Ty jesteś głupi.

William pov.

Kiedy spotykałem się z dziewczynami na jedną noc, traktowałem to jak przygodę. Nie czułem nic. Pieprzyłem się z nimi tylko po to, żeby zaspokoić swoje potrzeby. Zawsze kończyło się na tym, że wychodziłem jak dziewczyna zasypiała, albo jak byliśmy u mnie to po prostu wyrzucałem ją z domu. 

Nawet gdyby Claudia się nie zgodziła tego ze mną zrobić, cierpliwie czekałbym na moment, w którym byłaby gotowa. Nie chciałem jej do niczego zmuszać. Chciałem tylko, żeby brunetka chciała tego tak samo jak ja. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi kiedy moja dziewczyna zgodziła się to ze mną zrobić.

Kiedy doszliśmy do kluczowego momentu starałem się być delikatny, bo wiedziałem, że to jej pierwszy raz i na pewno będzie bolesny. Nie myliłem się i widziałem jak dziewczyna się krzywi i spina wszystkie możliwe mięśnie. Byłem nawet gotowy przestać, ale ona zaprzeczyła.

Po ułożeniu się obok niej chciałem wiedzieć jak było. Czy tak jak to sobie wyobrażała? Czy przysporzyłem jej jak najmniej bólu i wiele, wiele innych pytań chciałem jej zadać, ale mi się nie udało. Gdy się obudziliśmy też nie dała mi zbytnio nawiązać do tego tematu, więc siedziałem cicho. 

Po akcji w łazience zachowałem się jak dziecko. Claudia wiedziała, że długo nie będę się gniewał, bo na nią nie da się gniewać. Tak jak jej zapowiedziałem. Pożałuje za to, że nie pozwoliła mi w spokoju dojść. Miałem już zaplanowaną zemstę, ale plan miałem dopiero wdrożyć, gdy znajdziemy się w dogodnej dla mnie sytuacji. 


Przez cały dzień chodziliśmy po jakimś muzeum. Nie za bardzo mnie to interesowało, ale widziałem, że brunetce się tu podoba, więc trzymałem się blisko niej i nie odstępowałem na krok. Zawsze, gdy oglądałem się za siebie z jednej strony widziałem wzrok Theo, który nam się przyglądał. Thomas też patrzył na nas, ale w przeciwieństwie do szatyna on odwracał wzrok kiedy zobaczy, że go obserwuję. 

Na przerwie w zwiedzaniu widziałem jak Stefan ugania się za jakąś dziewczyną i w sumie bawiło mnie to, bo nigdy nie podejrzewałem, że się w kimś zakocha, ale cóż, moje życie też potoczyło się inaczej niż sobie planowałem. Przerwa się skończyła, a my mieliśmy iść zwiedzać dalej. 

- Daj. Teraz ja poniosę.- odezwała się Claudia i chwyciła za pasek od plecaka. Uśmiechnąłem się tylko w jej stronę.

- Nie pozwolę żeby mój Kotek tyle dźwigał.- powiedziałem i zrobiłem kilka kroków do przodu. Po zorientowaniu się, że moja dziewczyna za mną nie idzie, zatrzymałem się i odwróciłem w jej stronę. W jednej chwili stała się blada i patrzyła nieobecnym wzrokiem przed siebie, a w drugiej zamknęła oczy. Nie wiedziałem co jest grane.- Co się dzieje?- zapytałem poddenerwowany. 

Claudia otworzyła oczy i zachwiała się. Nie wiem jak, ale znalazłem się obok niej i ją przytrzymałem. Kurczowo zacisnęła ręce na mojej koszule i patrzyła się na mnie nieobecnym wzrokiem. Zmarszczyłem brwi i powoli podszedłem z nią do ławki i kazałem jej usiąść. Alice, Mark, Theo, Thomas, Stefan i Marry od razu się obok nas zebrali. Powstrzymałem chęć warknięcia na Thomasa i Theo, żeby sobie poszli i zająłem się dziewczyną. Z plecaka wyciągnąłem butelkę wody i podałem ją Claudii. Przyjęła ją i wzięła kilka łyków wody. 

