Myślałem ostatnio trochę o pewnej sprawie. Teraz też o niej myślę, tak dużo różnych emocji mi przy tym towarzyszy. Ciężko ubrać to w jakiekolwiek słowa. Są dni, w których mówię kolegom, że miłość to gówno a tak na prawdę dla miłości zrobiłbym wszystko. Oszukuję sam siebie tak często, że szkoda gadać. Jakiś czas temu napisałem jej, że jest spoko, że nic już do niej nie czuję. Kilka dni temu przeszła mi przez głowę myśl, że jeśli nie ona to żadnej innej nie chcę. Teraz nie wiem czy czuję coś czy nie. To wszystko zaczęło się jakieś dwa lata temu i trwa do teraz. Ciągle się waham i jest to męczące. Za każdym razem patrzę czy wsiadasz na tym samym przystanku. Chcę, żebyś weszła i podeszła do mnie, ale boję się z tobą rozmawiać. Boję się, że powiem coś nie tak, że się tylko wygłupię. Zawsze wiedziałem, że miłość jest skąplikowana, ale nie sądziłem, że doświadczę tych komplikacji. Zastanawiam się ile jeszcze to będzie trwać. Ile minie czasu zanim zrozumiem, czy to jest prawdziwe czy nie...