Rozdział 15 ~ Impreza

Dwa tygodnie później

Rok studencki zaczął się na dobre, a nauczyciele powoli się rozkręcają. Dowodem na to może być stos zadania domowego, które muszę wykonać już na następny poniedziałek. Trzy tysiące słów na temat rozwoju gospodarki w moim kraju w ciągu ostatnich pięciu lat. Co jak co, ale tak idiotyczny temat może wybrać tylko i wyłącznie pani Olsen.

Spojrzałam na marne cztery linijki tekstu, które zdążyłam napisać i głośno westchnęłam. Odeszłam od biurka i wyjrzałam za okno. Zbliżała się jesień. Słońce schowało się za gęstymi chmurami, padał deszcz i wiał silny wiatr. Dzień był ponury, smutny i szary. Usłyszałam brzęczenie telefonu. Podeszłam do stolika, wzięłam urządzenie i odczytałam wiadomość.

Od Kelly: Liam i kilka innych osób zaprasza nas na imprezę. Dzisiaj o 18:00, w tym klubie niedaleko mojego bloku. Idziemy?

Impreza? Nie wiedziałam czy byłam w nastroju na zabawę. Mimo to postanowiłam się zgodzić, wiedząc że z Kelly i tak nie mam szans.

Do Kelly: Możemy. Przyjadę po ciebie o 17:30, okej?

Od Kelly: Oszalałaś?! Musimy się przygotować! Chyba nie chcesz iść w trampkach? Będę o 15:00.

Westchnęłam. I tak, gdyby Kelly nie miała bzika na punkcie cekinów poszłabym w trampkach.

Do Kelly: Okej...

Perspektywa Zayna

Dzwonek do drzwi rozniósł się po całym moim mieszkaniu.

-Otwarte!- krzyknąłem, nie ruszając się z wygodnej kanapy.

Usłyszałem skrzypienie drewna, potem moim oczom ukazała się postać Louisa Tomlinsona we własnej osobie.

-Po co pukasz?- spytałem, marszcząc brwi- Masz klucz.

-Mam, ale lubię cie wkurwiać- odparł luźno chłopak, siadając na drugim końcu kanapy. Czuł się tu jak u siebie.

-Czego chcesz?- powiedziałem, biorąc do ręki paczkę papierosów i wyszedłem z nimi na balkon. Tomlinson oczywiście poszedł za mną.

-To nie mogę już tak po prostu odwiedzić starego przyjaciela?- zaśmiał się, wyciągając z kieszeni papierosa i odpalając go.

-Nie, nie możesz- stwierdziłem, wydmuchując dym z ust- Jakaś laska jest z tobą w ciąży? Przeleciałeś kogoś i było tak świetnie, że chcesz się mi pochwalić? Czy może szykuje się impreza?

-Właściwie to chodzi o to ostatnie- oznajmił brunet i wyrzucił niedopałek za balkon- Dawno nigdzie nie wychodziliśmy. Pójdziemy do klubu, wyrwiemy jakąś dupę. Wiesz, jak za starych, dobrych czasów- wzruszył ramionami.

-Nie zaszkodzi- powiedziałem. Opuściliśmy balkon i z powrotem zajęliśmy miejsce na kanapie- O której?- dopytywałem.

-19:00?- zaproponował Louis, a ja się z nim zgodziłem- Do zobaczenia- dodał i wyszedł.

Perspektywa Olivii

Zegar wskazywał 14:57, więc mogłam spodziewać się, że Kelly zaraz zjawi się w moim mieszkaniu. Tak jak przewidywałam, dźwięk dzwonka do drzwi chwilę potem dotarł do moich uszu. Wpuściłam Doyle do środka i obie poszłyśmy do mojej sypialni.

-Zgaduje, że nie masz w szafie żadnej sukienki?- spytała stojąc z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Pokiwałam przecząco głową, a brunetka wyciągnęła z torby czarną sukienkę sięgającą przed kolano. Góra była wyglądała na bardzo, bardzo obcisłą, natomiast dolna część swobodnie opadała na wysokości uda. Odsłonięte plecy dopiero później rzuciły mi się w oczy.

-Zakładaj- powiedziała Kelly, podając mi ciuch.

-Ale...- spojrzałam na sukienkę z uniesioną brwią- Nie mogę sama sobie czegoś wybrać?- spojrzałam na przyjaciółkę błagalnym wzrokiem.

-Nie ma mowy- pokręciła głową dziewczyna- Idziesz tam ze mną, nie będę się za ciebie wstydzić, kochanie.

