Prolog
Środa, 8 marca
Waszyngton, Dystrykt Kolumbii
Od kilku minut spoglądał zza barierki mostu Klingle Ford w dół. Bynajmniej nie zamierzał skakać. Rozpłaszczenie się na znajdującym się niżej asfalcie było ostatnim, czego teraz potrzebował. Nic dziwnego, skoro potrzebował tylko jednej rzeczy. Jednego widoku i jednej osoby. Chciał zobaczyć, czy na jej twarzy pojawi się grymas. Jakikolwiek, nieistotne jaki.
Nie reagował na przekleństwa rzucane przez wymijających go rowerzystów. Zatrzymał się na ścieżce, ale co to kogo obchodziło. Przecież nie stał na środku, bez problemu mogli przejechać obok niego. Zamiast tego wściekle dusili dzwonki. Niektórzy zatrzymywali się, żeby go przekląć, ale nawet nie zerkał w ich stronę. Nie chciał przez to przypadkiem stracić wyczekiwanego momentu. Poza tym lepiej, żeby nie pamiętali jego twarzy.
Poprawił rower oparty od kilku minut o barierkę, po czym wychylił się po raz kolejny. Przed rozciągniętą taśmą policyjną zatrzymał się właśnie srebrny ford. Pierwszy nieoznakowany samochód, dotychczas przyjeżdżały jedynie radiowozy. Właśnie z jednego z radiowozów wyszedł policjant, którego obecność nieco go zdziwiła. Nie spodziewał się go tutaj. Nie był to jednak żaden problem. Może nawet sprzyjające okoliczności.
Kilka sekund po tym, jak dotarł do niego trzask zamykanych drzwi zaparkowanego forda, z trudem powstrzymał się od uderzenia otwartą dłonią w barierkę. Zamiast tego poprawił kaptur, który nieco zsunął mu się z głowy. Wsiadł na wciąż połyskujący nowością rower i zerknął w dół po raz ostatni. Widok targanych wiatrem rudych włosów tylko dodatkowo go rozjuszył. Dalsze czekanie nie miało sensu.
Najwidoczniej musiał dać im bardziej oczywisty znak, by sprowadzić tutaj Panią Perfekcyjną. Mógł po prostu znowu napisać wiadomość. Mógł, ale nie chciał. Znacznie bardziej lubił wszelkiego rodzaju aluzje. Czytać słowa potrafił niemal każdy, co nie dotyczyło już znaków. Znaków, których oni wciąż nie pojęli.
Zjechał z mostu, szybko pedałując w stronę pozostawionego niecałe dwa kilometry dalej auta. Jedno precyzyjne cięcie powinno otworzyć wszystkim oczy. Pewnej kobiecie nawet więcej niż oczy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top