznajmiłem, mając nadzieję, że mnie wysłucha- Chciałem cię...
-Jestem zajęta, przykro mi- przerwała mi ostro i spróbowała zatrzasnąć drzwi jednak zblokowałem je szybkim ruchem ręki- Puść te drzwi- rozkazała.
-Nie, jeśli mnie nie posłuchasz- postawiłem ultimatum.
-Dobra, czego chcesz?- spytała zniecierpliwiona. Widziałem ból w jej oczach. Ból, którego przyczyną byłem ja.
Boże...Co ja zrobiłem?
-Chce cie przeprosić- wyznałem, odwracając głowę w inna stronę, byle tylko nie patrzeć w te oczy pełne cierpienia. Nie zniósłbym tego.
Przez długą chwilę panowała między nami niezręczna cisza. Chciałem coś powiedzieć, lecz milczałem.
-Wiesz co dadzą mi teraz twoje przeprosiny?- odezwała się jako pierwsza- Gówno, Harry- syknęła.
-Ja wiem, że byłem kurewskim dupkiem i nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia, ale chciałbym to naprawić.
Perspektywa Kelly
-To nie tak, że ja zupełnie nic do ciebie nie czuje- kontynuował, a moje serce zabiło ze zdwojoną siłą.
Przyszedł tutaj, żeby się wytłumaczyć, a to w połączeniu z sposobem w jaki się jąkał, tworzyło bardzo uroczą kombinację- Po prostu sam do końca nie wiem jeszcze co się ze mną dzieje- odniosłam wrażnie, że mówił całkowicie szczerze- Możemy zacząć od przyjaźni?- zaproponował, wyciągając rękę w moim kierunku- Tak na dobry początek- dodał, zobaczywszy moje wahanie. Zastanawiałam się moment czy aby napewno mam zamiar podjąć dobrą decyzję i ostatecznie ścisnęłam dłoń bruneta, uśmiechając się przy tym lekko.
Przyjaźń nie jest tym czego chce, ale lepsze to niż nic. Miałam nadzieję, że się nie zawiodę. Nie będę żałować.
Perspektywa Olivii
Siedziałam przy biurku, pracując nad męczącym zadaniem domowym, gdy usłyszałam brzdęk dzwonka, a chwilę później pukanie. Zwlekłam się z krzesła, opuściłam swój pokój i otworzyłam drzwi, w których ku mojemu zdziwieniu stał Harry. Zmarszczyłam czoło na widok chłopaka.
-Harry...- zaczęłam- Jest po dziewiętnastej, co ty tu robisz?- spytałam, wpuszczając bruneta do wnętrza swojego mieszkania.
-Rozmawiałem z Kelly- oznajmił prosto z mostu- Przeprosiłem ją- wzruszył ramionami i spojrzał nieśmiało w moją stronę- Żałuje, że jej to zrobiłem. Miałem do ciebie pretensje, że na mnie nawrzeszczałaś, ale w sumie to mi się należało- uśmiechnął się lekko, ukazując dołeczki- Jestem idiotą, przepraszam- westchnął, a ja byłam w stanie jedynie na niego patrzeć. Mój Harry wrócił.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to powiedziałeś- odezwałam się, przyciągając chłopaka do siebie. Ten zaskoczony moją reakcją zareagował chwilę później. Oplótł mnie w talii ramionami, a ja wyczułam, że się uśmiecha.
-W ramach rozejmu zapraszam cie jutro na kawe- poinformował, odsuwając się ode mnie i opierając o ścianę.
-Zgaduje, że do kawiarni, w której pracuje?- zgadłam, a widząc wyraz twarzy Stylesa, wiedziałam, że mam rację- Liczysz na jakąś zniżkę? Muszę cie rozczarować- uśmiechnęłam się pocieszająco.
-Pewnie- burknął, udając oburzenie- Czas na mnie, łóżko wzywa- oznajmił, a ja spojrzałam wymownie w jego stronę- Nie w tym sensie, seksualistko.
-Zawsze do usług, Haroldzie. Dobranoc.
-Do zobaczenia- powiedział jeszcze i wyszedł.
Muszę przeprosić Was za ten rozdział. Nie wyszedł mi :/ Za to następne będą, mam nadzieję, ciekawe i wogóle to powoli zbliżamy się do bardzo interesujących wydarzeń :3 Pozdrowienia dla wszystkich cierpiących na bezsenność.
Bo najlepszą porą na dodanie rozdziału jest wpół do drugiej w nocy, nieprawdaż?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top