8

Cześć kochanie,

Byłeś szczęśliwy, kiedy stwierdziłam, że zabiorę cię do mojego rodzinnego domu.

Przepraszam, że zapomniałam ci wspomnieć o tym, że to drugi dom szatana.

Było paskudnie, ale tak bardzo starałeś się im przypasować. Mój tata cię pokochał, moja mama znienawidziła.

Wiesz czemu, prawda?

Ponieważ mnie uwolniłeś.

Byłeś moim promykiem nadziei w tunelu tak ciemnym, że zaczynałam już wariować przez brak światła. Nigdy nie zgasłeś.

Zawsze będziesz moją gwiazdą na niebie. I choć nigdy nie spadałeś, spełniałeś każde moje marzenie.

Dzień przed wigilią powtórzyliśmy spotkanie z rodzicami. Było jeszcze gorzej, bo tego dnia mój tata musiał zostać dłużej w pracy.

Nie miałam rodzeństwa, więc pozornie powinnam być najważniejsza dla dwójki osób, które mnie wychowały.

Wtedy nie zdradziłam ci jednej ważnej rzeczy, wiesz jakiej, prawda?

Ale o tym później.

Przetrwaliśmy długi obiad w napiętej atmosferze, a potem trzymając się za ręce odprowadziłam cię na przystanek.

Nie mogłam nadziwić się, że za każdym razem widziałam w twoich oczach te same, złote iskierki.

Teraz już wiem, czym one były.

Powiedziałeś mi to pewnej nocy, kilka lat później.

Byłam słońcem w twoich oczach i choć dla siebie nie byłam warta nawet jednego uśmiechu, ty uparłeś się, żeby podarować mi cały świat.

Tak bardzo cię kocham, Shawn.

Twoja Lisa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top