To nie ty.

W czwartek poszłam do szkoły, bo musiałam oddać jakieś papiery dotyczące wycieczki i pozdawać kartkówki oraz sprawdziany. Postanowiłam pozdawać wszystkie przedmioty dzisiaj bo nie było ich w cale tak dużo. Tylko 4 kartkówki. Z geografii, z biologii, z chemii i z fizyki. Te dwie ostatnie kartkówki poszły mi źle, ale mam nadzieję, że dostanę chociaż jakąś pozytywną ocenę. 

Po raz pierwszy od mojego przyjazdu spotkałam się z Alice, Markiem i Theo. Byli na mnie źli za to, że im nie odpisywałam, ale kiedy wytłumaczyłam im, że nie miałam od nich żadnych wiadomości wybaczyli mi. Opowiedzieli mi co działo się przez te dwa tygodnie, kiedy mnie nie było. Ponoć Katy przez cały czas kręciła się wokół Williama, ale ten ją spławiał.

Po szkole postanowiłam odwiedzić Blacka. Do szpitala dotarłam po jakiś dwudziestu minutach. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do pokoju, w którym leżał mój chłopak. Kiedy już miałam wejść do środka usłyszałam, że William z kimś rozmawia. 

- Stary zrób to dla mnie.- rozpoznałam głos bruneta.

- No dobra.- odpowiedział ktoś, a z tonu głosu rozpoznałam, że to Stefan.

- Dzięki. Jestem ci winny przysługę.- odparł brązowooki.

- No ja myślę.- zaśmiał się blondyn. 

Postanowiłam wejść do środka. Chłopacy nie zauważyli mnie dopóki nie podeszłam do nich bliżej. 

- A wy co knujecie?- zapytałam rozpinając kurtkę. 

- My? Nic.- odpowiedział mi Black, a Stefan tylko się uśmiechnął.

- Ja się będę zbierał.- poinformował nas blondyn.

- Zostań.- powiesiłam kurtkę na krzesło. Kolega pokręcił głową.

- Muszę coś załatwić.- oznajmił i uśmiechnął się do Williama. Szybko wziął kurtkę, pożegnał się z nami i wyszedł.

- Co knujesz?- usiadłam na miejscu nastolatka, który przed chwilą wyszedł.

- A czy ja muszę coś knuć?- wyszczerzył się do mnie. Podniosłam brew do góry.

- Znam cię.- powiedziałam.

- Wiem, ale możesz być pewna, że niczego nie knuję.- puścił mi oczko. Pokręciłam głową.

- Knujesz.

- Jak w szkole?- postanowił zmienić temat. Opowiedziałam mu o wszystkim. O spotkaniu z przyjaciółmi, o odniesieniu papierów do nauczycielki i o kartkówkach. Słuchał mnie przez cały czas i nie przerwał mi ani razu.- Zastanawia mnie jedno.- odezwał się kiedy skończyłam.

 - Co takiego?- zapytałam.

- Dlaczego nie dostawałaś od nas żadnych wiadomości?- na wpół stwierdził, na wpół zapytał.

- Nie wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Ktoś miał dostęp do twojego telefonu?- zadał mi pytanie.

- Wszyscy, bo jak mieliśmy próby to zostawialiśmy rzeczy na zapleczu, ale nikt nie włamałby mi się do niego, bo mam hasło.- przypomniałam mu.

- A ktoś mógł widzieć jak je wpisujesz?- pokręciłam głową, ale nagle coś mi się przypomniało.

- Chwila. Kiedyś musiałam sprawdzić coś na telefonie i kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że Thomas stoi centralnie za mną.- powróciłam myślami do tamtej chwili. Zobaczyłam, że William zaciska ręce.- Ale ty chyba nie myślisz, że on usuwałby wasze wiadomości?

- Ja nie myślę, ja wiem, że to był on.- warknął.

- Nie zrobiłby tego.- zaprzeczyłam.

- To zadzwoń to niego i spytaj mu się.- powiedział, a ja sięgnęłam po telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni spodni i odblokowałam. W kontaktach znalazłam numer Thomasa i zadzwoniłam.- Włącz na głośnomówiący.- polecił brunet, a ja zrobiłam tak jak mi kazał.

- Cześć Claudia.- przywitał się ze mną chłopak.

- Hey Thomas.

- Coś się stało, że dzwonisz?- zapytał, a ja spojrzałam na Williama, który wpatrywał się w komórkę, którą trzymałam w ręce.

- Tak. Chciałabym ci zadać kilka pytań.- poinformowałam rudowłosego.

- No to słucham.

- Czy jak byliśmy u twoich znajomych to widziałeś żeby przychodziły do mnie jakieś wiadomości?- zadałam jedno z kilku pytań.

- Nie.- odpowiedział.

- A widziałeś żeby ktoś grzebał w moim telefonie?

- Nie.- powtórzył.

