Kaseta 1 strona A / Rozdział 1

Siema. Jestem Aleks. Aleks Keller. Być może mnie kojarzysz. Za starych dobrych czasów byłem bardzo popularnym dzieciakiem.

Ale ludzie się zmieniają...

Witaj, w moim pamiętniku, kimkolwiek jesteś. Jak już wspomniałem, jestem Aleks. A teraz, szokująca informacja : Mam dopiero trzynaście  lat. Dlaczego szokująca?
Zrozumiesz, gdy przeczytasz.

Życzę powodzenia. Przejście przez tę mroczną historię wcale nie będzie łatwe. Możliwe, że pojawi się tu twoje imię, bądź nazwisko.

Możliwe, że przeczytasz, czy też usłyszysz słowa, które powiedziałeś, lecz nie chciałeś powiedzieć.

Jeżeli twoje nazwisko się tutaj pojawi oznacza to że jesteś mi bliski. Lub bliska. Co nie oznacza, że jesteś moim przyjacielem.

Bliski, oznacza, że mnie znasz i masz ze mną jakieś relacje. Niekoniecznie dobre. Ale mniejsza.

Po co to wszystko pisze czy tam mówię? Chce powiedzieć Stop przemocy. Pokażę wam do czego możecie doprowadzić okropnym zachowaniem. Wyzwiskami, publikowaniem nie swoich rzeczy, zdjęć itp, prześladowaniem, odrzucaniem itd.

Ostrzegam. Jest to historia pełna, przemocy, przekleństw, pojawia się nawet alkohol, narkotyki i przemoc seksualna.

Wiem. Pewnie nie wierzycie. Mam trznaście lat i w mojej historii pojawi się przemoc seksualna, alkohol i narkotyki? Tak. To nie dorzeczne. Ale tak jest. Taka prawda.

Po dzisiejszych dzieciakach można się wszystkiego spodziewać.

Tematem tego pamiętnika jest przemoc. Nie tylko fizyczna, ale również psychiczna. Ten drugi rodzaj boli dwa razy bardziej. W środku. I nie zostawia ran. Ale za to pozostawia blizny. Na psychice.

Strach przed przemocą, jest rzeczą naturalną. Jednak nie uciekniemy od tego. I pamiętajcie! Samobójstwo to nie wyjście! Warto czasami z kimś porozmawiać.

Wiem, że to trudne. Sam nie miałem lekko. Musiałem zbierać siły, aby przetrwać jakoś to piekło, które mnie spotkało.

I mam wielką nadzieję, że chociaz ty będziesz miał lekko...

Przejdźmy jednak do historii. Na każdej kasecie, bądź jeżeli czytacie książkę to w każdym rozdziale, pojawi się nazwisko. I imię oczywiście. Ta osoba, której nazwisko się pojawi usłyszy, albo coś złego co zrobiła, albo coś dobrego.

Pojawią się tutaj wpisy z moich innych pamiętników, które pisałem jak byłem młodszy.

Jeszcze możesz się wycofać. Nie musisz zagłębiać się w historię mojego strasznego życia.

Tematem pierwszej kasety/pierwszego rozdziału jest osoba, która już w dniu moich piątych urodzin zafundowała mi piekło.

Nałogowy alkoholik i narkoman.
Osoba, która zniszczyła mi życie. Katowała, i biła jak zwierzę, mnie, moją mamę i rodzeństwo. Domyślacie się kto to?

Ta. Przez niego straciłem reputację. Stałem się obojętny. Wielu mówiło o znieczulicy, w oczach małolata. Lecz nikt nie wiedział, że w domu mam kata. Na pierwszy rzut oka - przykładny tata. A za zamkniętymi drzwiami zmieniał się w wariata.

Mam nadzieję, że tego słuchasz/czytasz Arturze Keller. Tak. To o tobie.

Zaczął pić gdy miałem pięć lat. Katował nas jak zwierzęta.

Pamiętam dzień, w którym zaczęło się moje małe piekło :

Mama odebrała mnie i moją siostrzyczkę 4 letnią wówczas Anię z przedszkola oraz moją wtedy dziesięcioletnią siostrę Charl i ośmioletniego Rockyego.

