Połóż się na mnie.
- O co chodzi?- zapytała Alice kiedy zeszłyśmy na dół.
- Chodźcie na dwór.- polecił Mark, a my zrobiłyśmy tak jak nam kazał. Wyszliśmy na dwór i zobaczyliśmy, że chłopacy siedzą w basenie. Podeszliśmy do nich i stanęliśmy na krawędzi basenu.
- Potrzebujecie czegoś?- zadałam im pytanie kiedy podpłynęli do nas.
- Zastanówmy się.- Stefan szybkim ruchem wyskoczył z basenu, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do wody. Wpadłam do basenu, a kiedy się wynurzyłam zobaczyłam, że wszyscy mają ze mnie niezły ubaw.
- Stefcio.- pokazałam blondynowi żeby do mnie podpłynął i kiedy to zrobił położyłam mu ręce na ramionach i razem z nim wylądowałam pod wodą. Gdy wypłynęłam na powierzchnię zobaczyłam, że Alice gdzieś poszła. Podpłynęłam do krawędzi basenu i podciągnęłam się do góry. Usiadłam na trawie i spojrzałam na moich towarzyszy, którzy świetnie się bawili. Postanowiłam iść się przebrać, więc wstałam i ruszyłam w stronę domu. Gdy weszłam do salonu zobaczyłam, że Alice schodzi ze schodów w wściekle różowym dwuczęściowym stroju kąpielowym.
- A ty na co czekasz? Idź się przebierz w strój i wracaj do nas.- powiedziała i wyszła na dwór. Uśmiechnęłam się i przeszłam do swojego pokoju. W środku podeszłam do swojej torby i wyciągnęłam z niej strój kąpielowy. Był dwuczęściowy w białym kolorze. Szybko przebrałam się w łazience i zeszłam na dół. - No w końcu!- krzyknęła blondynka kiedy wyszłam na zewnątrz.
- No co?- odpowiedziałam podchodząc do nich. W odpowiedzi uśmiechnęła się w moją stronę.
Spojrzałam na Williama, który mi się przyglądał. W pewnym momencie chłopak wyszedł z wody, podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Nie zdążyłam zapytać co chce zrobić, bo wskoczył ze mną do wody. Puścił mnie dzięki czemu mogłam zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Już się nie gniewasz?- zapytałam kiedy wynurzył się obok mnie.
- Gniewać się już może i nie gniewam, ale i tak pożałujesz za tamto.- oświadczył i uśmiechnął się w moją stronę. Pokazałam mu język w odpowiedzi i zaczęłam pływać. Długo nie trwało, a Stefan wymyślił zabawę. Podpłynęliśmy do niego i zaczęliśmy słuchać na czym ta zabawa polega. Kiedy już wszystko było ustalone dobraliśmy się w pary, a osoba która została sama została sędzią.
Dobraliśmy się tak, że Alice była z Markiem, a ja ze Stefanem. William został sędzią. Mark i Stefan zanurkowali i po chwili razem z blondynką siedzieliśmy chłopakom na ramionach.
- No to kto pierwszy spadnie ten przegrywa.- ogłosił brunet i dał nam sygnał do tego, że możemy zacząć się przepychać. Chłopcy zbliżyli się do siebie, a ja z Alice zaczęłyśmy się przepychać. Po chwili już obydwie się śmiałyśmy i skończyło się na tym, że obydwie razem z naszymi partnerami wylądowaliśmy w wodzie. - Remis.- ogłosił Black uśmiechając się od ucha do ucha.
Przez kolejne pół godziny siedzieliśmy w wodzie, a kiedy nam się już znudziło wyszliśmy i poszliśmy do domu coś zjeść. Po skończonym posiłku przeszliśmy do salonu i nadal będąc w strojach usiedliśmy na kanapie. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, aż do wieczora.
- No to jutro czeka nas zwiedzanie.- przypomniał nam Mark kiedy zmywaliśmy po kolacji.
- Nie chce mi się.- jęknęła Alice podając mi mokry talerz. Wytarłam go suchym ręcznikiem i włożyłam na półkę.
- Nie wiem jak wy, ale ja muszę się dzisiaj wyspać żeby wytrzymać jutro cały dzień z resztą.- odezwał się Stefan.
- No to nie tylko to.- powiedziałam i odłożyłam ostatni talerz na półkę. Zostawiliśmy wszystko i ruszyliśmy do swoich pokoi. Kiedy znaleźliśmy się na górze zobaczyłam, że Mark wchodzi do pokoju razem z Alice po drodze się do niej dziwnie uśmiechając. Pożegnałam się z współlokatorami i poszłam do swojej sypialni. Od razu zgarnęłam piżamę i ręcznik i skierowałam się do łazienki. Obmyłam się z chloru i wyszłam. Otwierając drzwi od toalety zobaczyłam, że William leży na łóżku. Miał zamknięte oczy i wyrównany oddech. Podeszłam od drugiej strony łóżka i położyłam się obok niego. Gdy przykryłam go kołdrą mruknął coś niezrozumiałego i przyciągnął mnie do siebie. Ułożyłam się wygodnie i zasnęłam.
- Mark! Boże Mark!- obudził mnie krzyk dobiegający z innego pokoju. Uchyliłam powieki i spojrzałam na budzik, który leżał na szafce nocnej obok łóżka. 1:03.- Szybciej!- kolejny krzyk. Odwróciłam się w stronę Williama, którego też obudziły te wrzaski.
- Która jest godzina?- zapytał półprzytomny.
- 1:03.- odpowiedziałam przecierając ręką oczy.
- Mark!- rozpoznałam głos mojej koleżanki.
