Odnalezienie Domu
Jasmine
Wędrowałam przez pola i wioski. Miasta i inne miejsca. Lecz dopiero po tygodniu zdałam sobie sprawę, że musi się gdzieś zatrzymać. Zamieszkać czy coś. Westchnęłam. Wiedziałam, że Lief będzie mnie szukał.
***
Lief
W zamku panował lekki popłoch. Byłem smutny, że pozwoliłem Jasmine odejść. I przez to zniszczyłem cały pokój. W końcu jednak uspokoiłem się. Zastanawiałem się czy za nią nie wyruszyć. Ale to już tydzień. Tydzień od kąd widziałem ją po raz ostatni i było mi ciężko. Postanowiłem nie zwlekać i wyruszyć w drogę jak najszybciej. Ale niestety nie mogłem bez odpowiedniej straży. Mój zaufany przyjaciel Barda sam się zgłosił, a ja przyjąłem go z wielką chęcią. Okazało się, że wyruszyliśmy dopiero następnego dnia. Dlaczego? Dlatego, że moja mama chciała abym był jak najbardziej przygotowany na trudy podróży. Przed wyjazdem powiedziała mi tak
-Przywieś ją. To dobra dziewczyna. Wybaczy ci zobaczysz. A teraz ruszaj zanim odejdzie jeszcze dalej. Do zobaczenia.
-Przywiozę ją, przyrzekam na tron Deltory!
Po tych słowach we dwóch wyruszyliśmy w drogę. Wędrowaliśmy przez pola i wioski. Miasta i inne miejsca. Tydzień później byliśmy w miejscu gdzie mogliśmy przenocować. Ale nie było tam Jasmine. Byłem tym przygnębiony. Obiecałem mamie. I dotrzymam obietnicy.
***
Jasmine
Znalazłam wreszcie mieszkanie o którym marzyłam. Mój stary rodzinny dom. Żadnych służących, komnat ani innych rzeczy które zostawiłam daleko za sobą. W mojej głowie nadal rozbrzmiewał głos Liefa:"odejć. I NIGDY nie wracaj. Zrozumiałaś? ". To już za mną. Zresztą dawno chciałam wrócić do domu, ale nigdy nie myślałam, że to zrobię. Nawet nie musiałam uciekać. Dostałam pozwolenie, a raczej rozkaz. Miałam odejść, odeszłam. Wróciłam do domu. Dlaczego Lief tak zareagował? To moja decyzja. Niech mnie nie szuka. Jak tu przyjdzie to go wykopie i tyle. Wróci do domu w Deltorze i nadal będzie żył jak król. Moje rozmyślania przerwał mój kruk. Spojrzałam w dół i zobaczyłam...
***
Lief
Szedłem drogą krórą szedłem po pierwszy klejnot. Wtedy poznałem Jasmine. To było wieki temu. Przechodziłem (razem z Bardą) koło jej domu. Odruchowo spojrzałem w górę. Zobaczyłem ją...
***
Barda
Jako straż Króla Liefa miałem mu służyć. Więc on dobrze wiedząc o tym powiedział mi tak:
-Bardo wepsnij się na to drzewo i porozmawiaj z Jasmine. Zrozumiałeś?
-Tak , Wasza Wysokość- od czsu kiedy Lief został królem ja muszę mówić do niego "Wasza Wysokość". Bez sensu. Ale mogę przekonać Jasmine żeby uciekła, a ja powiem, że jej tam nie było.
Zacząłem się wspinać na drzewo. Po chwili byłem na szczycie...
***
Jasmine
Kiedy słyszałam, że Barda ma się tu wspiąć byłam zdziwiona dalczego Lief sam tu nie chodzi. Może nie chce ubrudzić swoich nowych ciuchów. Co za obciach. Jednak kiedy zobaczyłam Bardę miałam wrażenie, że nie wiem kim jestem (nie, nie zakochałam się w nim).
-Cześć.-powiedziałam.
