Ja to wszystko naprawię.

Claudia pov.

- Jak się czujesz? Słyszałam od Theo co się stało. On całował się z Katy? Jeśli tak to wykastruję go. I co to był za chłopak na tym zdjęciu?- Alice zasypała mnie pytaniami w chwili kiedy przekroczyłam próg szkoły.

- Możemy o tym nie rozmawiać?- weszłam do szatni i odwiesiłam kurtkę.

- No okey, ale to co on zrobił było...- nie mogła znaleźć właściwego słowa.

- Chamskie?- dokończyłam za nią.

- Chamskie.- powtórzyła i razem skierowałyśmy się w stronę klasy. Przechodząc obok jednego z korytarzy zobaczyliśmy niezły tłum. Blondynka pociągnęła mnie w tamtą stronę żeby zobaczyć co się dzieje. Ludzie widząc, że idziemy robili nam miejsce. Kiedy ostatnia osoba odsunęła się zobaczyłam bijatykę, w której uczestniczyli William i Thomas. Brunet powalił rudowłosego na ziemię, usiadł na nim okrakiem i zaczął okładać go pięściami. Thomas nie mógł go z siebie zrzucić. Wszędzie obok nich na podłodze były krople krwi. 

- Black zostaw go!- podbiegłam do nich i zaczęłam odciągać bruneta. Kiedy mnie zobaczył szybko zszedł z chłopaka i stanął pod ścianą. Uklękłam przy leżącym na ziemi Thomasie. Wyciągnęłam z plecaka chusteczki i przyłożyłam kilka z nich do krwawiących miejsc.

- Zostaw.- wychrypiał i usiadł. Wstałam na równe nogi i pomogłam mu wstać. Gdy upewniłam się, że stabilnie stoi odwróciłam się do Williama. Nie patrzył na mnie tylko na swoje buty. Jego ramiona były przygarbione jakby się poddał. 

Mimo tego co wczoraj zrobił, zrobiło mi się go trochę żal. Wyciągnęłam kolejną paczkę chusteczek i podeszłam do niego. Wystawiłam w jego stronę rękę z chusteczkami, a on podniósł głowę. W jego oczach dostrzegłam ból i smutek. Odwrócił ode mnie wzrok. Wcisnęłam mu do ręki opakowanie i wróciłam do rudowłosego. Wokół całej tej akcji zebrał się spory tłum gapiów. Zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się do swoich klas. Razem z Alice i tymi dwoma stałam na środku korytarza. 

- Alice idź do klasy.- poleciłam, a ona pokiwała głową i poszła. - Dlaczego się pobiliście? Co wam strzeliło do tych głów?

Obydwoje odwrócili ode mnie wzrok.

- Odpowiecie mi?- zadałam im kolejne pytanie. Zaczęli nerwowo przystępować z nogi na nogę. Pokręciłam zrezygnowana głową i odwróciłam się z zamiarem pójścia do klasy. 

- To dobrze, że chcesz się zmienić. Masz dla kogo i to jest ważne.- powiedziałam, a on spojrzał na mnie.- Może jak się zmienisz to nawet ja cię polubię.- zażartowałam. Brunet się uśmiechnął.

- Może.- spojrzał przed siebie. Podniosłam głowę do góry i zamknęłam oczy. Po tej rozmowie czułam się o wiele lepiej. Ból zelżał. Nie czułam się już taka winna z powodu wyjazdu Mike.

- Zaskoczyłeś mnie.- odezwałam się.

- Czym?

- Otworzyłeś się przede mną. Podzieliłeś się ze mną swoimi uczuciami. Nie myślałam, że kiedyś to zrobisz.- spojrzałam na niego z ukosa.

- Jak widać też mam uczucia.- westchnął.

Zachwiałam się kiedy wspomnienie wdarło się do moich myśli.


William pov.

Nie potrzebnie zgodziłem się pokazać tej rudej małpie, że nie jestem nudny i że dalej mam w sobie coś z niegrzecznego chłopca. Wczoraj po tym jak wyszedłem z sali gimnastycznej wpadłem na tą dziewczynę. Powiedziała, że chce ze mną porozmawiać, a ja sam nie wiem czemu, ale się zgodziłem. Obydwoje poszliśmy do jakiegoś ustronnego miejsca i  zaczęliśmy ze sobą gadać. Szesnastolatka zaczęła mówić, że mnie nie poznaje. Że od kiedy Claudia pojawiła się w moim życiu stałem się nudnym i przeciętnym chłopakiem. Obwieściła, że nawet teraz nie pocałowałbym innej. Wiedziałem, że mnie podpuszcza. Wiedziałem, że chce sprawić żebym zdradził Claudie i pocałował inną. Wtedy nie wiedziałem, że brunetka nas zobaczy, więc umówiłem się z tą Katy na długiej przerwie w sali od biologi. Nie powiedziałem o tym Stefanowi. I jego i Claudię unikałem jak ognia. Chciałem pokazać rudowłosej i może jeszcze sobie, że jednak nie straciłem tego niegrzecznego chłopca, że on tam w środku nadal we mnie jest. 

Kiedy tylko wszedłem do klasy chciałem to zrobić jak najszybciej i stamtąd wyjść. Dziewczyna siedziała na ławce i zawadiacko się do mnie uśmiechała. Podszedłem do niej, a ona oplotła moje biodra nogami przyciągając mnie do siebie bliżej. Nie wiedziałem co w tej chwili mam zrobić z rękami, więc położyłem je na ławce. Ona tylko się zaśmiała i przeniosła moje ręce na swoje uda. Złączyła nasze usta, a ja musiałem powstrzymać odruch wymiotny. To prawda, przed pojawieniem się Claudii całowałem się z wieloma dziewczynami, ba nawet spałem z większą częścią nich, ale gdy tylko pojawiła się ta zadziorna brunetka, która nazywała mnie padalcem wszystko się zmieniło. Nie miałem ochoty na spotykanie się z innymi laskami, bo ona przez cały czas siedziała mi w głowie.