- Kurwa co tak późno?! Dłużej wlec się nie dało?! - wrzasnął tata.

- Nie nie dało się. - warknęła mama.

Tata chwycił mamę za włosy.

- Zostaw ją! - krzyknęła Charl.

- Zamknij pizde kurwo jebana  bo i tobie się wpierdol dostanie! - ryknął ojciec.

Siostra zaczęła płakać. Nie lubiła jak tata przeklinał. Jak my wszyscy. Tata uderzył mamę. Wtedy pierwszy raz ją uderzyłes Arturze. Pamiętasz to? Czy alkohol zbyt bardzo zaćmił ci umysł? A może byłeś pod wpływem narkotyków? Dopalacze? Marihuana? Wszystko jedno i to samo. Skrzywdziłeś nas. Mame. Mnie. Charl. Rocky'ego. I Anię.

Schowaliśmy się przed tatą. Charl wczołgała się pod łóżko. Rocky stanął w rogu pokoju tak aby jak tata będzie wchodził drzwi go zasłoniły. Ja i Anka wleźliśmy do szafy, zostawiając drzwi lekko uchylone.

Wparował do pokoju. Zajrzał za drzwi. Chwycił Rockyego za ramiona i rzucił nim o podłogę.  Podbiegł i jeszcze przyłożył mu z pięści w nos. Ania nie mogła się powstrzymać i głośno krzyknęła.

Otworzył szafę. To było straszne. Chwycił najpierw Anię za ramiona i wręcz wyrzucił z szafy. Potem mnie.

- Gówniarze kurwa! Jeszcze wam mało chuje jebane?! Przypierdolić wam jeszcze?! - to mówiąc odpiął pasek od spodni i uderzył nim Rocky'ego.

Mój brat zaczął oczywiście płakać. Potem ojciec machnął pasem w moją stronę. Uderzył mnie, raz, drugi. Płakałem. Bolało.  I nagle runął jak długo na ziemię. W sensie że zemdlał. Nic dziwnego. I tak ledwo łaził. Aż dziw że trafiał tym pasem.

To był pierwszy raz kiedy tata nas bił. Choelrny ból. To było straszne. Nikomu tego nie życzę.

Zniszczyłeś mi życie Arturze. Brawo. Wielkie brawa. Od tamtej pory moje życie było koszmarne.

Wszystkie marzenia w sekundę odpłynęły. Może i nie mieszkam już z nim, ale w pamięci ciągle mam to jego picie. Kabel od żelazka do dziś mi przypomina, ten horror jak ojciec tłucze nim syna.

Ale czy to moje wina, że jestem teraz tu? Na tym świecie?

Co dzień ta sama walka o byt. By w kieszeni widniał cały czas grzyb. Kto ma mi dać jak sam sobie nie wezmę? W problemach coraz bardziej ja grzezne.

Muszę przecież coś jeść. Muszę się w coś ubrać. Do normalnego życia tego nie da się porównać. Problem za problemem siedział w mojej głowie. Wydawało się jakby cały świat był w zmowie...

Wychowywani byliśmy na chodnikach swojego miasta. Nie żaden apartament. Jak już to stara kamienica ciasna. Poza domem całe dnie, to jest nasza rzeczywistość własna. Uciekamy z tego piekła, to chyba sprawa jasna.

Bici poniżani w patologii wychowani. Ciągle jazdy z rodzicami, w szafach zamykani. Więzione godzinami, płaczące wciąż nocami.

Więc pytam was staruszków, wszystkich rodziców, którzy nie doceniają dzieci, ranią je, biją bądź wyzywają :  Co się dzieje z wami? Jaki przykład wy dajecie? Traktujecie je jak śmiecie. Czasami nawet oddajecie do bidulów.

Lecz  my pamiętamy. Te krzyki no i trzaski. Posiniaczone ciała, a na twarzach ciągle maski. Lecz nie wszystko da się ukryć. Kłamstwem czy ubraniem. Nie wszystko da się stłumić....

A jak wyglądał mój dzień w patologii?

Ciemne chmury były. Deszcz lał. Dzieciaki siedzą w pokoju. Ojciec najebany wściekły wraca do domu. I dzieci już płaczą, dobrze wiedzą że dziś nie zasnął. No tata przecież będzie szalał. Bił mame. No właśnie.

