103. Upadłe Aniołki.

Jestem ciekawy, jakby teraz wyglądało moje życie, gdybym kiedyś nie był pizdą i te kilka razy wsiadłbym do pociągu, żeby spotkać się z bardzo ważnymi dla mnie ludźmi. Chyba każdy z nas tak ma, że układa sobie w głowie scenariusze, w których zachowalibyśmy się inaczej. Nie potrafię powiedzieć, czy żałuję czy nie; z jednej strony tak, bo może wtedy wszystko wyglądałoby inaczej, a z drugiej strony nie, bo gdyby moje życie się kiedyś zmieniło to nie wiadomo czy bym odkrył to, że pisanie sprawia mi ogromną przyjemność. Zostały chociaż wspomnienia, które są bardzo żywe mimo upływu kilku lat. Pewnie tamte osóbki mnie nie pamiętają, bo wiem, że niektóre z nich ułożyły już sobie życie i nie wracają do tego, co było kiedyś. Na ich miejscu też bym nie wracał, bo to co przeżyliśmy było okropne, ale nie potrafię tego puścić. Chcę się tego nauczyć i mówiłem o tym mojej terapeutce, więc mam nadzieję, że jakoś to ogarniemy. Nie chodzi o to, że chcę zapomnieć, chcę to pamiętać, ale nie chcę, żeby to wpływało na teraźniejszość, bo to nie jest nic dobrego. Byliśmy tylko dzieciakami z problemami, które próbowały sobie nawzajem pomóc, a to przysparzało jeszcze więcej problemów. Błędne koło, ale wtedy nikt tego nie widział, a nawet gdyby ktoś to zauważył, to pewnie byśmy to olali. Walczyliśmy o lepsze jutro, niszcząc siebie i wszystko wokół. Płakaliśmy razem, mimo tych kilometrów które nas dzieliły. Śmialiśmy się razem, bo to też nam się zdarzało. Bywały dni gdy było spoko, ale nie było ich dużo. To był okres, gdy święta traciły swoją magię i nie było radości w wigilię tylko był smutek. Niby to piękny dzień, ale w piekle nic nie jest piękne prócz aniołów, które się tam zagubiły. My byliśmy nimi, niestety mieliśmy złamane skrzydła i nie było ucieczki, ale byliśmy tam razem, a to naprawdę pomagało. Z czasem nasze skrzydła dochodziły do siebie i każdy poleciał w swoją stronę. Podczas powrotu moje po raz kolejny zostały złamane i tym razem zostałem sam. Nie mam wam za złe, że nie wróciliście po mnie, znaczy teraz nie mam bo wiem, że wtedy na pewno byłem zły. Tak bywa, najwidoczniej musiałem tam jeszcze trochę zostać, żeby zrozumieć kilka ważnych rzeczy. Teraz powoli opuszczam to okropne miejsce i zbieram siły żeby walczyć o wszystko, czego pragnę do końca życia, a nie poddawać się tak jak zawsze. Wam też życzę tych sił jak najwięcej, po tym co nas spotkało nic nie powinno być nam straszne. Dziękuję za każdą minutę, którą mi poświęciliście. Upadłe aniołki, kocham was.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top