- Dobra może nie będę owijała w bawełnę. Czy ty usuwałeś wiadomości, które wysyłali do mnie moi znajomi?- zapytałam, a po drugiej stronie zapadła cisza.- Thomas?- odezwałam się kiedy po dłuższej chwili mi nie odpowiedział.

- Claudia ja...

- Słuchaj chuju. Jeżeli jeszcze raz się zbliżysz do Claudii to nie ręczę za siebie.- do rozmowy wtrącił się William.

- Przypominam ci, że to nie ja całowałem się z jakąś dziewczyną w sali od biologii.- odparł tamten.

- Gdybyś nie usuwał wiadomości, które wysyłałem z przeprosinami do mojej dziewczyny to nie pojechałaby z tobą.- brązowooki wziął ode mnie telefon. 

- Chyba wtedy już nie była twoją dziewczyną.- zauważył rudowłosy.- I nie przeszkadzało jej jak z nią spałem.- oznajmił.

- Nie kłam.- warknął do telefonu.

- Spytaj się Claudii.- powiedział pewny siebie. Brunet spojrzał na mnie, a ja jedynie spuściłam głowę.- I co nic nie powie?

- Słuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzał dwa raz. Jeżeli zbliżysz się do niej chociażby na kilometr to nie ręczę za siebie i oberwiesz. Zrozumiałeś?- brunet spojrzał na telefon, a kiedy nikt po drugiej stronie mu nie odpowiedział to się rozłączył. Chłopak oddał mi telefon. Między nami zapadła niezręczna cisza.

- Jeżeli myślisz, że między nami do czegoś doszło to tak nie myśl. To prawda spałam z nim w jednym łóżku, ale tylko dlatego, że przez pomyłkę dali nam pokój z łóżkiem małżeńskim, a było już późno i nie miałam siły na nic oprócz spania.- wytłumaczyłam. Brązowooki spojrzał na mnie.

- Wierzę ci, ale na tym nagraniu go pocałowałaś.- mruknął. Pokręciłam głową.

- To nie ja na nagraniu go całowałam tylko dziewczyna, która mnie zmieniła, kiedy ja udawałam chorą.- powiedziałam na co Black zmarszczył brwi. Nie uwierzył mi chyba. Westchnęłam i włączyłam nagranie. Usiadłam obok niego na łóżku i odtworzyłam wideo w momencie, w którym domniemana ja całuję Thomasa. - Przyjrzyj jej się uważnie.- poleciłam. Chłopak zaczął wpatrywać się w ekran telefonu.

- To nie ty.- powiedział kiedy obejrzał nagranie trzeci raz.

- No właśnie.- odłożyłam telefon na szafkę.

- Czyli nic między wami nie zaszło?- zapytał smutnym głosem.

- Nie.- chwyciłam jego twarz w swoje dłonie. Nasze spojrzenia się odnalazły.- Za bardzo cię kocham.- powiedziałam przysuwając swoją twarz do jego. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem. Musnęłam delikatnie jego usta swoimi. Nie musiałam długo czekać, aż mi odpowie, bo od razu zaczął oddawać pocałunek. Odsunęłam się do niego dopiero wtedy kiedy zabrakło mi powietrza.

-  Kocham cię.- powiadomił mnie kiedy jego miękkie usta oderwały się od moich.

- Wiem.- uśmiechnęłam się. Chciałam już wstać i usiąść na krześle, ale powstrzymał mnie przyciągając mnie do siebie. Ściągnęłam jakoś buty i położyłam się obok niego. 

- Szkoda, że nie mają większych łóżek.- mruknął kiedy obydwoje musieliśmy leżeć bardzo blisko siebie żeby nie znaleźć się na podłodze. 

- A po co ci większe łóżko? Ważne, że mieścisz się na nim.- powiedziałam wtulona w jego ciało.

- Wiem, ale wolałbym żebyś spała tutaj ze mną.- szepnął w moje włosy.

- Bez przesady. Zaraz ci się znudzę i co wtedy?

- Nigdy mi się nie znudzisz.- oznajmił na co na moich ustach zagościł uśmiech.

- Mam taką nadzieję.- powiedziałam wdychając zapach jego ciała. Nagle zachciało mi się spać. Brunet chyba to zauważył, bo przykrył mnie kołdrą i mocniej do siebie przyciągnął.

- Jak wstaniesz to zmienimy ci hasło na telefonie.- poinformował mnie na co pokiwałam głową.- A teraz możemy iść spać.- oparł głowę o moją głowę. Zasnęliśmy w tym samym czasie.

--------------------------

Wróciłam. Chyba. Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział, bo według mnie jest trochę słaby. Nie zadedykuję go nikomu, bo nie jest tego wart. Następny rozdział będzie lepszy, obiecuję. Nie wiem co jeszcze mogę napisać, więc po prostu życzę wam miłego wieczoru. Buziaki Kadia 😘 😘 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top