43. Płomień Zgasł.
Płomień zgasł, a demon wrócił. Po raz kolejny uderzył. Po raz kolejny dałem się nabrać. Chcecie wiedzieć jak to jest? Najpierw, powoli się zbliża pod postacią anioła. Nie jesteśmy niczego świadomi, bo jego urok jest jedynym co widzimy. Szepcze nam miłe słówka, że jesteśmy wyjątkowi, piękni i cudowni. Wymiękamy, każdy z nas zna ten stan. Natłok pozytywnych myśli, miękkie nogi, motylki w brzuchu. Odrzucamy wszystko i wszystkich marząc o tym, żeby to pozostało na zawsze. Świat wtedy wydaje się piękny, dostrzegamy każdy szczegół. Śpiew ptaków jest tak piękny jak ulubiona kołysanka gdy byliśmy dziećmi. Krople deszczu są tak kojące jak ciepły prysznic w zimne dni. W końcu oddajemy się uczuciom nie przejmując się tym ile razy nas skrzywdzono. Wierzymy, że tym razem to jest prawdziwe. Nasze serce już nie jest tylko nasze, dzielimy je z aniołem który tak na prawde jest demonem. Przychodzi dzień w którym ten skurwiel trzyma nasze serce i na naszych oczach rozdziera je na części. Na końcu uśmiecha nam się w twarz i bez słowa odchodzi, a my próbujemy się pozbierać...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top