I wiecie co? Powiem wam jedno słowo szczerze. Często mówił, że się zmieni. Lecz ja w to już nie wierzę. No bo patolodzy się nie zmieniają. Awdt gdy ci to zaręczą. Pamiętajcie.

Dlaczego nie zgłosiliśmy tej patologi? Dzwoniliśmy na policję. Wiele razy.
Ale gdzie ta policja?  Jak psychol dręczył swą rodzinę. Przyjedzie, odjedzie i powie : Ja problemu nie widzę.

No i jak ta moja mama ma poradzić sobie sama gdy w domu pod jednym dachem, ma takiego drania. Dla którego nie ważne : Czy to dziecko? Czy kobieta? Katował nas gorzej niż zwierzęta!

Opieka nas uratowała. Inaczej by nas chyba na śmierć zatłukł. Ale musieliśmy to znosić trzy lata. Gdy miałem 6 lat zaczęłem pisać pamiętnik. Oto wpis z niego :

Błędy specjalne

Cześć. Dzisiaj tatuś znowu wydał pieniądze mamusi na piwo. Gdy wrucił już spałem. Obudził mnie jego krzyk. Krzyczał na mamusie, że nie odgrzala mu obiadu. Pżestraszyłem się i obudziłem Charl i Rocky'ego. Oni terz się bali. Nie wiem dlaczego tatuś tak dużo krzyczy. I nas bije. To bardzo boli. Ale ja wiem, że tata to robi pod wpływem piwa. Tak naprawdę bardzo nas koha, a my go. Ale bardzo się go boję. Nie daje jurz rady kochać tatusia. Kiedyś był taki bardzo kochany, grał ze mną i Rockym w piłke norzną, zabierał na plac zabaw i był fajowski! A teraz? Tylko mówi straszne słowa np. Kurwa, wpierdol, jebać, ja pierdole itp. A nas nazywa gówniarzami albo hujami. Nie wiem co to znaczy, ale pewno coś złego. Kończę bo tata idzie. Paa.

Tak wyglądała pamiętnik sześciolatka.
Dużo błędów. I to niezrozumienie. Dzieci nie rozumieją tych słów, a wy rodzice tak często je wymawiacie. Nie mówię że wszyscy. Większość. A potem krzyczycie na dzieci, że powtarzają. To żenujące.

Tato. Wiesz jak mi było przykro? Kiedy musiałem iść do szkoły z podbitym okien i rozciętą wargą bo przyszłemu poprzedniego wieczoru zbyt późno do domu, więc mnie uderzyłeś.

- Aleks. Co ci się stało? - pytała pani.

- Wpadłem na słupek.

Kiedy musiałem iść do szkoły z siniakami na całej twarzy, bo naćpałes się i mnie pobiłeś

- Aleks! Znowu się biłeś?!

- Ta... I co z tego?!

Kiedy musiałem iść do szkoły że złamaną ręką bądź nogą bo  wypchnęła mnie z okna.

Czy kiedykolwiek pomyślałeś jak ja się czuję? Nie. Bo po co. Mały gówniak. Nic nie warty dzieciak.

A moje rodzeństwo? Charl? Rocky? Ania? A co z nimi? To samo?

Tato. Czy ty kiedykolwiek nas kochałeś? Tak jak dzieci? Jeśli tak, to dlaczego nas tak biłeś? Dlaczego wyzywałeś?

A jeśli nie to dlaczego? Co my ci zrobiliśmy? Proszę. Wytłumacz nam.

A was, tych którzy to słuchają/czytają bardzo proszę, nie wyśmiewajcie sie z kogoś tylko dlatego, że ma niemarkowe ciuchy. Nie wyzywajcie nikogo od patologi. Nie wiecie co ten ktoś ma w głowie. Jaką sytuację ma w rodzinie. Takie traktowanie może ranić, nawet... Zabijać.

