Nowy początek cz. II
Narrator
- No dobrze. Tylko streszczaj się Lila...
-Zatem zacznę może od początku.- Zatoczyła palcem niewidzialny okrąg w powietrzu. Adrien na to ze zniecierpliwieniem skinął głową.
-Naszły mnie ostatnio słuchy, że nasz młody pan Agreste spłodził córkę. -Uśmiechnęła się przygryzając wargę.
-Jesteś chyba trochę zacofana bo było to jakieś dwa lata temu.-zironiował.
-Ależ nie, po prostu dopiero teraz jest odpowiedni na wszystko czas. - Zatrzepotała rzęsami niewinnie na niego zerkając.
-Odpowiedni czas na co? -Zdziwił się.
-A na to.-Odpowiedziała brunetka szybko wstając od stolika. W błyskawicznym tempie przykleiła swoje lepkie, kłamliwe usta do ust Adriena i usiadła mu na kolanach.
Zaskoczony tym całym przebiegiem wydarzeń blondyn przez kilka sekund wogóle nie zareagował, był zbyt oszołomiony tym co tu zaszło.
Na szczęście parę chwil potem oprzytomniał i szybko zrzucił na podłogę napaloną brunetkę. Wywołało to wśród zgromadzonych tam ludzi salwę śmiechu tym samym denerwując Lilę do czerwoności.
Podniosła się z dumą teatralnie otrzepując swoje ubrania. Podeszła do stolika przy którym nadal siedział Agreste popijając kawę jak by nic nigdy się nie stało i niczym jeszcze wyszła z pomieszczenia głośno obijając swoimi szpilkami o podłogę rzuciła na blat tak dobrze znane blondynowi czarne, małe pudełeczko z czerwonymi zdobieniami.
-Mam nadzieję, że nie zdążyłeś zapomnieć o swoim starym przyjacielu...Adieu.-Odwróciła się na pięcie i tak po prostu wyszła zostawiając mężczyznę w osłupieniu.
Parę godzin później
W luksusowym apartamencie hotelu Grand Paris zebrała się grupka paru wtajemniczonych we wszysko osób wśród ,których pojawił się również zatrudniony specjalnie fotograf.
Miał on za zadanie wykonać jedno, małe, ale i wyraźne zdjęcie, które ma na celu zrójnować cudowne życie pewnej rodziny.
-Masz je?- Odezwała się jedna z zakapturzonych postaci w pomieszczeniu.
-No ba. A wy macie zapłatę?- Spytał fotograf. Wtedy inna osoba z tam zgromadzonych wyciągnęła przed siebie rękę z całkiem sporą sumą pieniędzy.
-Robić z wami interesy to czysta przyjemność.- Zacmokał i schował banknoty do kieszeni, a na ich miejsce odłożył kopertę.
- W środku jest to co chcecie. A ja będę już spadać. Narka.- Powiedział, a po chwili już go nie było.
W momencie gdy obca osoba zniknęła kaptury z głów postaci również pospadały. W pomieszczeniu znajdował się nie kto inny jak Lila, Sabrina, Chloe, Nathaniel i jeszcze innych parę osób. Było ich około 20.
-Dobra.- Odezwała się Lila.
-Musimy zacząć się szykować. Ja napiszę list a wy bierzcie aparaty i idźcie w miasto. Od teraz chce wiedzieć o Adrienie Agreste dokładnie wszystko. O której kładzie się spać, ile wody pije, jak i kiedy ziewa, oraz kiedy i jak ratuje świat.
-Robi się przewodnicząco!- Krzyknęli wszyscy, by po chwili rozpłynąć się w nocnych odmętach Paryża.
Została tylko ona. Usiadła więc przy biurku wzięła kopertę białą kartkę oraz długopis i zaczęła pisać :
Droga Marinette,
Miło mi tak do ciebie pisać po tylu latach. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach. No ale cóż ktoś musi ci to pokazać żebyś przejrzała na oczy. (Patrz na załączone zdjęcie ) Wiem, że to przykre, ale trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i żyć dalej.
Niezapowiedziany
Zaadresowała list, zakleiła kopertę i przyczepiła znaczek po czym podeszła pod dom Agrese i bezczelnie wrzuciła wiadomość do skrzynki pocztowej zadowolona z siebie.
Była bardzo dumna, gdyż któraś piękna dziewczyna z założonego przez nie Fandomu AdrienGirls będzie miała znowu szansę na zdobycie wspaniałego męża. A może jej się poszczęści i to właśnie na nią padnie wybór....
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top