6

Cześć kochanie.

Nie mam pojęcia jaki jest dzień, gdy czytasz ten list, ale być może to akurat dziewiąty grudnia?

Dziewiąty grudnia był naszym dniem.

Już zawsze nim będzie.

To wtedy postanowiliśmy spróbować, pamiętasz?

Dziękuje ci za to. Dziękuje za wiarę we mnie i w nas. Za to, że się nie poddałeś.

Patrząc na to z boku, to nie było niczym specjalnym. Nie zabrałeś mnie na wykwintną kolację przy lampce drogiego wina. Nie kupiłeś mi bukietu róż. Przyniosłeś jednego, białego tulipana.

Słuchałeś mnie Shawn. Wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty. Wiedziałeś, że nienawidzę przepychu i zatłoczonych miejsc.

Ten wieczór spędziliśmy we dwójkę, siedząc na ławce w parku. Straciliśmy poczucie czasu, ale było idealnie.

Kochałam twoje delikatne, nieśmiałe pocałunki i to, jak mnie obejmowałeś.

Obiecałeś mi wtedy, że się mną zaopiekujesz. Zaufałam ci. Byłeś pierwszą osobą, która otrzymała moje zaufanie.

Nigdy go nie nadużyłeś, choć nie zawsze było między nami kolorowo.

Chcę, byś pomyślał o tym, co ci wtedy powiedziałam. Jesteś w stanie to sobie przypomnieć?

To były tylko dwa słowa, Shawn.

"Ufam ci."

To oznaczało tylko tyle, że od tamtej chwili miałeś mnie na zawsze.

Byłam twoja na zawsze.

Twoja Lisa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top