Kto JE zagrał najlepiej?

Kobietom po prostu było mniej wolno. Stąd mniej rys, które czyniły męskich bohaterów tak pociągającymi, stąd mniej pewności siebie, ale czy mniej błędów? 

Kto olśnił mnie swoją pięknością? Czyj uśmiech przyszpilał do ekranu? Kto pozwolił polubić swoją bohaterkę pomimo jej wad? Te 11 aktorek zagrało po mistrzowsku.

Kate Beckinsale - Lady Susan Vernon, "Przyjaźń czy kochanie?" z 2016 r.

Dwadzieścia lat wcześniej Beckinsale była Emmą Woodhouse - średnio udaną, jeśli mam być szczera, przynajmniej w zestawieniu z Gwyneth Paltrow. Minęły jednak dwie dekady i wszystko się zmieniło. Zakochałam się w jej lady Susan. Grając w tej ekranizacji epistolarnej, często pomijanej powiastki Jane Austen, Beckinsale miała już 43 lata, ale jak ona przepięknie wyglądała! Oczywiście nie chodzi wyłącznie o jej urodę, choć w eleganckich sukniach, z włosami poskręcanymi w misterne loki, robi wielkie wrażenie. Bosko zagrała tę sprytną, dwulicową, uwodzicielską wdowę, którą w sumie trudno potępiać.

Juliette Binoche - Catherine Earnshaw oraz Catherine Linton, "Wichrowe Wzgórza" z 1992 r.

Ta świetna francuska aktorka wciela się w filmie w dwie bohaterki, matkę i córkę. Obie z nich trwają w skomplikowanych relacjach z Heathcliffem, choć te relacje mają kompletnie inny charakter. Uczciwie mówiąc to jedyna Cathy, którą umiałam naprawdę szczerze polubić. Podziwiam również to, jak doskonale wpasowała się w podwójną rolę, pokazanie historii z dwóch różnych perspektyw, perspektyw dwu pokoleń. 

Jennifer Ehle - Elizabeth Bennet, "Duma i uprzedzenie" z 1995 r. 

Jak można krzywdzić Ehle, skupiając się na Colinie Firthu i kompletnie zapominając o tak świetnej Lizzy?! I to chociaż jest Amerykanką... i ma perukę... Jennifer Ehle, o ślicznej sylwetce i bardzo dźwięcznym głosie, pasuje do tego serialu jak ulał. Ma w sobie godność pewnej własnej nieomylności inteligentnej panny, ale kiedy trzeba, rzuci swojemu Darcy'emu spojrzenie, które byłoby w stanie skruszyć skałę i roztopić lodowiec. To klasyczna Lizzy, stonowana, ale autentyczna. 

Tara Fitzgerald - Helen Huntingdon, "Lokatorka Wildfell Hall"

Tara Fitzgerald wyśmienicie wcieliła się w tę złożoną postać. Helen ukazana jest na przestrzeni różnych okresów jej życia - wraz z biegiem czasu zmianie ulega jej charakter, jej pragnienia. W zależności od planu czasowego, jest naiwną romantyczką, udręczoną żoną bądź kobietą tłumiącą w sobie zakazane uczucie. Tara Fitzgerald usprawiedliwia swoją bohaterkę w oczach widzów - ona nie chciała dopuścić Gilberta tak blisko, ale się zakochała, bo poczuła, że wreszcie może dostać choć odrobinę ciepła, za którym tak tęskniła przez ostatnie lata. Jednocześnie w jej wzroku widać, jak doskonale pamięta, że jej mąż też kiedyś był czarujący. Ten człowiek zranił ją do tego stopnia, że jej nowa miłość podszyta jest strachem. 

Sally Hawkins - Anne Elliot, "Perswazje" z 2007 r.

To nie tak, że Sally Hawkins pojawiła się w tym zestawieniu wyłącznie z powodu mojej sympatii do Anne Elliot. Oczywiście, fakt, że jest jedną z moich ulubionych bohaterek, miał zapewne spory wpływ na mój odbiór zagranej przez nią postaci, ale "Perswazje" z 2007 r. to po prostu doskonały film, pełen świetnych ról i Sally Hawkins ani trochę nie odstaje. Wspaniale oddała uczucia kobiety wrażliwej, czułej, myślącej, bardziej troszczącej się o innych niż o siebie. To ta uległość lata temu skłoniła ją do odrzucenia człowieka, którego kochała i za którym wciąż tęskni.

Keira Knightley - Elizabeth Bennet, "Duma i uprzedzenie" z 2005 r.

Moja absolutnie ulubiona Lizzy. Keira Knightley, jedna z aktorek, które mam na swojej liście najpiękniejszych kobiet na świecie, w chwili grania Elizabeth miała 20 lat. Jej bohaterka aż promieniuje świeżością, wdziękiem, ironią. Jest śliczna, roześmiana i wygadana. Nawet przez ułamek sekundy nie można wątpić, dlaczego Darcy oszalał na punkcie tej dziewczyny. Keira Knightley jako Lizzy czaruje i nie pozwala oderwać od siebie wzroku. Jak jej nie rozumieć? Jak ją winić, a potem - jak jej nie współczuć?

