Spotkanie...
Lief (Władca Mroku)
Nareszcie! Przejąłem kontrolę! Ale jestem szczęśliwy! Udało mi się! Zaraz dotrzemy do Deltory. Ja znowu tu zapanuję! Oczywiście w ciele tego cielaka. Pech.
***
Jasmine
Coś tu nie gra. Lief dziwnie się zachowuje. Jakby... Może... to w nim siedzi teraz Władca Mroku... Ale to niemożliwe. On siedzi we mnie... Niewiem, co myśleć! Może jednak Lief ma w sobie Władcę Mroku...
***
Lief (Władca Mroku)
We mnie toczy się wojna nad kontrolą. Wybrywa niestety Lief. Może z nim pogadam...
Witaj Lief. Co tam? Nic? Czemu się nie odzywasz? Powiedz mi, proszę... a tak zapomniałem nie umisz mówić? Hahahahahahahahahaha. Uśmiałem się, wiesz?! Dobra koniec tej gadaniny. Trzeba się ciebie z tąd pozbyć! Tylko jak? Może... wiem co zmusi cię do mówienia.
- Jasmine, kiedy nasz ślub?
- Oszalałeś, prawda?!
- Skąd. Wcale nie. Właśnie po to z nami wracasz, co nie...
***
Jasmine
Ja wiem, że jestem dziwna ale Lief jest dziwniejszy niż można sądzić! To jest istny świr. Chwila... przecież to Władca Mroku. Jaka jestem głupia...
Szliśmy polnom drogą gdy nagle zauważyłam leżącego na drodze nieprzytomnego starego męszczyznę. Podeszłam do niego i zauważyłam, że Lief dziwnie mu się przygląda.
- Lief, wiesz kto to jest
- Nic do mnie nie mów, dobra?
- Jak sobie chcesz.
Rozmowa dobiegła końca. Męszczyzna nagle oprzytomniał i spoglądał ze strachem to na mnie to na Liefa. Wydawał mi się bardzo znajomy. Tylko z kąd?
***
Lief ( Władca Mroku)
Dziś jest ten dzień w którym znów go spotkałem. Muszę udawać Liefa. Inaczej może mnie poznać
- Nazywam się Lief. Jestem królem Deltory. A ty?
- Nazywam się... nie pamiętam mojego imienia. Ale za to pamiętam mój zawód. Jestem czarodziejem. Mogę bez problemu wyczuć złe duchy. W tobie panie jest zły duch imieniem... Władca Mroku! Mogę zapażyć ci panie herbatę która " wykurzy" złego ducha.
- Poproszę tej herbaty.
No nie! Lief wynoś się teraz ja tu żądzę...
Już nie...
***
Lief
Odzyskałem kontrolę! Wypiłem herbatę, choć nie była za smaczna. Jestem szczęśliwy! Skończyłem z nim ale może jeszcze wrócić do Deltory. Jutro mam nadzieje, że dojdziemy do domu. W końcu niedługo odbędzie się nasz ślub.
***
Jasmine
Nie mogę w to uwierzyć! Lief znów jest normalny! Ale ja za niego i tak nie wyjdę...
Wracając staruszek wręczył mi kulę mówiąc, żebym tego strzegła jak oka w głowie. Dlaczego? Nie wiem! Po tym zmarł. Było mi go szkoda. Ale umieranie jest rzeczą bardzo ludzką. Pamientam ten dzień jak nigdy. Dzień śmierci mojej rodziny.
***
Jak wam się podoba?
Piszcie w komentarzach.
Opublikowano 26. 07. 2018r
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top