Ostatnia podróż


 25 marca 2015 roku. Data, której nie zapomnę. Wtedy odebrano mi szczęście, nadzieję, najbliższą mi w świecie osobę. Dzień, który nigdy nie powinien się zdarzyć, wciąż zadaję sobie pytanie – dlaczego? Dlaczego zdarzyło się to akurat mnie? Katastrofa lotnicza. To się zdarzyło nam, gdy mieliśmy już plany na przyszłość. Gdy się o tym dowiedziałem, czułem się jak bezradne, zagubione dziecko. Odwiozłem nasze dzieci do Twojej matki, a po powrocie wyjąłem alkohol. Nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić. Nie wiedziałem co zrobić, byś do mnie wróciła. Chciałem, by śmierć oddała mi Ciebie i cząstkę mnie, którą zabrała ze sobą. Jedyne, czego oczekiwałem, to byś była blisko mnie. Chciałem Cię objąć, przytulić, pocałować i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, a nie mogłem, ponieważ Ciebie już nie było i czułem tylko przeraźliwą pustkę.

Twój pogrzeb odbył się na początku kwietnia. Janek chyba nie rozumiał, że już Cię nie zobaczy, a Nela i Aldona wtulały się w moje nogi, nie wiedząc, że jestem tak samo bezradny jak one. Od tego dnia otaczały mnie kłamstwa. Bez pewności moich słów mówiłem dzieciom, że jesteś szczęśliwa, że damy sobie radę. Starałem się mieć z nimi jak najlepszy kontakt, ale nie potrafiłem ruszyć naprzód bez Ciebie. Nawet nie wiem, czy chciałem to robić.

Dzieci rosły szybciej, niż mogłem sobie to wyobrazić, a im więcej lat miały, tym bardziej miałem wrażenie, że się ode mnie oddalają. Coraz częściej się kłóciliśmy, potrzebowałem Twojego delikatnego głosu. One też Cię potrzebowały. Każde z nas w oczach miało smutek po stracie tak bliskiej nam osoby. Nie spostrzegłem, że każde po kolei się wyprowadziło. Wstając rano, szedłem do kuchni i siadałem samotnie przy stole, patrząc w szklankę wody i puste krzesło przede mną, które było dla Ciebie. Nela, Aldona i Janek czasem mnie odwiedzali, książki wciąż się sprzedawały. Wszystko było tak jak kiedyś.

Piętnaście lat temu wyprowadziłem się do Tokyo. Spotkałem tam Yumiko. Miałem nadzieję, że zastąpi mi Ciebie. Jednak nigdy nie było już tak samo. Nasze dzieci, gdy się dowiedziały, że z nią mieszkam cieszyły się, że ruszyłem naprzód. To była nieprawda. Szukałem w niej cząstki Ciebie, nie kochałem jej. To było tylko urojenie. Dwa lata temu się rozstaliśmy. Dziwię się, że tak długo wytrzymała ze mną. A teraz? Jestem dziadkiem ośmiu wnucząt, które odwiedzają mnie wraz z ich rodzicami raz w roku. Podczas kwitnięcia wiśni. Właśnie teraz siedzą w salonie i grają w najnowszą grę tego słynnego producenta. Słyszę ich śmiech. Tak bardzo chciałbym znowu usłyszeć Twój śmiech. Mógłbym powiedzieć, że jestem szczęśliwy, ale to byłoby obrzydliwe kłamstwo. Ponieważ nie mogę być szczęśliwy bez Ciebie. Mógłbym powiedzieć, że jestem spełniony. Jednak nadal Cię kocham, a jedyne czego żałuję, to że miłość do Ciebie została tak samo silna jak wtedy, gdy budziłaś się obok mnie. Dlaczego to miłość musi być silniejsza od śmierci? Czy to nie ironiczne, że ten list wysyłam do Ciebie, mimo tego, że nigdy go nie przeczytasz?

Twój na zawsze

Dawid

-------------------------------

No i nadszedł koniec, mam nadzieję, że wam się podobało. Wiem, że nie było tu akcji, ale chciałam utrzymać to w nostalgicznym klimacie. Dziękuję za przeczytanie, jeśli się podobało nie zapomnij dać gwiazdki, bądź opini. Każdy komentarz, nawet te z krytyką mile widziane.

Do kiedyś! :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top