1.5

Następnego dnia*

Brunet powoli otworzył swoje oczy, aby całkowicie się wybudzić ze snu. Przeciągnął się i wyciągnął rękę do ładującego się na małej szafce telefon. Gdy zobaczył godzinę zdzwił się, bo na ekranie widniała godzina szósta dwadzieścia osiem. Liam nie należał do osób, które aż tak wcześnie w stawały. Wziął głęboki oddech i wstał z łóżka o mało co się nie wywalając, gdyż pod jego nogami spał pies, który zamiast grzecznie spać na swoim posłaniu, najwidoczniej wybrał podłogę przy łóżku bruneta. Pies momentalnie się ożywił i zaczął biegać po całym pokoju z bardzo widoczną radością. Liam poniekąt był zadowolony, że ma psa no ma go z Niall"em, ale zawsze go ma. Chłopak wziął do ręki jakieś ubrania i wszedł do łazienki, aby zrobić poranne czynosci. Po dwudziestu minutach był już na dole w trackie robienia sobie czegoś do zjedzenia. Gdy wszystko miał wyłożone na stole, a pies miał swoją karme, zaczął jeść posiłek.
Po zjedzonym śniadaniu pozmywał po sobie i skierował się w stronę salonu, gdzie znajdował się jego telefon i pamiętnik. Wziął urządzenie do ręki i wybrał numer do swojej mamy. Nie musiał długo czekać na odpowiedz z drugiej strony, bo po chwili słyszał głośny i stęskniony głos swojej rodzicielki.
-Li! Synku tak dawno nie rozmawialiśmy opowiadaj co u ciebie słychać?- od samego początku można było wiedzieć, że kobieta na prawde była szczęśliwa, że słyszy syna.
-Część mamo, u mnie jest dobrze, nawet bardzo dobrze- zasmiał się cicho do słuchawki.
-A jakie rzeczy się do tego przyczyniły? - dopytywała kobieta.
-Wczoraj gdy byłem w parku, to Niall był ze mną i zobaczył takiego pieska. I skończyło się na tym ze właśnie śpi koło mnie.
-Liam ty masz psa?! Wiesz jaka to odpowiedzialność synku?- niedowierzała kobieta.
-Oj mamo, sama doskonale wiesz, że nie pierwszy raz mam psa. Będzie wszystko oky, zobaczysz. Dobrze już nie mówimy o mnie, lepiej opowiadaj co u ciebie, taty i dziewczyn?- powiedział i usiadł wygodniej na kanapie i zaczął delikatnie głaskać psa.
-Ohh, kochanie u nas też bez zmian, tata pracuje dziewczyny też, ja mam się dobrze. Ale, może zamiast dowiadywać się takich rzeczy to byś przyjechał do nas chociaż na dwa dni. Przecież macie teraz wolne, lepszej okazji na pewno nie będziesz mieć- powiedziała kobieta.
-Postaram się do was jak najszybciej przyjechać, strasznie się za wami steskniłem. Na prawdę- wyjawił szczerze chłopak.
-My za toba też tęsknimy Liam.
-Dobrze mamo, koniec tych czułości ja już muszę kończyć bardzo cie kocham, pamiętaj -powiedział i czekał na odpowiedz swojej mamy.
-No dobrze skarbie trzymaj sie- powiedziała i zakończyła rozmowę. Brunet oddalił telefon od swojego ucha i odłożył go na stolik, aby sięgnąć po pamiętnik Summer. Chciał juz czytać gdy po chwili po schodach, szybkim krokiem zszedł blondyn z promienym uśmiechem na twarzy.
- Witaj Li! Jak się spało? - zapytał i usiadł koło przyjaciela.
-Nawet czuje się wyspany, ale widzę że chyba tobie też się dobrze spało - zasmiał się brunet, a zaraz po nim Niall.
-Zaraz wezme psa do weterynarza, a ty możesz sobie spokojnie poczytać o tej twojej Summer -powiedział Niall i wstał z kanapy, by wsiąść psa na ręce i pójść z nim w stronę drzwi, prowadzących na dwór.
-Dziękuję- było jedyne co powiedział Liam. Zaraz po tym usłyszał jak jego przyjaciel zakłada kurtkę i zamyka drzwi wcześniej się z nim żegnając.
Chłopak odrobinę się podniósł, by wziąść do reki pamiętnik dziewczyny i przeczytać jej kolejna historię.

Witaj, Li!
Jak się masz? Mam nadzieje, że u ciebie wszystko w porządku i jesteś szczęśliwy. U mnie układa się na prawdę wspaniale! W końcu czuje, że żyje. A, już na początku to napisze żeby nie zapomnieć. Na końcu dam ci mój adres. Nie wiem czy to właśnie ty czytasz, a nie jakiś pedofil. Ale, chyba nie mam nic do stracenia. Prawda?
Dziś w szkole, były zapisy do drużyny piłkarskiej chłopców i wraz z Alex namówiłiśmy Jacoba, aby tam się zapisał. Na początku strasznie się opierał, ale na szczęście jakoś go ubłagaliśmy!
I tak bardzo się cieszymy z Alex, że tam poszedł, Jacob ma na prawdę duży talent i na prawdę byłoby żal go tak bardzo zmarnować. Było na prawdę trudno dostać się do szkolnej drużyny, bo trener jak i sami już "starsi" zawodnicy, byli dość srodzy i wymagający, ale upartość Jacoba i nasze kibicowanie sprawiło, że dostał się do drużyny. Ja i Alex jesteśmy bardzo z niego dumne, mamy nadzieje, że daleko zajdzie, bo piłka to jego drugie życie. Na prawdę! Trener powiedział, że takich zawodników szukał,i na pewno zagra na najbliższym meczu, który odbędzie się za dwa miesiące. To może nie za wiele czasu, ale mniejmy nadzieje, że sobie poradzi i wygrają mecz. My jesteśmy pewne, że tak będzie, ale Jacob powiedział, że pewnie i tak wygrają, bo on ni będzie grać. Ale, momentalnie go opamientałyśmy mówiąc, że wygrają, a on sam zagra w meczu i jeszcze strzeli przynajmniej jednego, pięknego gola do bramki. Muszę już kończyć, bo nauka wzywa, napisze kolejny wpis jutro. Obiecuje! Dbaj o siebie i o chłopców tez!
O matko! Bym zapomniała. Miałam ci napisać swój adres zamieszkania. Nie ukrywam, ale boje się go napisać. Mam nadzieje, że jednak to ty to czytasz i nie trafie na jakiegoś psychopatę.
A, więc moj adres to:
Orchard Street
___________________
Witajcie kochani! Jak święta wam mijają, bo mi nawet fajnie, ale +50kg więcej 😭😂
Wooo, Liam wie na jakiej mieszka/mieszkała Summer!
Powoli zblizamy się do końca ale przed nami jeszcze jakieś 6? Rozdziałów, tak myślę. Zmienilam okładkę nie wiem czy wam się podoba, jest lepsza niż tamta? Ocencie sami <3

Wasza
Xxskyfallx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top