Wpis 18

W motelu Hannah spotkała męża Caroline - kobiety, która była jej naczyniem. Wchodząc do pokoju przeszkodziłem im w rozmowie. Anielica była bardzo zakłopotana, nie wiedziała jak się zachować. Postanowiła udawać, że jesteśmy parą, a ona sama zostawiła Joe. Dla mnie. Czułem się lekko zdenerwowany tą sytuacją, lecz moje zdziwienie sięgnęło zenitu gdy Hannah mnie pocałowała. Tak po prostu. To było... miłe. I przyjemne. Nie wiem czemu ale przypomniał mi się pierwszy pocałunek z Meg. Lecz teraz było delikatniej. Hannah powiedziała mężczyźnie, że jej przykro i opuściliśmy motel.

Anielicę dręczyło poczucie winy. Czuła się źle, że postąpiła w ten sposób. Według mnie również to nie był najlepszy pomysł, lecz ten mężczyzna inaczej nie odpuściłby i być może pojechał za nami.

Sam pamiętam jak wybrałem sobie za naczynie Jimmy'ego Novaka. Musiałem go odebrać jego rodzinie nawet dwa razy. Miał cudowną żonę i śliczną córkę. Nie miałem pojęcia co się z nimi działo. Ale to nie było istotne. Najważniejsza była misja. Jak zawsze.

Hannah stwierdziła jednak, że nie może mi dalej pomagać. Czuła się winna, że odebrała czyjeś szczęście. Będąc na Ziemi poczuła i zrozumiała ludzkie uczucia. Postanowiła zwrócić Caroline jej mężowi. Opuściła jej ciało. Odwiozłem kobietę do domu.

Zrobiło mi się smutno i czułem pewien żal, który jest mi trudno wyjaśnić. Być może było tak, ponieważ znów muszę wypełnić jakąś misję. Sam.





****

Dwa wpisy pod rząd. Spóźniony prezent gwiazdkowy za długą nieobecność ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top