«rapunzel»
23.02.2007r.
– Pewne młode małżeństwo mieszkało w domu obok ogrodu potężnej czarownicy. W jej ogrodzie rosło wiele roślin, między innymi roszpunka. Żona zapragnęła mieć tę roszpunkę, a mąż, by zrobić jej przyjemność, wszedł do ogrodu i zerwał ją. Jednak złapany przez czarownicę musiał za cenę życia obiecać, że odda jej dziecko, które jego żona urodzi. Kiedy urodziła się dziewczynka, czarownica przybyła po nią, nadała jej imię Roszpunka i zabrała ją ze sobą. – Na moment podniósł głowę, aby spojrzeć na dalej śpiącego po ataku szatyna, po czym przerzucił stronę i kontynuował czytanie. Pan doktor mówił, że to może bardzo pomóc starszemu, bo osoby śpiące, mimo wszystko mogą słyszeć.
– Roszpunka wyrosła na piękną dziewczynę. Miała bardzo długie i mocne włosy. W wieku 12 lat została przez czarownicę zamknięta w wysokiej wieży, która stała w lesie i nie miała schodów. Czarownica mogła się dostać do wieży po spuszczonych przez Roszpunkę włosach. I tak też robiła dzień w dzień, a dziewczyna z biegiem czasu rosła, dojrzewała, stawała się piękną kobietą. Ale w dalszym ciągu nie tak piękną, jak ty... – Ostatnie zdanie wypowiedział szeptem, jakby bojąc się, że dojdzie to do podświadomości śpiącego przyjaciela.
– Pewnego dnia pod wieżę trafił książę. Zauroczył go śpiew dziewczyny, odtąd wracał pod wieżę codziennie, aby tylko usłyszeć ponownie ten cudowny głos. Aż odkrył sposób, aby dostać się do wewnątrz i w końcu mógł zobaczyć dziewczynę, a nie tylko jej głos, w którym zdążył się zakochać. Królewicz wracał do Roszpunki co wieczór. – W momencie, kiedy przewrócił stronę i tylko zauważył, na czym opowieść się kończy, czyli oślepionym księciu, którego zła czarownica wyrzuciła z wieży, postanowił samemu dokończyć historię.
– Jednak pewnego dnia książę wybrał złą godzinę na odwiedziny swojej miłości. Natrafił na złą wiedźmę, o której wcześniej wspominała mu dziewczyna. Wiedział, jaką krzywdę zrobiła Roszpunce i nagle ogarnęła go taka złość i nienawiść do szkaradnej kobiety, że sięgnął szabli i roztrzaskał nią burgundowy naszyjnik wiszący na jej piersi. W następnej chwili czarownica przeraźliwie wrzasnęła i zmieniła się w popiół, a książę mógł uwolnić swoją księżniczkę i żyć z nią szczęśliwie...
– Jungkookie... – Jeon z przerażeniem podniósł wzrok z książki na nieśpiącego już chłopaka, którego najpewniej obudził swoimi opowieściami. Szybko wstał z fotela i przeniósł się na łóżeczko szatyna, od razu ściskając jego dłoń.
– Przepraszam, Tae... Nie wiedziałem, że mówię tak głośno... – powiedział cicho, spuszczając głowę. Było mu naprawdę głupio, w końcu pan doktor przestrzegał, że może czytać bajki, ale tylko cichutko, żeby go nie budzić...
– Nie przepraszaj mnie, głupku – rzucił nieco słabym tonem, przenosząc się do pozycji siedzącej, a Jungkook już miał go upominać, żeby się położył, bo dalej był bardzo słaby, ale w tym momencie starszy przytulił się do niego, sprawiając, że teraz w głowie miał tylko te ciepłe ramiona.
– Nie przepraszaj mnie... Tylko bądź moim rycerzem i zabierz ode mnie złą czarownicę...
A Jeon już doskonale wiedział, o jaką czarownicę chodzi starszemu. Jednak w żaden sposób nie wiedział, jak może zabrać od niego chorobę...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top