Rozdział 13 ~ Monotonia

Droga do domu Harry'ego z mieszkania Kelly wynosiła mniej więcej pół godziny, więc gdy tylko wyszłam z domu brunetki, wsiadłam do auta i pojechałam właśnie w tym kierunku. Nie wiedziałam dokładnie co chce powiedzieć Stylesowi, ale jedno było pewne- musiałam z nim porozmawiać i to bardzo poważnie. Kelly była moją przyjaciółką i nie mogłam pozwolić by cierpiała przez kogokolwiek nawet jeśli miałby to być Harry. Zdziwiło mnie to co powiedziała mi Doyle i wogóle nie pasowało mi to do Harry'ego. Wizja chłopaka, wykorzystującego dziewczyny do swoich własnych celów przywodzi mi na myśl raczej Zayna. Niestety fakty jasno mówiły, że po raz kolejny nic nie idzie po mojej myśli. Nie wspomnę o tym, że Harry rzekomo jest we mnie zakochany. Właśnie. Nie zastanowiłam się jeszcze czy powiem mu, że Kelly zdradziła mi tożsamość tej dziewczyny, którą byłam ja. Chyba będę musiała przyzwyczaić się do tej myśli...

Dach wysokiego wieżowca, który zamieszkiwał Harry pojawił się w zasięgu mojego wzroku. 

Teraz albo nigdy- pomyślałam. 

Perspektywa Harry'ego 

Dzwonek rozległ się po całym moim mieszkaniu. Skierowałem swoje kroki do drzwi, przekręciłem klucz w zamku i zobaczyłem  Olivię stojącą w progu.

-Cześć- uśmiechnęła się sztucznie. Wyglądała na zdenerwowaną, ale nie dałem po sobie poznać, że to zauważyłem.

-Cześć...Wejdziesz czy będziemy tak stać?- spytałem, chcąc rozluźnić trochę napiętą atmosferę.

-A, tak- przygryzła wargę i weszła do środa. Zamknąłem drzwi i ruszyłem za nią, na sam środek salonu- Um..Harry?- odezwała się, zerkając na mnie co chwilę. Jej zachowanie było conajmniej dziwne.

-Ta?- spytałem, opierając się o ścianę. 

-Musimy porozmawiać- oznajmiła i wtedy zapadła niezręczna cisza. Westchnąłem.

-O czym?- odezwałem się i spojrzałem w kierunku Olivii. Miała spuszczoną głowę, jakby chciała unikać mojego wzroku i obracała w palcach róg swojej koszulki. Robiła tak za każdym razem gdy była zdenerwowana. Może ja też powinienem być? 

-Ym...Wiesz, to raczej...- przerwała, zapewne szukając w głowie odpowiednich słów- delikatny temat- powiedziała wkońcu i wzięła głęboki oddech.

Delikatna?

-Coś się stało?- spytałem, marszcząc brwi. Jeśli ktoś zrobił jej cokolwiek to...Lepiej nie myśleć co zrobię z nim ja. 

-Nie, nie chodzi o mnie- zapewniła natychmiast, doskonale odgadując przy tym moje myśli. Odetchnąłem z ulgą, mimo że nadal nie wiedziałem w czym rzecz- Tylko o Kelly- oznajmiła i zcisnęła usta w wąską linię. 

Nie. Ona nie mogła jej powiedzieć, że ja...odepchnąłem tą myśli w głąb własnej podświadomości. 

-Okej...- zacząłem- Zanim powiesz, że jestem chujowym dupkiem, to może pozwól mi to wszystko wyjaśnić, dobra?

-Nie- pokręciła głową- Nie chce słuchać twoich wyjaśnień- skrzywiła się- Jak mogłeś jej coś takiego zrobić?- spojrzała na mnie- Ona się w tobie zakochała, nie przwidziałeś, że może do tego dojść? Nie mogłeś po prostu pójść sobie do jakiejś bezuczuciowej dziwki i to nią się pobawić? Z kilkuset tysięcy dziewczyn w całym pieprzonym Londynie musiałeś wybrać akurat ją?- otworzyłem usta by móc się jakoś obronić, lecz Olivia przerwała mi niemal natychmiast- I nie obchodzi mnie, że robiłeś to żeby zapomnieć o jakiejś innej! Nawet mnie to nie interesuje!- krzyknęła. 

Dotarło do mnie, że Kelly nie wyjawiła, że to o Olivię chodzi i kamień spadł mi z serca. 

-Wiem...Olivia, przepraszam- powiedziałem, nie wiedząc co więcej mogę dodać. 

