Rzygać mi się chce cz.II
UWAGA W TYM ROZDZIALE MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SCENY NIESTOSOWNE DLA MŁODSZEJ WIDOWNI. NIE JESTEM ODPOWIEDZIALNA JEŚLI WASZ MÓZG, CZY PSYCHIKA ULEGNIE USZKODZENIU.
JEŚLI NIE CHCECIE "TEGO" CZYTAĆ PRZEWIŃCIE DO MOMENTU GDZIE NAPISZE, IŻ MOŻECIE JUŻ SPOKOJNIE CZYTAĆ. ROZUMIEMY SIĘ? MAM NADZIEJE, ŻE TAK. NO TO ZACZYNAMY.
Perspektywa Adriena
Muszę to zrobić. Muszę ją do siebie przekonać, a jedynym wyjściem jaki mogę tu zastosować to jej metody gry. Całowałem ją namiętnie myśląc tylko o tym, że ona to słodka Marinette.
Tylko to pozwalało mi nie zwymiotować wprost do jej ust. Przygryzłem je, lizałem, aż doszło do tego momentu. Lila na chwilę oderwała się ode mnie. Już w zasadzie wiedziałem co mi powie.
- Skoro widzisz mnie jak choryzont to zdejmij proszę ubranie i ukaż mi swój. Ja też może pokaże ci mojego nieliczne zakamarki. - Chwyciła za mój pasek rozpinając go. Dobrze wiedziałem co chciała zrobić, a ja dla mojego planu musiałem zrobić to z nią.
Plagg dobrze wiedział co zaraz ma nastąpić dlatego niepostrzeżenie się stąd ulotnił nie mam pojęcia gdzie. Chyba wolał tego nie widzieć, w zasadzie to sam żałuję, że nie mogę z tąd zniknąć.
Zacząłem działać. Zdjąłem z siebie katanę i rzuciłem ją na trawę. No cóż w lepszych warunkach się nie da. Ale nawet chyba bym nie chciał. Lila na takie nie zasługuje.
Zacząłem namiętnie ją całować. Fuuuj. Robiło się między nami coraz gorącej. Zdjąłem z niej czerwoną sukienkę. Została w samej bieliźnie. Chciałem zdjąć z niej to wszystko i mieć to za sobą, ale przerwał mi zachrypnięty głos tej kłamczuchy.
- Co tak szybko kotku najpierw ty.-Japierdole co za debilka, ale jak trzeba to trzeba.
Zdjąłem z siebie wszystko za jednym zamachem włącznie z bokserkami i nałożyłem od razu wcześniej zabraną preserwatywę. Brunetka widząc, że już jestem gotowy sama wszystko z siebie zdięła próbując być seksowna, ale mimo starań nic się jej nie udawało.
Przejrzałem po niej wzrokiem skanując ją od góry do dołu. Obrzydliwość. Już na pierwszy rzut oka dało się zobaczyć tą dużą ilość operacji plastycznych oraz rozstępów na jej biodrach, brzuchu, czy piersiach. Zaraz naprawdę się zrzygam. Podniosłem ją za pośladki do góry.
Oplotła mnie nogami w pasie. Przeniosłem ją na wcześniej położoną na trawie katanę. I się zaczęło. Najpierw gra wstępna polegająca w większości na ssanieu jej sutków i robieniu malinek.
Tylko na to zasługiwała, tylko na pieprzenie. To do tego została stworzona. Lizałem i przygryzłem jej ciało, a ona wiła się pode mną pojękując. Rany najokropniejsza rzecz jaką zrobiłem.
Czuje się jak męska dziwka teraz. Do mojego członka napłynęła krew. Byłem fizycznie gotowy, ciężko powiedzieć to o mojej psychice.
Nie chciałem tego robić dlatego jak długo tylko mogłem przedłużałem grę wstępna. Lecz nie do nieskończoności niestety. Musiała się odezwać tym dyszącym od podniecenia głosem.
- Adrieeen nie męcz. Po prostu to zrób. - Wyjęczała, a wręcz zawyła moje imię. Trochę jej się nie dziwię. Jakbym kochał się z Marinette to też te dwadzieścia minut wstępu, by mnie zmęczyło i chciałbym już końca.
Zjeżdżałem pocałunkami z jej szyi przez piersi, aż do łechtaczki, która była ohydnie mokra. Wytarłem dłonią usta. Dobrze, że ta kłamczucha miała zamknięte oczy bo jeszcze mogłaby zacząć coś podejrzewać.
Usadowiłem się wygodnie między jej nogami przystawiając mojego członka do jej wejścia dłonią. Dasz rade Adrien musisz wejść do dziury z wężami, żeby zdobyć złoto.
Weszłem w nią mocno i szybko licząc, że ją to zaboli jednak ona tylko się rozkoszowała. Nosz kurde jego mać.
- Adrieen takk! - wrzeszczała.
OD TEGO MOMENTU MOŻECIE CZYTAĆ!
Perspektywa Marinette
Właśnie wracałam z domu starców. Na gadałam się za wszystkie moje czasy. Nawet nie wiedziałam, że można rozmawiać ze starszymi osobami w ten sposób o Facebooku. Normalnie szok.
Był ładny wieczór. Postanowiłam więc się jeszcze odprężyć i pójść pooglądać gdzieś zachód słońca. Ayla chyba się nie zezłości jeśli nie wrócę na umówioną godzinę do domu.
Najpierw moim celem była wieża Eiffla, lecz po głębszym zastanowieniu postanowiłam pójść w inne bardziej zaciszne miejsce. Tam gdzie codziennie przychodziłam z jeszcze nienarodzoną Emmą i Adrienem.
Tam pod lasem gdzie na osamotnionym drzewie widniały w sercu dwa nasze wyrzeźbione inicjały. Może to właśnie dlatego mnie tam ciągło? Mam jakieś złe przeczucia. Nie wiem dlaczego. Było już po osiemnastej gdy przechodziłam leśną ścieżką nieopodal naszej polany, gdy usłyszałam krzyk.
Ale to nie był wcale straszny krzyk wzywający pomocy tylko taki jakby zachrypnięty? Później jeszcze bardziej się zdziwiłam. Owy głos wykrzyczał imię mojego męża. Zaniepokojona pobiegłam truchcikiem pod nasze drzewo. To co tam zastałam było najgorszą i najobrzydliwszą rzeczą jaką widziałam.
Czyli ta co napisała do mnie list miała rację. On naprawdę mnie nie kocha i zdradza na każdym kroku. Mój Adrien kochał się z jakąś kobietą w trawie tuż przy naszym drzewie. Od początku nic dla niego nie znaczyłam. Bawił się mną ten cham. Łzy pociekły mi po rozgrzanych od biegu policzkach. Zauważył mnie.
Spojrzałam w te jego zielone oczy z wyrzutem i smutkiem. Dotknęłam następnie mojego brzucha z naszym synkiem w środku oraz tak po prostu odwróciłam się na pięcie i pobiegłam przed siebie do lasu.
Odwróciłam się w miedzy czasie, ale on nawet nic nie zrobił, nie wstał, nie pobiegł za mną żeby wszystko mi wytłumaczyć tylko nadal uprawiał seks z tą swoją paniusią.
W tym momencie go skreśliłam, już na dobre. Jutro jadę do sądu z prośbą o rozwód. I tak nie ma tu już czego dłużej ciągnąć. Wybrał ją , nie mnie i naszych dzieci. Chce się świetnie bawić? To niech się bawi płacąc alimenty... Żegnaj Adrienie Agreste i Marinette Agreste...
Witaj Marinette Dupain-Cheng......
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top