Telewizja
Narrator
Mimo dużej ilości kawy obie kobiety przysnęły. Ayla na ramieniu Marinette, a granatowłosa na poduszce trzymając w dłoni owy test. Obudził je dopiero płacz Emmy około 05:00 rano.
Jako pierwsza wstała Ayla i szturchnęła Marinette w ramię. Otrzymała jednak tylko zaspanym i przyciszonym głosem odpowiedź Adrien jeszcze tylko pięć minut.
Kobieta od czasów liceum też widocznie nie zbyt się zmieniła tylko jej wczesniejsza odpowiedź była nieco inna ,bo zamiast słowa Adrien było Mamo.
-No wstawaj Marinette! Nie mam zamiaru zrzucać cię z kanapy, ale jeżeli to będzie konieczne ,z zimną krwią to zrobię. -odparła dotykając swojego czoła mulatka.
-No okej.- Kobieta usiadła do pionu.
Perspektywa Marinette
Spojrzałam przymglonym wzrokiem na moją dłoń i zobaczyłam w niej test ciążowy. Miałam tak zamazany obraz, że nie mogłam stwierdzić, czy są na nim dwie kreski, czy jedna. Postanowiłam poprosić moją przyjaciółkę.
-Ayla mogłabyś sprawdzić co wyszło bo ja nic na razie nie widzę?-wyciągnęłam do niej rękę z ową rzeczą. Mimo wszystko byłam bardzo zestresowana.
-Spoko.-Przejęła go i spojrzała na niego ze śmieszną jak na nią miną naukowca.
-Jedna kreska powiedziała. -Ucieszyłam się. Jeszcze teraz mimo problemów ciąży by mi brakowało.
-Naprawdę? -Wolałam jeszcze do pytać.
-Nie no żartuję. Jesteś w ciąży kochana! Gratuluję! -Pisnęła i podskoczyła z radości. Nie było się z czego cieszyć.
-Takich żartów to się nie robi. Daj mi to.-Rozkazałam jej. Spojrzałam na test i rzeczywiście widniały na nim dwie wyraźne kreski. Zbladłam.
W tym samym czasie u Adriena
Narrator
Nachalny kwami obudził blondyna krzycząc mu do ucha, że ma mu natychmiast dać Camembert. Mężczyzna wstał ospale i z trudem doszedł do kuchni.
Dał ser Plaggowi i zapażył sobie kawę. Bo nic tak nie budzi z rana jak dobra kawa. Popijał ją myśląc gdzie może podziewać się Lila. Nie miejąc żadnego pomysłu postanowił za radą serożercy przemienić się w Czarnego Kota i powiedzieć w mediach, iż jej szuka.
Po skończeniu kawy poszedł się ubrać i wykąpać jednak myśl o zemście wcale nie pozwalała mu zapomnieć tej smutnej twarzy jego żony wtedy, gdy go zobaczyła. Ale on jednak kochał ją z każdym dniem coraz bardziej. Musiał to jakoś wytrzymać właśnie dla niej.
Tuż po skończonych czynnościach szybko się przemienił i wyskoczył z okna czym prędzej kierując się do stacji telewizyjnej.
U Marinette
Perspektywa Marinette
-Mówię ci powinnaś mu powiedzieć. Przecież musi wiedzieć.-dyskutowała ze mną Aylia,ale ja nie chciałam z nim jeszcze rozmawiać, obiecaliśmy sobie przecież trochę czasu.
-Nie Ayla to nie jest dobry moment.
-A kiedy będzie?! Jak zadzwonią do niego z sali porodowej?!- Kłóciła się ze mną.
-Tak.-odpowiedziałam ją tym zaskakując.
-Ależ ty jesteś uparta. No dobra rób co chcesz, ale pamiętaj, że chciałam ci pomóc. -pogroziła mi palcem.
-Będę pamiętać. -przytuliłam ją.
Chwilę potem usiadłyśmy, by pooglądać wiadomości, lecz coś, a raczej ktoś przerwał wywód Nadii Schamarck.
-Witam moi drodzy. Tęskniliscie za mną?- do studia wparował sam Czarny Kot, za którym niegdyś szalałam.
To on mnie kiedyś uratował, gdyby nie on wtedy to, by mnie tutaj dzisiaj nie było. Teraz wyglądał owiele lepiej. Wyrzeźbiły mu się mięśnie. Było na co popatrzeć nie powiem.
- Jejku, czyżby nasz bohater powrócił?- Nadia była równie zaskoczona jak ja i Ayla.
-Otóż to. Mam małą prośbę do Lili Rossi. Spotkajmy się dzisiaj w tej kafejce co ostatnio o godzinie 18:00. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Dziękuję bardzo. Do zobaczenia moi drodzy paryżanie. -krzyknął po czym wyparował ze studia tak szybko jak tam się pojawił.
- Zaraz ,zaraz Ayla, czy Lila Rossi nie chodziła z nami przypadkiem do liceum? - spytałam.
-No chyba tak. To ta kłamczucha.- Wiedziałam, że skądś ją kojarzę. Ale dlaczego taki super bohater chciałby się spotkać z takim człowiekiem jak ona? Czyżby zaczął odprawiać egzorcyzmy na opętanych ludziach?
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top