Nieudane Porwanie...
Jasmine
Następnego dnia popisałam trochę w moim pamiętniku... ale dość już o nim. Zjadłam śniadanie. Poszłam się przejść na spacer. Chiałam odetchnąć świeżym powietrzem w lesie. Nagle zdałam sobie sprawę, że jestem przy drzewie na które zaciągnęłam ich zanim go poznałam. Poczułam ukłucie w sercu. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, dlaczego ja ciągle o nim myślę. On to już przeszłość. Nie ma dla mnie żadnego znaczenia słowo "małżeństwo". Po co składać przysięgę skoro potem i tak się ją złamie. Po raz pierwszy od wielu dni mam wielką pokusę żeby go zabić. Ale... królowa Deltory nie ma więcej synów. Pech.
***
Lief
Dziś jest nowy dzień. Postanowiłem zacząć od nowa. Czy ona tego chce czy nie ale musi ze mną wrócić. Albo znajdę sobie inną. Kiedyś Jasmine sama do mnie przyjdzie. A ja mam tylko dwa tygodnie na:
- przyprowadzenie Jasmine do pałacu,
albo:
- znalezienie nowej dziewczyny.
Jest jednak mały problem. Jasmine....
***
Barda
Kiedy rano się obudziłem zastałem Liefa pogrążonego w myślach. Robił śniadanie. Jaki miły chłopak. Nie do końca miły ale trudno.
Jakoś muszę wytrzymać. Zamyśliłem się w tym stopniu, że nie zauważyłem Jasmine wchodzącej do naszego obozu. Kiedy oprzytomniałem zauważyłem, że ona z nim rozmawia. Lecz kiedy zauważła, że nie śpię natychmiast uciekła.
***
Jasmine
Uciekłam, kiedy Barda się obudził. Mam tylko nadzieję, że nic nie słyszał z naszej rozmowy. Jeśli tak jesteśmy martwi, jeśli nie jesteśmy żywi. Przecież to rozmowa tylko dla mnie i Liefa. To my mamy się żenić. Nie wiem co o tym myśleć. Jestem zmartwiona. Powinnam zaprosić Liefa do siebie abyśmy mogli w spokoju porozmawiać. Jak ludzie.
Pamiętnik Jasmine
15 dzień pobytu poza zamkiem
Drogi pamiętniku!
Piszę bo jest mi źle. Okazuje sie, że moje uczucia do Liefa się nie zmieniły! Ja go naprawdę... nie, nie, to nieprawda. Ja nie znoszę Liefa. Ehh... Kończę papa
Pozdrawiam
Jasmine♥
***
Lief
Uciekła. A byłem już tak blisko przekonania jej, a Barda zniszczył wszystko. Jaki z niego głupek. To jest nie sprawiedliwe. Ja chcę żeby Jasmine wróciła ze mną do Deltory. Chwila coś słyszłem
- Jasmine, co tutaj robisz?
- Przyszłam powiedzieć, że wracam!
- Dobra, poczekaj tu zaraz wracam.
Chwilę późnie już jechaliśmy na koniach (Barda sam, a Jasmine ze mną). Wacaliśmy do domu. Ale to był błąd...
***
Jasmine
Jechałam z Liefem na koniu. Było miło. Lecz nagle Lief
krzyknął
- Uciekać! Atakują nas!
Spadłam z konia, który uciekł zostawiając, na szczęście, nasze rzeczy. Lecz teraz by nam się nie przydały. Byliśmy otoczeni masą zbójów. Każdy miał broń w ręce. Po chwili Lief i Barda dobyli swych mieczy i kazali mi się gdzieś schować. No dobra. Znalazłam kryjówkę w lesie. Była tam jaskinia na tyle duża, że mnie bez problemu pomieściła. Najważniejsze, że znalazłam się z dala od mojego pamiętnika. Teraz każdy mógł go przeczytać! Muszę tam wrócić... chyba, że wyślę tam mojego kruka. Tak więc zagwizdałam przeciągle, a po chwili pojawił się mój ptak.
-Drogi kruku! Mam dla ciebie zadanie. Polecisz do domu i przyniesiesz mi mój pamiętnik, zrozumiałeś?- to ostatnie tylko dla pewności, że ten ptak rozumie. Po chwili zniknął mi z oczu. Długo go nie było, aż zaczęłam się bać, że coś mu się stało... to było nie do zniesienia. Po chwili jednak pojawił się spowrotem z moim pamiętnikiem w dziobie. Zabrałam go i schowałam do torby, którą miałam przy sobie. Na szczęście. Po kilku godzinach zostałam znaleziona przez...
***
Jasmine
Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju. To nie była komnata w zamku Liefa. To była więzienna cela. Leżałam chwilę kiedy nagle do środka wpadł jakiś męszczyzna. To był... Lief!
-Choć. Musimy się z tąd wynieść.
-Cześć, co tu robisz?
-Nie chciałbym przerywać, ale oni się już budzą.
-Barda ma rację musimy uciekać. Albo wszyscy zostaniemy uwięzieni. Mam tylko nadzieję, że mi już wybaczyłaś- powiedział kiedy biegliśmy korytarzem sterej fabryki. Gdzie są porywacze? I gdzie podział się Władca Mroku? Bo ja jakoś nie wieżę, że go pokonaliśmy. Nagle dobiegł mnie znajomy głos: Witaj Jasmine! Co tam?
Spadaj z moich myśli.
Ale dlaczego? A tak w ogóle wiesz, że teraz będe w tobie cały czas. A teraz...PRZEJMUJĘ KONTROLĘ!!!!
Nie, nie, nie, nie przejmiwsz kontroli nad moim ciałem. Nigdy.
Ależ Jasmine ja już to zrobiłem! Hahahahahahahahahaha!
Ja już nie mogłam walczyć. Zostałam zepchana w najdalszą odchłań mojego ciała. Teraz rządził tu... Władca Mroku. Ja już nic nie mogłam zrobić. No chyba, że...
***
Lief
Biegliśmy tą starą fabryką kiedy dostrzegłem, że w Jasmine toczy się jakaś wewnętrzna walka. Chciałem spytać ale ona rzuciła mi gniewne spojrzenie i zrozumiałem. Tam już jej nie ma. Tam był... Władca Mroku. To było straszne aż zauważyłem, że ona prawie odzyskała kontrolę. Dalej Jasmine! Dopingowałem ją w myślach. Przecież ją kocham i nie chcę znowu tego gościa w Deltorze.
***
Jasmine
Pokonałam go. Ale nie na długo. Zbierał siły na następną wojnę...
***
Lief
W mojej głowie rozległ się głos:
Witaj Lief. Dobrze się trzymasz? Ależ po co ja pytam? Nie wiem. Hahahahahahahahahaha
Władca Mroku przejął władzę...
**************
19. 07. 2018r. - opublikowano
Jak Wam się podoba rozdział?
(817 słowa)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top