- Czy oni nie mogą się pieprzyć trochę ciszej?- zadał mi kolejne pytanie.
- Jak słychać nie mogą.- ziewnęłam. Zapadła chwila ciszy.
- Chyba przestali.- poinformował mnie brunet. Położyłam wygodnie głowę na jego ramieniu i już zasypiałam kiedy usłyszałam jakiś hałas z pokoju obok.
-Jeszcze trochę!- usłyszałam kolejny krzyk i myślałam, że zaraz zwariuję.
- Kurwa.- sapnął mój chłopak i wstał z łóżka. Również wstałam i poszłam za nim. Wyszliśmy z pokoju i na korytarzu zobaczyliśmy, że Stefan stoi przed drzwiami naszej kochającej się pary i z wściekłością w oczach patrzy na drzwi.
- Ty też?- zapytałam blondyna kiedy stanęliśmy obok niego.
- Wszyscy ich chyba słyszą.- odpowiedział zagłuszając kolejny krzyk. Tym razem należał do Marka. Zobaczyłam, że William zaraz wybuchnie.
- Zaraz im wparuję do tego pokoju i zakleję te gęby.- warknął kiedy kolejny krzyk dotarł do naszych uszu.
- Pomogę ci.- obiecał Stefan. I rzeczywiście. Po kilku minutach brunet razem z blondynem zaczęli walić w drzwi.
- Ciszej!- krzyknął William zagłuszając kolejne wrzaski. Kiedy to nie pomogło odezwał się Stefan.
- Pieprzcie się ciszej, bo jak nie to więcej razem w pokoju nie będziecie spali!- zagroził. Chłopcy przestali uderzać pięściami w drzwi i zaczęli nasłuchiwać. Po drugiej stronie była cisza, ale kiedy już zadowoleni z siebie ruszyliśmy do swoich pokoi usłyszeliśmy muzykę.
- No ja pierdolę!- wydarł się na cały głos Black. Doszłam do wniosku, że oni i tak nie przestaną, więc wróciłam do swojego pokoju chwyciłam poduszkę i kołdrę i opuściłam to pomieszczenie.
- A ty gdzie idziesz?- zadał mi pytanie Stefan kiedy zobaczył co trzymam w rękach.
- Idę do salonu. Może tam będzie mniej słychać.- powiadomiłam ich.
- Dobry pomysł.- mruknęli obydwoje. William wziął ode mnie kołdrę i ruszył na dół. Stefan zniknął na chwilę w swoim pokoju, ale zaraz też wrócił z kołdrą i poduszką. Całą tróją zeszliśmy do salonu.
- Zajmuję kanapę.- odparł Stefan i położył się na niej.
- Nie bądź cham. Rozłóżmy ją.- zaproponowałam, a oni zrobili tak jak im kazałam. Ze spokojem zmieściłyby się na niej dwie osoby. Blondyn zajął już połowę łóżka. Spojrzałam na Williama.
- Nie będziesz z nim spała.- powiedział szybko.
- Słyszałem.- mruknął Stefan.
- I dobrze. Miałeś słyszeć.-odparł jak gdyby nigdy nic. - Mam pomysł.- poinformował mnie i położył nasze rzeczy na łóżku. Położył się na wolnym miejscu i wyciągnął ręce w moją stronę.
- Co?
- Połóż się na mnie.- odpowiedział i pociągnął mnie za ręce.
- Nie wyśpimy się.- powiadomiłam go.
- Z tobą zawsze się wyśpię.- uśmiechnął się w moją stronę.- A poza tym wolę się nie wyspać tak, niż słyszeć ich krzyki.- dopowiedział.
- No dobra.- zgodziłam się i ostrożnie położyłam się na moim chłopaku.
- No widzisz. Od razu lepiej.- pocałował mnie w czubek głowy i objął mnie ramionami.
- Racja. Przynajmniej ich nie słychać.- ziewnęłam. Usłyszałam cichy śmiech chłopaka.
- Idźcie spać.- zganił nas Stefan, a my go posłuchaliśmy i zasnęliśmy w swoich objęciach.
Gdy rano się obudziłam zobaczyłam, że leżę pomiędzy Williamem, a Stefanem. A co najdziwniejsze. Oboje się do mnie przytulali. Poruszyłam się niespokojnie i zobaczyłam, że Black otwiera oczy. Kiedy zobaczył, że jego kumpel się do mnie przytula odrzucił ode mnie jego rękę. Blondyn mruknął coś w odpowiedzi i znowu położył rękę na moim biodrze.
- Stefan trzymaj łapy przy sobie!- krzyknął na co jego kolega jak poparzony się obudził i odskoczył ode mnie. Zaczęłam się z niego śmiać.
- Co jest?- zapytał nie za bardzo wiedząc co się dzieje.
- Już nic.- odpowiedział na jego pytanie brunet i wtulił twarz w moją szyję. Wplotłam rękę w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić.
- Jeżeli dzisiaj też będą się pieprzyć to nie ręczę za siebie.- mruknął Stefan. Uśmiechnęłam się, ale potem i tak wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Najlepszym rozwiązaniem będzie danie im eksmisji na kanapę.- odezwał się William na co znowu zaczęliśmy się śmiać.
- Zapamiętam.- odpowiedział Stefan. Postanowiliśmy sobie jeszcze chwilę poleżeć, ale potem dostaliśmy wiadomość od nauczycielki, że za godzinę wszyscy mamy się stawić na dworze. Niechętnie wstaliśmy i poszliśmy na górę obudzić Marka i Alice.
-------------
Przepraszam, że nie było jakiejś większej akcji w tym rozdziale, ale obiecuję, że w następnym już się będzie działo. Buziaki Kadia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top