Nowy tytuł i podsumowanie semestru

Jeśli ktoś nie jest pewien, w co właśnie zajrzał, to spieszę z wyjaśnieniem: wcześniej nazywało się to "Nieskonkretyzowane cosie, czyli pomiędzy meandrami życia". Zdecydowałam się zmienić nazwę. Długo rozważałam "Zasoby wewnętrzne" jako cytat z pani Elton, jednej z moich ulubionych bohaterek "Emmy" Jane Austen, zastanawiałam się też nad "Valley of plenty" zaczerpniętym z ballady Jaskra. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na coś własnego, absurdalnego i nieco biolchemicznego. Paprotka to ja, lubię paprotki.

Ferie zaczynam co prawda dopiero za tydzień, jednak oceny są już wystawione, semestr w zasadzie, choć jeszcze nieoficjalnie, dobiegł końca. Tak naprawdę w tym miejscu zaczęłam pisać, co udało mi się osiągnąć w tym semestrze, ale właśnie wcisnęłam Backspace'a, bo nie tworzę tego wpisu, by się chwalić, przykład pani od hispołu pokazuje, że pochlebstwami nie da się mnie kupić. Powiem tylko, że było świetnie, choć momentami strasznie ciężko. Przy życiu trzymała mnie Christina Aguilera. Jasne, słuchałam dalej P!nk, Sheerana, Evanescence - ale najwięcej siły zawdzięczam właśnie Aguilerze. Jej muzyka, jej głos, dały mi energię, nadzieję. Kojarzyłam jej twórczość, bardzo lubiłam pojedyncze piosenki, jednak ostatnie miesiące to mój prawdziwy boom! na Aguilerę. Dostałam na święta składankę "Keeps Gettin' Better", słucham w kółko jej płyt z YouTube'a, wynajdując coraz to kolejne, mało znane perełki, pokrzepiające, niosące przesłanie, dowartościowujące. Obejrzałam nawet "Burleskę", bo uznałam, że jestem to winna talentowi Xtiny. Sam film strasznie mnie wynudził, ale w Aguilerze mogłabym się zakochać pomimo mojego heteroseksualizmu.

Jestem biolchemem, może i nie do końca rasowym, ale prawdziwym, chociaż mój pan od historii dopiero co argumentował mi dziś, że jego zdaniem jestem humanistą. Jego słowo najczęściej jest dla mnie świętością, ale nie zmieni to faktu, że chodzę na rozszerzoną biologię i chemię (na biologię z prawdziwej przyjemności i zainteresowania, na chemię z czystego masochizmu), a do tego na biologię doświadczalną. Przygotowałam dla Was podsumowanie semestru z perspektywy biolchema, czyli zbiór zabawnych, czasem mocno absurdalnych tekstów moich nauczycielek lub kolegów, doskonale charakteryzujących, jak toczy się życie na profilu medycznym i nauk o zdrowiu, zwanym potocznie profilem biologiczno-chemicznym.

1. My: Proszę pani, nie wiemy, jak zrobić to zadanie.
Chemiczka: A jakie macie równania połówkowe?
(Jakbyśmy umieli ułożyć do tego równania połówkowe, czyli takie z elektronami, to raczej resztę też byśmy rozwiązali, no sorry)

2. Ja: Ej, a jaki jest wzór na powietrze?
Ławka: *leży ze śmiechu*

3. (Podczas omawiania podziałów komórkowych na biolce zaznaczaliśmy pary chromosomów homologicznych kolorami, c to liczba cząsteczek DNA, czyli takich samych chromosomów)
Pani: Ile jest czerwonych chromosomów?
My: *chórem* 2!
Pani: Ile jest zielonych?
My: *chórem* 2!
Pani: Ile jest niebieskich?
My: *chórem* 2!
Pani: To ile jest c?
My: *chórem* 6!
(Odpowiedź brzmiała: 2)
Pani: *przeżywa załamanie*

4. "Ale masz fajną cytopyge" - tekst na podryw wymyślony przez kolegę
(Cytopyge to nibyodbyt u protistów)

5. "Nibynóżka, nibyodbyt, nibygęba - ja to już mam chyba nibymózg" - ja po dwóch czy trzech godzinach omawiania protistów

6. Chemiczka: To teraz policzymy sobie to zadanie w warunkach nienormalnych.
Ja do koleżanki: To ja na każdej chemii.
(W gazach mole inaczej liczy się w tzw. warunkach normalnych, czyli 273 K i 1013 hPa, a inaczej w innych warunkach)

7. "Jak nie wiesz, co wpisać, to pisz miękisz" - biolożka

8. (Podczas mikroskopowania)
Ja do koleżanki: Ej, chcesz plemniki?
Koleżanka: No ba! Się pytasz jeszcze. Dawaj!
Ja: Ale małe, nic tu praktycznie nie widać. Tyle w kwestii hasła, że rozmiar ma znaczenie.