Opowiem na przykładzie mojego wujka. Wujka Kacperka. Od strony taty. Bo mój dziadek też pił. Gdy miałem dwanaście lat ułożyłem o tym rap. Posłuchajcie jego histori, bo nie będzie go na kasetach :

Miał dokładnie 10 lat kiedy trafił tam choć nie chciał. Dzielił swój mały pokój z chłopakami w domu dziecka. Patologia zdradziecka zawsze go prześladowała. Jego pozycja w życiu? Z góry pozycja przegrana.
Zapytasz : Gdzie jego mama?
Wiesz alkohol wybrała i przez ten płyn nigdy go nie pokochała. A jego ojciec? Ej on wcale nie był lepszy. Pieniądze z opieki zawsze na wódę przepiepszył. On wiedział!
Wiedział! Że nie może się poddać. Dorosłemu życiu w końcu też musi sprostać. Pierwsza miłość! Ta chwila go łamała. Spotkał dziewczyne, która niby go kochała.
Pytasz : Gdzie ta miłość? Gdzie ta laska się podziała? Pewnej pochmurnej nocy, tak mu powiedziała : Sorry Kacper, nigdy cię nie kochałam, co ktoś taki jak ty ma do zaoferowania.
Przeklęta przeszłość zostawiła znak na ciele. Odwrócili się nawet najlepsi przyjaciele. Więc się błąkał. Spytał kolegi czy go przenocuje. On na to :
Sorry Kacper. Chyba sobie żaryujesz. Bo co powiedzą starzy na kogoś takiego. Więc sorry, ale nie. Mimo ż jesteś mym kolegą. Więc odszedł zamarzł tamtejszej nocy.
Odwrócił się przyjaciel. Nie okazał pomocy.
Więc skoro. Nie było miejsca dla ciebie. Bóg nie mógł na to patrzeć i zabrał cię do siebie.

Teraz spójrz na mnie. No powiedz. Kogo widzisz? Dzieciaka z ulicy! I co? Jeszcze się nie dziwisz? Dobrze wiem, że żyjąc w tym świecie, musimy wytrwać. Takim nie dajecie szansy. Najchętniej pozbyć się bydła. Takich załatwiacie krótko. To miejsce nie dla mnie. Bo co? Nagrodzisz mnie wódką?
Ja też dzieckiem Boga. Lecz postrzegasz mnie jak wroga. Jakbym zabił ci rodzinę. I czym ci winie? Tym, że chce wyrwać się z getta?
Ludzie na YouTube widzą we mnie artystę, gdy mijają na ulicy widzą we mnie sadystę. Omijają wielkim łukiem. Ja dziś z wielkim hukiem. Reprezentuje najniższy społeczny margines. Taki jestem! I nie proś abym się zmienił. Nie wyrywaj mych korzeni. Chce tu zostać, chce tu mieszkać. Chce mówić i pisać o tym co się dzieje. Widzą nas jako ćpuny. Alkoholicy. Złodzieje. A my? Po prostu tak żyjemy tutaj wciąż wiesz? Brudne ulice - To jest nasz dom!

Przerażające. Ale prawdziwe.

Zastanawiacie się może jak skończyła się moja przygoda z patologią? Miałem siedem lat. Nie trwało to długo.

Wracałem ze szkoły. Z rodzeństwem. Dom był otoczony tymi taśmami. Jak miejsce zbrodni. Przeraziliśmy się. Wokoło stały rodiowozy. Pobiegłem do budynku z Rockym. Złapał nas policjant. Drugi chwycił Anię i Charl.
Zauważyłem jak inni wciągali tatę do radiowozu. Mamy nie widziałem.

- Gdzie mama? - zapytałem policjanta.

- Zobaczycie się z nią na miejscu. Wszystko będzie dobrze. - powiedział i oddał nas jakiejś kobiecie.

Pojechaliśmy z nią do jakiegoś budynku. Opieka Społeczna, jak się potem okazało. Czekała tam na nas mama i dziewczynki. 

Padliśmy sobie wszyscy w objęcia.
Finalnie zdecydowali że zamieszkamy z mamą w domu tymczasowym.

Szczerze to na początku dziwnie było mieszkać bez taty. Bez krzyków, przekleństw, bez lania. Ale przyjemnie.

Na dziś to koniec.

Kto się podjął wyzwania wysłuchania taśmy, bądź przeczytania książki? I co sądzicie? ——>

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top