Wesołe miasteczko i smutne wspomnienia (2/2) Kontynuacja 😊
Perspektywa Marinette
No i nic z tego nie wyszło. Dość tego. Adrienie Agreste od teraz focham się na ciebie i nie odezwę się dopóki mnie nie przeprosisz. Odwróciłam się do niego plecami siedząc już w wagoniku.Po chwili widzący moją reakcję chłopak odezwał się :
-Marinette ty tak naprawdę? Ja tylko chciałem byś pozbyła się swojego lęku,byś wreszcie poczuła się wolna i okiełznała swoje myśli. Czy to jest dostateczny powód żebyś się na mnie nie obrażała i mi wybaczyła?
No dobrze może i mnie troszeczkę udobruchał tymi miłymi słówkami, ale niech nie myśli sobie,że mu odpuściłam . Miałam zamiar siedzieć tak i nawet na niego nie patrzeć przez ten wieczór,a później i nawet tydzień, ale moje plany popsuło uruchomienie diabelskiego koła. Momentalnie przytuliłam się do Adriena myśląc, że zaraz spadnę, ale przecież nie chciałam już drugi raz spadać z podobnej wysokości.
Parę minut później już całkowicie mój strach ustał. Nie wiem czym to było spowodowane. Tym że tkwie bezpiecznie w ramionach super silnego, przystojnego modela, czy tym że stoimy w jednym miejscu już się nie poruszając...
Zaraz, zaraz czego my się nie poruszamy? Jezus Maria co tu się dzieje!
-Adrien,..Adrien! Co tu się dzieje?! Dlaczego stoimy!?
-Spokojnie kochanie. To tylko jakaś awaria, zaraz powinni ją naprawić.-powiedział ze spokojem. Ale mimo to nadal się denerwowałam.
Perspektywa Adriena
Mimo, że pocieszam ją i uspokajam to sam boję się jak cholera. Ta awaria zepsuła mi moją całą niespodziankę. Po wesołym miasteczku mieliśmy jechać zamówioną przeze mnie dorożką nad Sekwanę na most kłódek, a tam zamierzałem podjąć największy krok w moim życiu, a teraz co będę musiał zrobić...będę musiał improwizować.
Przytuliłem moją trzesącą się księżniczkę. Robi się wieczór, a ze względu na to że jest już koniec listopada o tej porze robi się strasznie zimno. Tak bardzo jej współczuję, a to wszystko moja wina:
-Tak bardzo cię przepraszam księżniczko. Nie chciałem żeby tak to wyszło. To wszystko moja wina.-powiedziałem ze skruchą.
-Nie masz za co mnie przepraszać. Ja wręcz powinnam ci podziękować za to wszystko co dla mnie robisz . Jesteś wspaniały.-pocałowała mnie w policzek,a ja tylko mocniej ją przytuliłem.
Jej zachowanie tylko utwierdza mnie w mojej decyzji, ale na ten ważny krok trochę jeszcze zaczekam do zachodu słońca...
C.D.N
Jest rozdział!
Mam nadzieję,że wam się spodobał...
Jeśli będę miała dość czasu i weny dodam rozdział jeszcze jutro,a 6.12.2016 powinna pojawić się przedostatnia publikacja lub epilog,nwm jeszcze się zastanowię...
Póki co mam extra pomysł na następną książkę związaną z tematyką miraculum,ale o tym wspomnę jeszcze w następnych publikacjach tutaj...
Na razie czekam na gwiazdki i komentarze od was.Interesuje mnie wasza opinia..😊
Do napisania...😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top