9. "Dobrze, że to klasa biologiczno-chemiczna, wiedzieli, co robić" - polonistka do sekretarki po tym, jak dziewczyna z naszej klasy zemdlała na polskim

10. "Planujemy uaktualnić układ okresowy poprzez dodanie liczby pi" - koleżanka z mattechów, rozszerzająca chemię

11. (Rozsypujemy z koleżanką nasiona rzeżuchy na kartce i drugą kartką dzielimy na ćwiartki, bo nam potrzeba do doświadczenia)
Dziewczyna z klasy: Co dilujecie?
My: RZEŻUCHĘ!

12. "Koniugacja to taki seks pantofelków i bakterii" - koleżanka

13. "Bakterie mogą uprawiać seks bez antykoncepcji" - ja o koniugacji, bo to proces płciowy, ale nie rozmnażanie

14. Słownik biolchema:
dzielenie się zarazkami = pocałunek
dzielenie się materiałem genetycznym = seks

15. "Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku życzy klasa IIb wraz ze Świętym Mikołajem Niesporczakiem i jego zaprzęgiem pantofelków kierowanych świętotaksją" - życzenia według biolchemów
(Taksja to ruch jednokomórkowca)

16. "Zaszło między nami wiązanie koordynacyjne" - podryw a'la moi, czytaj: biolchem (i tak nie zrozumiał)

17. "No to po kolei: najpierw jest drewno pierwotne, potem drewno wtórne, kambium, łyko wtórne, łyko pierwotne, felloderma, fellogen, fellem, endoderma, kora, ryzoderma. Czy jest jeszcze ktoś, kto nie wie, jak to narysować?" - pani podczas omawiania korzenia po przyroście na grubość
(Nie no, to jest łatwe tak naprawdę, tylko komicznie brzmi)

18. "Jaki słodki pantofelek! Awwww... A jak uroczo zapierdziela, słodki jest" - podczas mikroskopowania

19. Wchodzimy do klasy, a tam na ekranie sporych rozmiarów rysunek w pełnej krasie prezentujący męski układ rozrodczy. Wszyscy poważna cisza, w końcu jesteśmy dojrzałe biolchemy, tylko jedna koleżanka cichaczem robi zdjęcie.
Pani: *wychodzi z zaplecza* O matko, co ja wam zostawiłam!

20. "Siarczan [Imię]" - tak na sprawdzianie z chemii podpisała się koleżanka o nazwisku na 's', i to wcale nie celowo, tylko za dużo się uczyła o siarczanach i jej zostało

21. "Tlenuś, Tlenulek, Tleniunio" - tak koleżanka ponazywała zlewki, w których udało jej się wytworzyć różne tlenki

22. "Jak to nie mamy choinki? Co to jest za klasa biologiczno-chemiczna bez choinki?" - ja jako przewodnicząca

Na koniec jeszcze dwa cytaciki z mojej boskiej matematyczki, mistrzyni słowa, niezwiązane już z biolchemem:

"Funkcja kwadratowa jest jak Pan Bóg, w trzech postaciach: ogólnej, kanonicznej i iloczynowej"

"Teraz poznacie swoją nową koleżankę. To jest delta. Inaczej nazywa się ją wyróżnikiem trójmianu kwadratowego. Hmmm... Czyli w sumie... obojniak taki."

Pozdrawiam Was :-* Mam nadzieję, że dobrze Wam minął ten semestr.

Tutaj jeszcze macie kilka z tych piosenek, które tak dodają mi teraz skrzydeł i nie pozwoliły mi się dotychczas rozsypać:

"Best of Me"

"Prima Donna"

"Makes Me Wanna Pray"

"Infatuation"

"When You Put Your Hands on Me"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top