-Nie przepraszaj mnie, tylko ją, Harry- jej głos był już trochę spokojniejszy. 

Po tych słowach wyszła. 

Perspektywa Olivii 

Wieczór zbliżał się małymi krokami, więc gdy wyszłam od Harry'eg odrazu wsiadłam do samochodu i pojechałam w kierunku mojego mieszkania. Na miejsce dotarłam po mniej więcej trzydziestu minutach drogi. Najpierw rozpakowałam walizkę, później wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.  Postanowiłam, że przed snem porozmawiam z Kelly.

Do Kelly: Jak się czujesz?

Odpowiedź przyszła kilka minut później.

Od Kelly: W porządku. Nie musisz pisać do mnie co pięć minut :D

Do Kelly: Rozmawiałam z Harry'm.

Od Kelly: Zadzwoń do mnie.

Zmarszczyłam brwi i chwilę potem wybrałam numer do Kelly.

-Po co z nim rozmawiałaś?- usłyszałam w słuchawce.

-Bo zachował się jak dupek i nie spodobało mi się to jak cie potraktował- oznajmiłam zgodnie z prawdą.

-I jak myślisz, co to da?- spytała dziewczyna zrezygnowanym głosem.

-No...Nie wiem- przyznałam- Ale ja na twoim miejscu czułabym sie lepiej ze świadomością, że ktoś go opieprzył- wzruszyłam ramionami, mimo że Kelly nie mogła tego zobaczyć i zaśmiałam się lekko.

-Jeśli chcesz tak na serio poprawić mi humor to daj mi tarcze z twarzą Harry'ego i coś do rzucania- zachichotała lecz wyczułam smutek w jej głosie.

-Skąd ja mam to wytrzasnąć?- spytałam, uśmiechając się przy tym lekko.

-Nie wiem- mruknęła cicho- A jeśli ci się nie uda to kilka opakowań lodów truskawkowych i chusteczek też mnie zadowoli- westchnęła.

-Kelly...- zaczęłam powoli- On nie jest tego wart- mówiąc to czułam się jak zdrajczynii, ale po tym co zrobił Harry nie chciałam mieć z nim nic wspólnego.

-Wiem...Ale to nie moja wina, że się w nim zakochałam- powiedziała smutno- Olivia?- odezwała się po chwili milczenia.

-Tak?

-Mogę ci coś powiedzieć?- spytała niepewnie.

-Pewnie- odparłam bez zastanowienia. Mogła mówić mi o wszystkim o każdej porze dnia i nocy.

-Nie wspomniałam jeszcze o jednej rzeczy...- zamilkła. Byłam w stanie usłyszeć w słuchawce jej przyspieszony oddech.

-Jakiej?

-Bo ja...- zaczęła- Chodzi o to, że na początku on był taki...opiekuńczy i raz kiedy poszliśmy do niego...- jąkała się, a w jej głosie wyczułam rosnące napięcie- Teraz nie wiem dlaczego się zgodziłam...Bo, wiesz...Jakoś tak wyszło, że się z nim...- urwała gwałtownie- Ja pierdole, przespałam się z nim- wydusiła wreszcie, a ja poczułam jak moje serce przyspiesza.

-Czekaj, czekaj...- powiedziałam na jednym wdechu- Dobrze usłyszałam?

-Raczej....I wiem, że pewnie masz mnie teraz za skończoną idiotkę...Co ja wogóle mówie? Jestem idiotką. Jak można zakochać się w kimś kto cały czas cie oszukuje? Nie byłoby tak źle gdybym o tym nie wiedziała, ale wiem i nic to nie zmienia. Przecież powinno mi przejść i to całe wieki temu.

-Niekoniecznie, Kelly- odezwałam się po długim monologu przyjaciółki- Życie jest pojebane, nic nie poradzisz.

-O, jest. I to bardzo- stwierdziła.

-Znajdziesz sobie innego- próbowałam ją pocieszyć- Harry nie jest jedynym facetem na świecie.

-On wogóle jest facetem?- spytała Kelly, śmiejąc się.

-To ty się z nim mnożyłaś, powiedz mi.

-Ej!- krzyknęła- Nie musisz mi tego wypominać.

-Przepraszam- powiedziałam, ziewając.

-Dobra...Nie będe cie dłużej męczyć- odezwała się Kelly- Spoczywaj w pokoju.

- Dzięki, nawzajem- odparłam i zakończyłam połączenie.

Cud, że to napisałam...XD Musze się spieszyć, zatem: Kocham Was za to bliskie już 4K ODCZYTU! <3 Po jutrze nowy rozdział, i tak całą przerwę świąteczną.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top