Rozdział 3

- I znów wszystko to samo - Powiedziałaś do siebie wchodząc do budynku. - Jak mi jeszcze nie pozwalą końcowo widzieć się z tamtym jegomościem to ich wszystkich pozabijam. - pomyślałaś. Marzyłaś teraz tylko o kubku ciepłej kawy lub herbaty. A do tego ciastko. Tylko tego potrzebowałaś w tym momencie.                                             - Maki zrobisz mi kawy? - podeszłaś do sekretarki która uśmiechnęła się na twój widok.   - Oczywiście [yn]. Nie wyglądasz dziś najlepiej szczerze mówiąc... Coś się stało? - Zapytała dziewczyna. Nie spodziewałaś się, że może aż tak po tobie widać fakt, że wczoraj piłaś i wróciłaś do domu w niewyjaśnionych okolicznościach.                                                          - Jest okej Maki. Chyba. Przynieś mi tę kawę do pokoju przesluchań. Ja szybko ide do szefa dowiedzieć się czegoś w sprawie tego mężczyzny co trafił na dołek i chciał ze mną rozmawiać. Do później! - Szybko zwinęłaś się i udałaś się do gabinetu szefa. Złapał cię lekki stres. To pomieszczenie raczej nie kojarzyło się dobrze.                                                                        - Jak szefie sprawa tego wariata? Mogę dziś z nim porozmawiać? - zapytałaś po wejściu do pomieszczenia. - Witaj [yn]. Nie jestem przekonany co do tego abyś z nim rozmawiała. - odmruczał.
- Szefie. Chcę. Mam dziwne przeczucie, że od tego człowieka mogę się czegoś dowiedzieć. - powiedziałaś. Co jakis czas spoglądałaś na szefa. Uciekał wzrokiem. Ukrywał coś, definitywnie. - Naprawdę chcę z nim rozmawiać. Dzięki mojej zdolności szefie możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego. - odpowiedziałaś.                                                           - Pozwolę na to tylko jeśli będzie z tobą ktoś do ochrony. Shiro! Będziesz pilnował by [yn] nic się nie stało podczas przesłuchania. - Powiedział stanowczo. - Dobrze szefie! - można było usłyszeć odpowiedź, zapewne posterunkowego z korytarza. - Daj nam 15 min. [yn]. Przyprowadzimy go do twojego pokoju. - Odpowiedziałaś skinieniem głowy i opuściłaś pomieszczenie.
Siedziałaś jak na szpilkach. Minuty jak na złość mijały niesamowicie wolno lecz co raz bliżej było do wyznaczonej godziny. Stwierdziłaś, że jeśli mężczyzna będzie spokojny, przekupisz Shiro aby zostawił was sam na sam. Dobrze wiedziałaś, że szef zamontuje u posterunkowego podsłuch a ty z zupełną pewnością, że ukrywa coś przed tobą, chciałaś się dowiedzieć od chłopaka jak najwięcej.
Nagle drzwi otworzyły się. Do pomieszczenia wprowadzili dosyć niskiego (niestety dalej wyższego od ciebie), rudego i patrząc na to, że spędził trochę czasu na dołku, zaniedbanego mężczyznę. Spojrzał się na ciebie z dziwnym błyskiem w oku. Nie takim niebezpiecznym tylko... ciepłym? Nie wiedziałaś jak to zinterpretować. Mężczyzna nie stawiał oporu policjantom. Na spokojnie dał się doprowadzić do krzesła postawionego na przeciwko ciebie.                                             - Shiro. - spojrzał się na ciebie. Podałaś mu karteczkę na której była napisana ważna informacja a mianowicie "Shiro. Jako, że jesteś mi winny przysługę teraz to ja mam prośbę. Zostaw mnie i tego mężczyznę samych. Przejściem za mną wyjdź i zabierz kopertę z biurka. Tam jest dla ciebie nagroda za posłuchanie się mnie. Z góry dziękuję." Chłopak spojrzał na ciebie, i jako, że miałaś z nim dobre relacje, uśmiechnął się do ciebie i aż z ochotą wyszedł tylnym wyjściem. Gdy miałaś pewność, że nikt was nie słucha, odwróciłaś się w stronę chłopaka. I w tym momencie złapało cię deja vu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top