- Wszystko w porządku?- ponowiłem swoje pytanie, klękając przed nią i kładąc jej rękę na policzku. Spojrzała na mnie swoimi brązowymi oczami i się uśmiechnęłam. Tak, uśmiechnęła. Klęczałem tak i musiałem mieć jakąś dziwną minę, bo po chwili jej uśmiech bardziej się powiększył. W jednej chwili wstała z ławki, dając mi do zrozumienia, że też mam wstać i zarzuciła mi ręce na szyję. Niepewnie objąłem ją w talii.

- Wszystko w jak najlepszym porządku PADALCU.- specjalnie podkreśliła ostatnie słowo. Nigdy nie powiedziałem jej, że mówiła do mnie padalec, ale w ułamku sekundy zrozumiałem co się stało.


Claudia pov.

- Wszystko w jak najlepszym porządku PADALCU.- podkreśliłam ostatnie słowo. Nie trwało to długo, bo chłopak mocniej mnie do siebie przytulił. 

- Pamiętasz?- powiedział tylko to jedno słowo. Odsunęłam się na odległość ramion i spojrzałam w oczy Williama.

- Pamiętam.- uśmiechnęłam się. Na ustach chłopaka pojawił się szeroki uśmiech i ponownie wylądowałam w jego ramionach. 

Strasznie się cieszyłam z tego, że w końcu odzyskałam pamięć. To było niesamowite uczucie. Nie dało się w jakiś szczególnych słowach tego ująć.

- Co się dzieje?- rozpoznałam głos mojej najlepszej przyjaciółki Alice. Puściłam Blacka i spojrzałam na blondynkę. 

- Pamiętam wszystko.- odpowiedziałam na zadane przez nią pytanie. Oczy dziewczyny szeroko się otworzyły.

- Naprawdę?- nie dowierzała. Pokiwałam głową.

- Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Bałam się, że nie będziesz chciała ze mną usiąść. Pamiętam pierwsze spotkanie z Williamem. Pierwsze spotkanie ze Stefanem, Theo, Thomasem.- spojrzałam po kolei na każdego.- Pamiętam wypadek i to jak obudziłam się w szpitalu.- mówiłam i nie mogłam przestać.- Wyjazd, powrót, William w szpitalu. Wszystko.- zakończyłam.

- To cudownie!- zapiszczała i się do mnie przytuliła. Uścisnęłam ją mocno.

- Witamy z powrotem.- miejsce Alice zajął Mark. Po Marku podszedł do mnie Stefan, potem Marry. Theo i Thomas się zawahali, ale sama do nich podeszłam. Co jak co, ale oni też byli moimi przyjaciółmi. Kiedy skończyłam się do wszystkich przytulać, odwróciłam się do mojego chłopaka, który nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Padalcu.- uśmiechnęłam się szeroko i podbiegłam do niego. Objął mnie i wykonał obrót wokół własnej osi. Postawił mnie na ziemi i chwycił moją twarz w swoje dłonie. Zrobiłam jeden ruch i nasze wargi się odnalazły. Kolejne cudowne uczucie. 

- Idziemy.- oderwałam się z niechęcią od chłopaka i zobaczyłam nauczycielkę stojącą obok nas.

- Tak jest.- odpowiedziałam, a ona uśmiechnęłam się do mnie i ruszyła do przodu. 

- Musimy to uczcić.- oznajmił Stefan.- Zapraszam wieczorem do nas.- spojrzał na resztę. Uśmiechnęli się do niego i pokiwali głową. Ruszyliśmy za nauczycielką.



- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już wszystko pamiętasz.- William splótł ze sobą nasze palce w drodze powrotnej do domu. 