-Hej. Muszę ci coś powiedzieć. Ja zaraz zejdę na dół i powiem Liefowi, że cię tu nie ma. A ty uciekaj stąd jak najszybciej. Okej?- najwyraźniej zauważył, że coś jest nie tak. Musiał to wyczytać z mojej twarzy, bo dziwnie się na mnie patrzy.
-Zerwałam zaręczyny
-Na prawdę?
- Tak i jakoś Lief nie zamierza z nich rezygnować.
-Dobra, Lief na mnie czeka. Narazie
-Narazie.- po tych słowach zszedł z drzewa, a ja zaczęłam sprzątać mój dom. Usłyszałam jak Lief załamuje się kompletnie. Nagle zauważyłam, że mój były narzeczony wspina się na górę, do mnie. On mnie naprawdę kocha... Ale ja go nie...
***
Lief
Barda powiedział mi, że Jasmine nie ma na tym drzewie. Chcąc ją zobaczyć muszę tam wejść. Po chwili byłem na szczycie. Tam ją zobaczyłem. Zawsze tak samo piękna. Nawet w tych nowych spodniach. Ale ja już jej nie obchodzę. Co ja zrobiłem nie tak?
- Hej. Wróć ze mną do Deltory i dalej będziemy żyć razem. Proszę
-Sam mnie wygnałeś więc nie wracam. Sam powiedziałeś"Odejć. I NIGDY nie wracaj. Zrozumiałaś?"
-No tak ale żałuję swoich słów. Przepraszam. W ramach przeprosin przesunę datę ślubu trochę do przodu... powiedzmy... za tydzień
-Ciebie to chyba wóz potrącił. Nigdy za ciebie nie wyjdę. Musiałabym być taką hamską krową jak ty co myśli tylko o sobie.- po tych słowach powiedziała mi, że mam stąd iść
***
Jasmine
Och, co za idiota. Jak on śmie. Prosi mnie o ręke, potem zrywam zaręczyny,Lief oburzony wygania mnie z zamku. A teraz ten świr mówi mi, że " w ramach przeprosin przesunę datę ślubu trochę do przodu... powiedzmy... za tydzień. "Jego chyba naprawdę wóz potrącił. Nigdy, powtarzam nigdy za niego nie wyjdę. Musiałam to wykrzyczeć
-NIDGY, POWTARZAM, NIGDY LIEF ZA CIEBIE NIE WYJDĘ!!!!!
-CZEMU?!
-BO JESTEŚ HAMSKĄ KROWĄ- przez jeszcze trochę czasu do mnie wołał takie rzecz:"HEJ JASMINE, A MOŻE ZMIENIŁAŚ ZDANIE" a ja mu odkrzykiwałam:"IDŹ SIĘ LECZYĆ. NIGDY" i tak to się skończyło. Ale w pewnym momęcie wpadłam na świetny pomysł. Zacznę pisać pamiętnik.:) Ale najpierw muszę kupić go sobie, a żeby go kupić muszę wracać do Deltory, bo nigdziej indziej tego nie mają. Tak więc wyruszyłam (bez Liefa i Bardy) do Deltory. Po paru dniach wróciłam z miom nowym pamiętnikiem.
Podczas drogi pisałam w nim. Mam już cztery wpisy. Są dość głupie, bo są to moje przemyślenia. Takie pytanie co powinno zapisywać się w pamiętniku?
***
Lief
Rozmawiałem chwilę temu z Bardą o tym. Dosłownie przed chwilą przez mój obóz przeszła... Jasmine. Tylko do Bardy powiedziała "cześć". Na mnie nawet nie spojrzała. I co myśmy mieli się pobrać. No chyba nie. Ale ja nadal ją kocham. Zrobię wszystko żeby ją odzyskać. Naprawdę. Nagle mnie poniosło
-JASMINE JA CIĘ NADAL KOCHAM. WRÓĆ ZE MNĄ DO DELTORY I DALEJ BĘDZIEMY ŻYĆ RAZEM. PROSZĘ - odpowiedzi nie dostałem bo chyba się położyła. Ja też się położę...
**************
19.07.2018r.- opublikowano
Jak Wam się podoba rozdział?
(924 słowa)
.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top