Dodatek (bo lubię dawać je w książkach)
Notka pożegnalna
Na początku nie planowałem tego pisać, listem pożegnalnym miał być ten notatnik, ale jest parę rzeczy, które chcę ci napisać i czuję, że ten pamiętnik nie jest na to odpowiednim miejscem (jest też możliwość, że nie będziesz chciał go czytać, a taka notka jest krótsza, więc też przyjemniejsza do czytania).
Na początku gdy zachorowałem dużo myślałem o dobrych jak i złych rzeczach. Z biegiem czasu się to zmieniło. O dziwo zacząłem o wiele bardziej pozytywnie myśleć. Przekonałem się, że nawet gdy zbliżasz się do bolesnej śmierci życie potrafi pozytywnie zaskoczyć. Life, Sci, Blue i Cross... wszyscy okazali mi troskę, zwłaszcza ci dwaj ostatni...
Dotarło też do mnie, że gdy zachorowałem aż tak dużo się nie zmieniło.
Zawsze zmierzamy do śmierci, ja po prostu zdałem sobie sprawę, że moja nadeszła wcześniej niż myśleliśmy.
Wiesz, wydaje mi się, że praktycznie od początku stoimy w miejscu. Wciąż walczymy, chronimy wymiary przed tymi, którzy chcą je niszczyć.
Ale wszystko ma swój koniec.
Tak naprawdę walka z nimi to czekanie aż jedna ze stron postawi krok naprzód. Wtedy bój z BG skończyłby się przegraną strony stojącej w miejscu.
A więc to ja wykonuję ruch.
Gdy umrze Night pokonanie jego przeciwników, nie powinno stanowić problemu. Nie będzie z nimi Errora, za to ty cały czas jesteś po naszej stronie.
Ale wiesz, tak nie musi być.
Sojusznicy mojego brata przeszli niewyobrażalne, zasługują na zrozumienie i może jeśli im je okażecie porzucą swoje idee? W końcu i tak ich przywódca zginie.
Nie. Gdy Night umrze będą walczyć jeszcze bardziej. On zapewnił im dom, mimo że chciał ich wykorzystać do walki. Oni będą wściekli. Cieszę się, że Nightmare znalazł kogoś kto się o niego tak troszczy. Jeśli coś pójdzie nie tak i ja umrę, a on przeżyje, to proszę, powiedz mu to.
Error i Cross to dowody na to, że wystarczy okazać im choć trochę dobra, aby zmienili swoje podejście, a przynajmniej niektórzy, więc proszę – próbujcie.
Z Blue boję się pożegnać. A konkretniej to boję się, że mnie przekona, żebym tego nie robił. No cóż. Przekaż mu, że nawet nie mógłbym marzyć o lepszym przyjacielu. Jest kochany, wspaniały, współczujący i wyrozumiały. Pamiętam jak dołączył do nas podczas jednej z walk w Underswap. Zamiast nam pomagać tylko przeszkadzał i utrudniał, bo musieliśmy go chronić.
Po walce gdy chwilę gawędziliśmy przed zajęciem się resztą spraw podbiegł do nas i powiedział domagał się, żebyśmy nauczyli go tak walczyć. Pamiętam, że to był pierwszy raz gdy poczułem się tak doceniony. Nie byłeś zbyt przekonany, ale uśmiechnąłem się do ciebie i się zgodziłeś.... Może to wtedy się w tobie zakochałem? W każdym razie się obiecałeś mu zrobić tu mały trening gdy Chara zresetuje i przejdzie pacyfistyczną drogę. Na początku nie wiedział o co chodzi.
Co się dziwić, w jego wymiarze to Pap pamięta resety.
Wciąż pamiętam jak zrobiłeś coś, żeby zostały mu wspomnienia, a potem człowiek zresetował. Nie miał pojęcia o co chodzi i trochę też zajęło zanim wszystko zrozumiał.
W każdym razie nie minęło dużo czasu a stał się naszym nieodłącznym towarzyszem i przyjacielem.
Jak tak teraz o tym myślę to przychodzi mi jeszcze jeden moment, w którym mogłem się zakochać.
Po pewnej walce, podczas której Blue został dość ciężko ranny kupiliśmy sobie hot dogi i poszli do Doodle Sphere posiedzieć na wyspach i pogapić się w niebo. Spytałem cię wtedy dlaczego się zgodziłeś, żeby dołączył.
Do dziś pamiętam twoją odpowiedź:
„Zrobiliście wtedy takie urocze minki, że trudno byłoby wam odmówić" zaśmiałeś się pogodnie i zwróciłeś głowę ku górze. Miałem wtedy niewytłumaczalną ochotę oprzeć się o twoje ramię. Nie rozumiałem tego i wziąłem za zmęczenie, więc niedługo później sobie poszedłem.
Jejku, naprawdę żałuję, że nie zdałem sobie sprawy z moich uczuć do ciebie.
Choć wątpię, żeby to coś zmieniło.
W każdym razie myślą przewodnią tej notatki miało być jedno – myśl pozytywnie i bądź otwarty na problemy innych. Ale wspomnienia robią swoje i chciałem sobie trochę powspominać... wiesz mamy już wybrany dzień.
Przekaż jeszcze Berry'emu co mu napisałem i powiedz, że nawet gdy trochę żałowałem, że cię przekonaliśmy cieszyłem się. Że jest przy mnie, przy tobie i przy tych, którzy go potrzebowali.
Crossowi powiedz, że dziękuję za wszelkie wsparcie, zrozumienie i troskę, zarówno o mnie jak i o mojego brata. Nie mógłbym prosić o lepszego opiekuna w tych ciężki chwilach. Choć wciąż nie rozumiem co nim kieruje.
Niech Life i Sci wiedzą, że mimo nie korzystałem zbytnio z ich wsparcia to jestem im wdzięczny za troskę i za nasze rozmowy telefoniczne, jak i na żywo.
Ty zaś wiedz, że umieram z miłości bo jestem zbyt słaby, żeby sobie z nią poradzić i zbyt głupi by zdać sobie z niej sprawę gdy był odpowiedni moment.. Kocham cię i wiedz, że odejdę z uśmiechem na ustach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top