-Dzięki- burknęłam, wywracając przy tym oczami- Zaraz wracam- oznajmiłam i udałam się do łazienki. Przebrałam się szybko i po kilku minutach wróciłam do swojego pokoju.

-Wow- Kelly rozszerzyła oczy na mój widok- Będziesz musiała się nieźle pilnować w tej sukience- stwierdziła, lecz ja nie byłam nastawiona tak entuzjastycznie- I założysz te buty- dodała, pokazując mi czarne szpilki.

-Musze?

-Tak, musisz. I nie dyskutuj- zarządziła Kelly- Teraz muszę zrobić ci coś z włosami...

-Nie- uniosłam ręce w obronnym geście- Wystarczy, zostaje tak jak jestem- powiedziałam wskazując palcem na moje rozpuszczone, sięgające pasa włosy.

-Okej, tym razem ci odpuszczę- poddała się brunetka, a mi spadł kamień z serca.

Półtorej godziny później Kelly była gotowa i razem wyszłyśmy z mojego mieszkania.

Perspektywa Zayna

-Dobra, idziemy?- spytał Louis, opierając się bokiem o framugę moich drzwi.

-Taa...- odparłem. Założyłem kurtkę i poszliśmy do auta chłopaka. Pod klub dotarliśmy kilkanaście minut później. Stanęliśmy w długiej kolejce, w oczekiwaniu na naszą kolej. Dziesięć minut potem obaj przekroczyliśmy próg klubu. Uderzyła we mnie fala głośnej muzyki, zapach alkoholu, a kolorowe neony poraziły moje oczy. Razem z Tomlinsonem zajęliśmy miejsce na jednej ze skórzanych kanap.

-Dobra- odezwał się brunet, pochylając się abym mógł go usłyszeć- Ja idę po coś na rozluźnienie, a ty zorientuj się w terenie- uśmiechnął się co odwzajemniłem.

Rozejrzałem się po dużym pomieszczeniu, w poszukiwaniu dziewczyny, która mogłaby zostać dla mnie potencjalną towarzyszką na tą noc. Prawie wszystkie były ładne, ale żadna nie przyciągnęła mojej uwagi na dłużej. Niedługo potem pojawił się z Louis z dwoma drinkami w ręce i usiadł obok mnie.

-I co?- spytał, przejeżdżając wzrokiem po sali- Coś ciekawego?

-Niezbyt- wzruszyłem ramionami, mocząc usta w zimnej cieczy. Poczułem jak alkohol przyjemnie rozlewa się po moich żyłach.

-Jakiś wybredny się zrobiłeś, Malik- dogryzł i przymknął powieki- A ona?- wskazał palcem w kierunku baru. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem wysoką, szczupłą dziewczynę, rozmawiającą z drugą, trochę niższą. Faktycznie, wyróżniała się na tle wszystkich innych przedstawicielek płci pięknej w tym miejscu. Było w niej coś znajomego, jakbym już kiedyś ją widział. Dopiero gdy zmrużyłem oczy rozpoznałem w niej Olivię. Dziewczyna najwyraźniej wyczuła, że się jej przyglądam i spojrzała w moją stronę. Uśmiechnęła się gdy mnie zobaczyła, co odwzajemniłem tym samym.

-Znasz ją?- spytał ciekawsko Louis, trącając mnie łokciem.

Pokiwałem głową.

-Czemu ja nie wiem, że masz kontakt z takimi dziewczynami?- w jego głosie mogłem usłyszeć coś w rodzaju pretensji.

-Nie masz na co liczyć- powiedziałem bez owijania w bawełnę- To nie typ dziewczyny na jedną noc.

-W takim razie patrz i się ucz- odparł Louis, wstając z miejsca- Nie było jeszcze takiej, która oparła by się urokowi Louisa Tomlinsona.

-Więc ona będzie pierwsza- wyszeptałem pod nosem kiedy chłopak oddalił się na tyle by nie mógł mnie usłyszeć.

Obserwowałem jak podchodzi do brunetki i opiera się ramieniem o blat baru. Ona zmierzyła go zdziwionym spojrzeniem kiedy zaczął mówić. Chłopak zbliżył się do Olivii o dosłownie kilka centymetrów i położył rękę na jej talii. Zmarszczyłem brwi gdy zobaczyłem, że jedyną reakcją dziewczyny był nieśmiały uśmiech. Tomlinson kontynuował swoje działania i przysunął swoją twarz do jej twarzy. Byłem w niemałym szoku kiedy Lime odwzajemniła jego czyny. Co prawda nie znałem jej zbyt długo, ale nie wyglądała mi na taką, która całuje się z pierwszym lepszym chłopakiem. Pogodziłem się z wygraną Louisa i wtedy zobaczyłem jak Olivia uniosła szklankę z drinkiem i oblała  niczego nie świadomego bruneta na wysokości ramienia. Ten odsunął się od dziewczyny gwałtownie, przeklnął pod nosem i poszedł w moją stronę. Usłyszałem śmiech Olivii, która odprowadziła Louisa wzrokiem, aż usiadł obok mnie.

