10.09.2019r.
Hej! To znowu ja, jeśli mam byc szczery spodobało mi się pisanie tego. Jest jak odstresowanie się po całym dniu pełnym wrażeń.
Dzisiaj Pedro zaproponował żebyśmy podglądali jakiś film u niego, wyszedł jakiś nowy serial. Jest mi tak przykro, że nie mogłem się zgodzić. Znaczy, mogłem, ale to zbyt duże ryzyko tego, że zacznę wymiotować jakimiś kwiatkami na jego oczach.
Co do kwiatów. Kocham kwiaty, moja mama też, pewnie po niej odziedziczyłem tą milosc. Nawet mamy własny ogród pełen różnych roślin.
Po szkole mama przekazała mi, że moja ukochana róża zwiędła na zawsze. Nie dało się jej uratować. To takie głupie przejmować się jakimiś głupimi chwastami. Sam nie wiem czemu skoro pare dni temu kwitły na niej nowe piękne pąki. Nic nie wskazywało, że w tak krótkim czasie stanie sie coś takiego.
Właśnie to uświadomiło mi, że ze mną też tak będzie. Sam w niedługim czasie odejdę jak ta róża. Tak jak ona, ja niedawno coraz bardziej zacząłem rozwijać się w piłce nożnej. Byłem coraz lepszy i bardziej szanowany.
A teraz? Teraz musze się z tym wszystkim przegnać.
Nie byłem gotowy, nie byłem i nigdy nie bede.
Co do klubu piłkarskiego. Moja gra bardzo się pogarsza przez ten okropny ból. Czasem szczerze nie jestem w stanie ustać prosto. Chociaż to i tak nic w porównaniu ze strachem przed napadem kaszlu krwi przy kimś innym niż moi rodzice. Nie chce, by ktoś inny o tym wiedział.
Szczególnie Pedri. Na pewno bedzie wypytwał w kim się zakochałem czy przez kogo umre. Przecież mu nie powiem "hej to w tobie sie zakochałem i przez to, że mnie nie kochasz umrę." To jest takie glupie.
Jest tak dobrym przyjacielem, że we wszystkim staje po mojej stronie, dlatego też za wszelka cenę chciałby dowiedzieć się kim jest osoba która kocham. Takie przysłowiowe przyjacielskie "to kogo dziś bijemy"
Dzisiaj do toalety na lekcji byłem pare razy. Wymiotowanie płatkami kwiatu cieknącym krwią? Nonsens.
Byłbym skończony, gdyby tylko ktoś z klasy to zauważył.
Ból jest okropny mimo dużej ilości mocnych leków przeciwbólowych.
Jaka ironia losu dzisiejszego światowego dnia zapobiegania samobójstwa.
W szkole były różne akcje promujące to wydarzenie.
Jakie było moje zdziwienie kiedy sam idąc zamyślony korytarzem, myśląc też w szczególniej mierze o samobójstwie dostaje ulotkę o zapobieganiu od jakiejś dziewczyny.
Dla innych ta choroba wydaje się pięknym aktem miłości.
Choroba przez ogromne uczucie do innego człowieka? Przecież wydaje się tak romantyczne, do momentu kiedy samemu się jej nie doświadczy.
Samemu nie poczuje tej odpowiedzialności i bólu.
Mam powoli wszystkiego dość.
Do następnego <3
Gavi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top