11.09.2019r.
Coraz bardziej mam wszystkiego dość. Nie wiem czy umrę od tych kwiatków czy od przedawkowania tabletek. Ten ból jest tak okropny, że łzy same napływają mi do oczu.
Skoro pisałem tu o samej chorobie to może czas napisać coś o tym jak można jej zapobiec?
Oczywiście istnieje możliwość wyleczenia się z hanahaki. Pierwsza metoda polega na chirurgicznym usunięciu kwiatów z płuc, spowodowanie ich uschnięcia, ale wiąże się to z całkowitą utratą wspomnień związanych z kochaną osobą. Po takiej operacji nie można już nigdy żywić do niej żadnych uczuć, z tego powodu wiele osób decyduje się na śmierć – nieodwzajemniona miłość wydaje się im cenniejsza niż zupełna oziębłość wobec tych, którzy są dla nich całym światem. Drugi sposób to uzyskanie odwzajemnienia uczucia, ale prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest równe zeru. Istnieje także trzecia możliwość: samobójstwo zanim w naszych płucach wyrośnie bukiet zamykający drogę powietrzu. Wszystko albo nic.
Właśnie. Samobójstwo.
Od paru dni moje myśli coraz częściej sięgają ku temu tematowi.
Bo przecież nie ma opcji bym zgodził się na operacje. Nie ważne czy przez to umrę nigdy z własnej woli nie zgodzę się samemu by zapomnieć o Pedrim. Nie wyobrażam sobie żyć bez uczuć do niego, bez tych wszystkich wspomnień. To on jest całym moim światem, to on sprawia, że czuje, że żyje, że jestem szczęśliwy.
Poza tym, czuje ogromny ból, tabletki działają ale tylko na chwile, dlatego biorę je szczególnie przed i podczas treningu.
Musze udawać, że jest tak dawniej.
Gdy tylko wychodzę z domu czuje się jakbym zakładał jakaś maskę.
Maskę, która krzyczy, że jest tak jak zawsze, że moje problemy nie istnieją.
Musze okłamywać wszystkich, że wcale od środka powoli nie umieram zmieniając się w bezkresne zapomnienie.
Każdego dnia raz za razem uświadamiam sobie, że umrę. Jak już wspominałem, nie jestem gotowy, a teraz moja głowa coraz to częściej odczuwa strach przed śmiercią.
Niby to jest coś, co czeka każdego z nas, każdy z nas kiedys rozstanie się z życiem. Dla niektórych jest to coś, na co są gotowi, a niektorzy tak jak ja, nie chcą oddawać tego co osiągneli.
Najgorsze jest okłamywanie Pedriego, strasznie źle czuje się okłamując go.
Do tej pory nie mieliśmy miedzy soba żadnych tajemnic.
W szkole jest tylko gorzej, już zaczęły padać pytania czy dobrze się czuje. Strasznie nie lubię jak ktoś się o mnie martwi. Chociaż łatwiej byłoby gdyby inni wiedzieli.
Zostało mi tylko udawać do końca życia, które i tak nie potrwa długo.
Pablo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top