Pocałunek nie był długi, bo szybko się od niej oderwałem. Niestety za wolno żeby Claudia tego nie widziała. Gdy tylko zobaczyłem łzy, ból i smutek w jej oczach poczułem się jak świnia. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, ale ten Thomas mnie powstrzymał, a ona uciekła. 

Pod jej domem zobaczyłem, że odjeżdża gdzieś z rudowłosym. Chciałem ją powstrzymać, ale wiedziałem, że tylko bardziej ją ranię. Wróciłem do swojego mieszkania i zacząłem do niej dzwonić i pisać. Zero odzewu. Na jej instagramie pojawił się nowy post. Kiedy tylko zobaczyłem to zdjęcie załamałem się. Załamałem się z tego powodu, że ona wyglądała na szczęśliwą. 

W szkole jak tylko go zobaczyłem podszedłem do niego i uderzyłem. Zaczęła się bójka. Brunetka po kilku minutach mnie odciągnęła od mojego przeciwnika, a ja poczułem się jak kompletny idiota. Nie odpowiedziałem na żadne zadane przez nią pytanie. Po tym jak się odwróciła i zachwiała, zrozumiałem, że wróciło do niej jakieś wspomnienie. Wyprzedziłem rudzielca, który chciał do niej podejść i przytrzymałem ją. Oparła się o mnie i zaczęła głęboko oddychać. Na jej twarz opadło kilka kosmyków włosów, więc delikatnie odgarnąłem je na bok. 

- Dobrze się czujesz?- zapytał Thomas, który stanął obok niej.

- Tak, wszystko w porządku.- powiedziała słabym głosem i puściła moją koszulkę, której się trzymała. Nie chciałem jej wypuścić ze swoich objęć, ale musiałem żeby nie pogarszać swojej sytuacji, w której się aktualnie znajdowałem. 

- Odwiozę cię do domu.- zaproponowałem na co pokręciła głową.- Jesteś strasznie blada.- zeskanowałem jej twarz.

- Black ma rację. Powinnaś jechać do domu.- zgodził się ze mną rudy na co się zdziwiłem, ale nie dałem tego po sobie poznać. Po naszych namowach w końcu uległa i pozwoliła odwieść się nam do domu.

 Ani ja, ani Thomas nie chcieliśmy żeby jechała z drugim. Brunetka ostrzegła nas, że jeżeli się nie dogadamy to pójdzie na pieszo. Wiedziałem, że byłaby do tego zdolna dlatego ustąpiłem i ruszyliśmy za Thomasem do samochodu. Chłopak usiadł za kierownicą, a dziewczyna usiadła za nim. Wykorzystałem okazję i usiadłem obok niej. Droga do jej domu zajęła nam pół godziny w całkowitej ciszy. Wychodząc z auta podszedłem do niej żeby wziąć od niej plecak, ale mi na to nie pozwoliła. Westchnąłem, ale poszedłem za nią kiedy szła w kierunku swojego domu. Stając przed drzwiami obserwowałem jak przeszukuje plecak w poszukiwaniu kluczy. Gdy tylko je znalazła, od kluczyła mieszkanie i weszła do środka. 

Nie wiedziałem czy mogę, czy mam prawo wejść za nią. Podjąłem decyzję w chwili kiedy rudzielec wszedł za nią. Rozebrałem się i powiesiłem kurtkę na wieszaku. Buty zostawiłem na stopach. Zobaczyłem, że w salonie ich nie ma i domyśliłem się, że poszli do jej pokoju. Wszedłem po schodach na górę i skierowałem się w stronę jej pokoju. Zastałem ją leżącą na łóżku i jego siedzącego obok niej. Nie zauważyli mnie.

- Dziękuję.- odezwała się i chwyciła Thomasa za rękę. To zabolało. 

- Nie ma za co.- uśmiechnął się w jej stronę i pochylił się w jej stronę. Nie chciałem widzieć czy on ją pocałuje, ale na szczęście tego nie zrobił. Złożył krótki pocałunek na jej czole i usiadł na swoim miejscu. Położyła głowę na poduszce i zamknęła oczy. Stałem tak i czekałem aż zaśnie. Nie trwało to długo, bo po kilku minutach już smacznie spała. Nagle Thomas dostał wiadomość na telefon i wstał. Pomyślałem, że pewnie musi wyjść, więc szybko schowałem się w innym pokoju. Usłyszałem dźwięk zamykanych się drzwi i wyszedłem z mojej kryjówki. Wróciłem do jej pokoju i usiadłem naprzeciwko niej. Wyglądała tak niewinnie kiedy spała, tak słodko. Gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, że będę miał problemy przez to co teraz zrobię, ale postanowiłem się o to pomartwić później. 

Ostrożnie żeby jej nie obudzić położyłem się obok niej. Nie objąłem jej, ale ona jakby wyczuwając, że ktoś jest obok przysunęła się do mnie i wtuliła się we mnie. Wmawiałem sobie, że może wiedziała, że to ja, ale to był chyba odruch sennej dziewczyny. Objąłem ją ramionami i przysunąłem jeszcze bliżej siebie.  Złożyłem delikatny pocałunek na jej czole i oparłem głowę o jej głowę. 

Ja to wszystko naprawię.

Obiecałem sobie i z tą myślą dołączyłem do dziewczyny do krainy Morfeusza. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top