147. Sześć Lat.
Ostatnio zacząłem pisać wiersze i wiele wspomnień zaczęło wracać. Nie wiem, z jednej strony nie chce się ich pozbyć, bo dzięki nim byłem szczęśliwy, a z drugiej chciałbym o tym zapomnieć, bo to bolesne. Zaraz minie sześć lat i wiadomo ten ból nie jest taki jak na początku, ale wciąż jakiś tam jest. Tworzę w głowie milion scenariuszy jakby to wszystko wyglądało gdyby życie potoczyło się trochę inaczej. Wiem, że to nie ma sensu, bo przecież nie cofnę czasu, ale nie potrafię tak po prostu przestać myśleć. Jedyny pozytyw jaki w tym widzę to właśnie wiersze, bo jestem pewny, że wam się spodobają. Wyrzucenie z siebie bólu pomaga, ale to jest tylko chwilowe, bo za jakiś czas znowu wszystko wróci i wpadnę w wir myśli, który i tak niczego mi nie da. Zjebałem sprawę, wiem o tym i kurwa nie ma szans, żeby to naprawić i chociaż spróbować wyjść na prostą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top