51. Moja Historia.

Dosyć często patrzę w przeszłość. Tak wiele mnie ominęło. To wszystko zaczęło się dziać, gdy miałem 17 lat, ale wtedy nic nie przeczuwałem. Pierwszym takim ciosem była strata ich, strata najważniejszych osób w moim życiu, strata przyjaciół. Później pierwsza dziewczyna do której coś poczułem, zabawiła się mną. Zrobiła mi nadzieję na coś więcej, a chwilę później mnie wyśmiała. To nie jest najgorsze. Po kilku miesiącach zrobiła to samo, drugi raz się nabrałem. Los chciał, żeby ta sytuacja miała miejsce w jednym z gorszych momentów w moim życiu. Marzec 2015 to data, w której smutek przyszedł do mnie i nie opuścił mnie już nigdy. Wtedy w wielu przypadkach depresja była na pokaz, ale w moim niestety tak nie było. Każdy dzień był coraz trudniejszy. Umierałem powoli, ale nie mówiłem nikomu. Wiedziałem, że nie zrozumieją. W kwietniu tego samego roku poznałem dziewczyne, do której błyskawicznie coś poczułem, ona poczuła to samo. Dzieliło nas trochę kilometrów i tylko pisaliśmy dniami i nocami. Czas mijał i mimo tego, że nigdy się nie spotkaliśmy, to nie potrafiliśmy bez siebie żyć. Którejś nocy napisała mi, że mnie okłamała w sprawie wieku, to był tylko jeden pieprzony rok, a wtedy mnie to tak zabolało, że zerwałem kontakt. Zerwałem go mimo tego, że nie chciałem. Płakałem miesiącami ukrywając się przed kimkolwiek. Nikt nie wiedział i nie winie ich za to. Każda osóbka, która ma depresje wie, że potrafimy to tak ukryć, że nikt nie zauważy. Po kilku miesiącach mogliśmy naprawić kontakt, ale ze łzami w oczach znowu to zepsułem. Mijał czas, ty zapomniałaś, a ja płakałem. Jakoś w marcu 2016 przyszedł dzień, w którym obudziłem się innym człowiekiem, serio. Wszystkie objawy zniknęły i przez półtora roku było super. W sierpniu 2017 zaczeły pojawiać się myśli, że w depresji było łatwiej. Od jednej myśli do powrotu stanu, który dziś mnie przeraża, jak tylko o nim pomyśle. Wtedy z każdym dniem stawałem się wrakiem człowieka, 2 próby samobójcze w ciągu kilku dni. Zaraz po tym żyletka stała się odskocznią od wszystkiego. Od tamtego momentu przestałem walczyć o cokolwiek, tak jak napisałem wyżej, z każdym dniem byłem coraz bardziej zniszczony. Wrzesień 2019 był chyba kumulacją tego wszystkiego, co trzymałem w sobie przez lata. To były dni, w których działałem z automatu, chciałem tylko śmierci. Stało się, trzecia próba samobójcza. Gdy mnie zszywali, namówili mnie na pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Byłem tam 5 tygodni, dużo czasu na przemyślenia. Zmieniło się wiele, ale wciąż jest ciężko. Mimo to walczę, bo w końcu zrozumiałem, że warto. To wszystko obudziło też we mnie artystę. Na koniec chcę Ci powiedzieć żebyś się nie poddawała, skoro ja walczę mimo tego wszystkiego. To ty też walcz i wygraj. Kimkolwiek jesteś, obiecaj mi, że się nie poddasz. Ja Ci to obiecuję aniołku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top