- Nawet nie wiesz jak JA się cieszę, że wszystko pamiętam.- przekształciłam jego zdanie na co wyszczerzył się w moją stronę. Doszliśmy do domu i od razu zaczęliśmy przygotowanie do naszego małego świętowania. Skończyliśmy w chwili kiedy przyszła reszta. Black mówił mi, że nie podoba mu się, że przyjdzie Theo i Thomas, ale po mojej przemowie odpuścił. Wszyscy zebraliśmy się w salonie. Z racji tego, że nie było niczego mocniejszego od soku, to rozlaliśmy sok w szklanki i podaliśmy każdemu.

- Wznoszę toast za odzyskanie przez Claudię pamięci.- Stefan podniósł szklankę do góry. Poszliśmy w jego ślady i po chwili wszyscy przykładaliśmy szklanki do ust. 

- A teraz czas na prezenty!- krzyknęła Alice.

- Ktoś ma urodziny?- zapytałam siadając na kanapie obok Williama i blondynki. 

- Nie, ale mam dla ciebie mały prezent.- oznajmiła dziewczyna i po chwili na moich kolanach wylądowało niemałe pudełko. 

- Co to jest?- spojrzałam na nią, a ona tylko się uśmiechnęła. Uchyliłam wieko pudełka i zobaczyłam zdjęcia moje z moimi przyjaciółmi. W środku znajdowało się jeszcze kilka małych drobiazgów. 

- Dziękuję.- uścisnęłam ją. 

- Nie ma za co.

- Dobra teraz ja.- odezwał się Stefan i wyciągnął małe pudełko z kieszeni. Podał mi je, a ja niepewnie na nie spojrzałam.

- Nie obraź się Stefan , ale wolę Williama.- zażartowałam.

- Ranisz moje uczucia.- chwycił się teatralnie za serce. Pokazałam mu język i powoli otworzyłam pudełeczko. To co tam zobaczyłam...

- To dla ciebie.- podałam pudełko z jego zawartością Williamowi. Brunet zmarszczył brwi i zajrzał do środka przedmiotu, który mu dałam. 

- Ty jesteś głupi.- wyszczerzył się i rzucił poduszką w stronę kolegi. 

- No co? Nie chcę w tak młodym wieku zostać wujem.- wzruszył ramionami cały czas się uśmiechając. Pokręciłam z niedowierzaniem głową. 

- Mój prezent jest w pokoju, ale dostaniesz go nieco później.- szepnął mi do ucha brązowooki. 

- Już się boję.- powiedziałam zgodnie z prawdę.

- Nie masz czego.- oświadczył.



Po kilku godzinach rozmowy Marry, Theo i Thomas poszli do siebie. Posprzątaliśmy po naszym małym spotkaniu i wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi. 

- Mark, Alice dzisiaj macie w nocy być cicho.- ostrzegł ich Stefan, a mi przypomniała się ich wczorajsza wieczorna akcja. Obydwoje nic nie powiedzieli tylko weszli do swoich pokoi. Pożegnałam się z blondynem i weszłam z Williamem  do pokoju. Podeszłam do łóżka, w chwili kiedy chłopak zamykał drzwi od pokoju.

- A teraz pora na mój prezent.- podszedł do torby i wyciągnął pudełko w kolorze niebieskim. 

- Czuję się jakbym miała urodziny.- stwierdziłam. 

- Proszę.- brunet położył mi pudełko na klanach i usiadł obok mnie. 

- Dziękuję.- złożyłam pocałunek na jego policzku.

- Otwórz.- polecił, a  ja spełniłam jego prośbę. Poczułam jak moje oczy się szeroko otwierają kiedy zobaczyłam zawartość pudełka.- Podoba ci się?- usłyszałam cichy głos chłopaka. Spojrzałam na niego, a potem znowu na wściekle czerwony zestaw koronkowej bielizny. 

- Tak.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka. 

- Cieszę się.- wyszczerzył się.- Wiesz co?

- Hmm.

- Może wykorzystamy w jakiś sposób mój prezent i prezent Stefana?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top