61. Przerwa.

Trochę obawiałem się momentu, w którym przerwą mi terapię przez wirusa. Już jakiś czas temu przerwali, ale chyba teraz zaczynam odczuwać skutki. Oby to był po prostu zły dzień, a nie powrót stanu sprzed szpitala. Wierzę, że to, co najgorsze jest już za mną, ale wiem też, że dużo trudnego przede mną. Każdy powtarza bądź silny, ale ilu z nich czuje to, co ja? Staram się być silny ale zwykłe słowo drugiej osoby nie sprawi, że od razu taki będę. Nie pokonam rzeczy, które mnie niszczyły przez kilka lub kilkanaście lat w kilka miesięcy. To wszystko zostanie ze mną do końca życia i już się z tym pogodziłem. Mogę nauczyć się puścić przeszłość i inne demony ale gdzieś tam, w serduszku, to zawsze będzie. Mam nadzieję, że to całe zamieszanie z wirusem niedługo się skończy i będę mógł kontynuować terapię. To nie jest tak, że olewam ten temat, po prostu boję się, że bez tej terapii sobie nie poradzę. Wirus i jego ofiary to ciężki temat do poruszania. Oczywiście smuci mnie to, co się dzieje na świecie, nie mogę powiedzieć że nie. Jestem bardzo empatyczną osobą i jeśli ktoś z was też taki jest to zrozumie mnie. W tym chaosie zadbajcie o siebie pod względem psychicznym, bo to jest bardzo ważne.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top