-Żadna nie oprze się urokowi Louisa...- zacząłem z uśmiechem na twarzy.

-Zamknij się- warknął Tomlinson i rozsiadł się wygodnie na kanapie.

Perspektywa Olivii

Byłam w klubie mniej więcej od trzech godzin i musiałam przyznać, że dobrze się bawiłam. Miałam świadomość, że wypiłam za dużo i byłam pijana, ale nie przejmowałam się tym w tej chwili. Czułam przyjemną lekkość i spokój. Obraz przed moimi oczami był bardziej niewyraźny niż zazwyczaj, ale nadal byłam w stanie utrzymać się na nogach bez niczyjej pomocy. To zawsze coś.

Kelly gdzieś poszła więc postanowiłam jej poszukać. Odeszłam od baru i rozejrzałam się za dziewczyną. Kiedy postawiłam pierwszy krok zachwiałam się lekko, ale chwile potem odzyskałam równowagę.

Zniechęciłam się dość szybko, bo już po kilku minutach oparłam się plecami o ścianę i zaczęłam bawić się palcami. Stałam tak dłuższy czas, aż ponownie tego wieczoru poczułam na sobie czyiś wzrok. Podniosłam głowę i wtedy zobaczyłam Zayna, patrzącego na mnie z skórzanej kanapy. Nasze spojrzenia się spotkały, a chłopak ruszył w moim kierunku. Tym razem lepiej się mu przyjrzałam. Miał na sobie czarną koszulę i spodnie z dziurami, tego samego koloru. Musiałam wreszcie przyznać, że był cholernie przystojny.

-Cześć- powiedział gdy znalazł się obok mnie. Mówił niewyraźnie i widziałam, że również był nieźle wstawiony- Gdzie zniknęła twoja przyjaciółeczka?

-Nie wiem- wzruszyłam ramionami- A twój kolega?- spytałam, podkreślając ostatnie słowo i zachichotałam.

-Prawdopodobnie pieprzy się teraz z jakąś przypadkową laską- powiedział Malik i zaczął się śmiać.

-A ty?- kontynuowałam i złapałam róg koszuli chłopaka.

-Nie mam z kim- oznajmił przez śmiech i spojrzał na moją twarz.

-Jak to nie masz?- spytałam wesoło. Alkohol miał na mnie dziwny wpływ- Przecież tu stoję- powiedziałam.

Ugh...Czy ja naprawdę zaproponowałam mu seks? 

-No, widzę- odezwał się Zayn i przysunął się do mnie. Jego dłoń spoczęła na mojej talii. Zapewne gdyby nie te wszystkie drinki, które wypiłam już dawno bym go od siebie odepchnęła. Chłopak spojrzał mi w oczy. Były głębokie i ciemne, pełne tajemnicy. Przybliżył swoją twarz do mojej, a nasze usta były oddalone od siebie zaledwie o centymetr. Nie myśląc o ewentualnych konsekwencjach złączyłam nasze wargi, co Zayn przyjął z aprobatą. Jego dłonie marszczyły lekko materiał mojej sukienki, a ja ułożyłam ręce na ramionach chłopaka. Czułam procenty szalejące w moim ciele. Malik przeniósł pocałunki na moją szyję, a ja jęknęłam cicho co tylko zachęciło go do kontynuowania swoich czynów.

-Jedziemy do mnie?- spytał ponownie zbliżając się do moich ust.

-Okej...- zgodziłam się.

Spodziewał się ktoś, że wydarzenia się tak potoczą? Założę się, że nie xd Lubie zaskakiwać. I chce Wam wynagrodzić brak Zayna w fanfiku o Zaynie....xd Było go o wiele za mało, wiem o tym, ale możecie być pewni, że niedługo będziecie mieli go wszyscy serdecznie dość! :D

Przejdę teraz do życzeń świątecznych :*

Zatem...W związku z Bożym Narodzeniem życzę Wam wszystkim zdrowia, szczęścia, spełnienia najskrytszych marzeń. Niech te święta będą rodzinne i spokojne, a nowy rok jeszcze lepszy od tego! Kocham Was <3 Pozdrawiam i Wesołych Świąt!!! :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top