Nie potrafię zachowywać się w towarzystwie dziewczyn, chyba nigdy nie potrafiłem. Nie wiem czy to przez nieśmiałość czy przez lęki. Zawsze się boję, że powiem coś nieodpowiedniego. To wiele utrudnia i nie umiem tego ogarnąć. Pewnie ktoś napisze żebym był sobą, ale tego też nie potrafię. Zawsze próbuję być kimś na kogo ta dziewczyna zwróci uwagę, kimś fajnym, wiecie, takim bad boyem. Po prostu brakuje mi miłości i szukam jej w każdej możliwej sytuacji. Szukam jej na siłę wiedząc, że może się to źle skończyć. Nigdy nie miałem dziewczyny, nie mam też wielu koleżanek, a jak już jest okazja żeby jakieś poznać to wycofuję się, bo strach mnie paraliżuje. Naprawdę chciałbym spróbować jakoś to zmienić, ale dobrze wiecie, że to jest cholernie trudne. Nie ma złotego środka na takie sytuacje. Najskuteczniejsza rzecz to bycie sobą, szkoda tylko, że to jest dla mnie wyzwanie, którego nigdy nie wykonałem.