Gwyneth Paltrow - Emma Woodhouse, "Emma" z 1996 r.

Po kilkukrotnym obejrzeniu różnych ekranizacji "Emmy", stwierdzam bez większych wątpliwości, że najlepsza w roli tytułowej była Gwyneth Paltrow. Emma bywa strasznie głupia, ale ciężko jej nie polubić. Ma dobre chęci, troszczy się o swoich najbliższych, a że nieumyślnie zamienia życie niektórych z nich w katastrofę, to już inna bajka. W tym filmie aktorka obdarowała ją takimi pokładami ciepła, że jej wady naprawdę niezbyt widzowi przeszkadzają. Uwielbiam końcówkę filmu, kiedy do panny Woodhouse dociera, co naprawdę czuje do George'a Knightleya i wpada w panikę. Gwyneth Paltrow świetnie oddaje rozdarcie emocjonalne niepewnej jutra dziewczyny, wściekłej na siebie i zazdrosnej, acz nieco przy tym komicznej.

Emma Thompson - Elinor Dashwood, "Rozważna i romantyczna" z 1995 r.

Emma Thompson nie tylko zagrała jedną z dwóch głównych bohaterek filmu, ale napisała również do niego scenariusz, za który dostała Oscara - i uczciwie nie wiem, co robi większe wrażenie: panna Dashwood w jej wykonaniu czy właśnie scenariusz. Elinor to dość trudna postać. Do bólu rozsądna, chłodna, tłumiąca swoje pragnienia. Nie zawraca sobie głowy romantycznymi marzeniami, tęskni za ukochanym w milczeniu i znosi wiele cierpień, bez słowa wysłuchując zwierzeń innych. Jest cicha, spokojna, ale widz doskonale wie, co naprawdę czuje. Jej udawana obojętność budzi współczucie, a siła charakteru Elinor - podziw.

Mia Wasikowska - Jane Eyre, "Jane Eyre" z 2011 r.

Gra tej ślicznej Australijki zwyczajnie odebrała mi dech. Jane w wykonaniu Mii Wasikowskiej to połączenie dwóch istot: zamkniętej w sobie, przestraszonej małej dziewczynki oraz wróżki nie z tego świata, tajemniczej, rzucającej urok. Cicha, ponura, bardzo dziewczęca, lgnie do swojego Rochestera w poszukiwania ciepła, miłości i zainteresowania. Roztacza wokół siebie aurę nieziemskości. Niewinna, zagubiona, samotna, z nerwami napiętymi jak postronki... W klimacie tego filmu jest coś teatralnego i mrocznego, a Mia Wasikowska idealnie się w tę atmosferę wpasowuje, wciąż będąc w centrum uwagi.

Ruth Wilson - Jane Eyre, "Jane Eyre" z 2006 r.

Ta ekranizacja jest tak pełna ognia... a z tymi płomieniami namiętności mierzy się Jane jedyna w swoim rodzaju, przewrotna, o silnym charakterze i nieugiętej woli. Świat nią gardził, ale ona robi wszystko, by sama sobą nie pogardzić. Jane Eyre w wykonaniu Ruth Wilson jest znacznie bardziej ludzka od tej Mii Wasikowskiej, ale nie mniej fascynująca. Bliskość pomiędzy nią a Rochesterem pojawia się powoli, poprzez szczerość - a przynajmniej jej namiastkę. Wilson dała swojej bohaterce pełen blasku uśmiech i bystre spojrzenie, które nie ocenia i nie potępia. Ona pragnie wolności i niezależności, czuć to wyraźnie. Ta Jane Eyre dusi się w świecie ograniczeń, które każą jej poświęcać to, co kocha.

Kate Winslet - Marianne Dashwood, "Rozważna i romantyczna" z 1995 r.

Uczciwie mówiąc, nie lubię książkowej Marianne, ale tę filmową, w wykonaniu Kate Winslet, uwielbiam. Zapominam, jaka jest irytująca i oderwana od rzeczywistości. Winslet dała swojej bohaterce tyle wdzięku i naturalności, tyle wrażliwości i szczerej pasji, że trudno z tym polemizować. Wydaje się tak pewna swych racji, gdy wygłasza pompatyczne mądrości o prawdziwej miłości, że widz sam nie wie, czy śmiać się, czy płakać ze wzruszenia. 

Te jedenaście nazwisk stanowi moje TOP 11, nie znaczy to jednak wcale, że nie obejrzę z przyjemnością Felicity Jones, Greer Garson, Romoli Garai czy Elizabeth Garvie i w pełni rozumiem ich wielbicielki. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top