Przyjaciele,czy ktoś więcej? cz2
Perspektywa Adriena
-Mari ja...ja...-nie mogłem wypowiedzieć z siebie żadnego sensownego zdania...
-Dobrze pozwól więc, że ja zacznę.-powiedziała na co skinąłem głową w akcie potwierdzenia.
-Jesteś dla mnie kimś ważnym, mimo, że praktycznie cie nie pamiętam. Od jakiegoś czasu zaczęłam do ciebie czuć coś więcej...Dlatego chciałabym wiedzieć, czy jest jakakolwiek szansa żebyśmy byli razem?- ponownie spytała, patrząc mi w oczy.
-Księżniczko ty się mnie jeszcze o to pytasz? Oczywiście, że jest i to dużo większa niż myślisz, tylko obiecaj, że będziemy razem dopiero wtedy, gdy odzyskasz pamięć, a przynajmniej jej większość..- powiedziałem to przyciągając ją do siebie.
Po dłuższej chwili niechętnie się od niej odsunąłem, chwyciłem za rękę i pociągnąłem do parku, gdzie czekała już na nas lekko poirytowana już Aylia
Perspektywa Ayli
No jak tak można ludzie. Umawiasz się na dane spotkanie, sam je proponujesz, a później spóźniasz o pół godziny. Ale okej ja tam wolę nie wiedzieć dlaczego się spóźnili,a tym bardziej co robili sami przez tyle czasu. O 12:40 nareszcie dostrzegłam w parku blond czuprynę modela prowadzącego za rękę w moją stronę granatowłosą ubraną w jego ciuchy...no to jednak coś musiało się wczoraj dziać...
Podeszli do mnie po czym Adrien przedstawił mnie Marinette i oznajmił, że przyjdzie po nią ok. 19...Jako nasz pierwszy cel podróży postanowiłam zaprowadzić fiołkowooką do jej domu rodzinnego, może on przywróci jej pamięć...jeśli nie to w ostateczności posunę się do przeczytania razem z nią jej pamiętnika...
Perspektywa Marinette
Szłam jak dobrze pamiętam z Aylią do jakiegoś nie znanego mi na razie miejsca, o którym tylko mulatka, na razie miała pojęcie. Z tego co mówił mi o niej Adrien jest moją najlepszą przyjaciółką, której mogłam powiedzieć praktycznie wszystko i z którą mieszkałam od śmierci moich rodziców, ale czyżby rzeczywiście mówiłam jej wszystko...chciałbym to pamiętać, ta pustka w głowie zaczyna już mnie dobijać...
Staliśmy przed spalonym w połowie budynkiem, nad którym jakby nigdy nic się nie stało nadal żyli ludzie. Aylia kazała mi wejść do zaułka lecz ,gdy już tam byłyśmy nakazała mi się wspinać po schodach pożarowych co zaraz uczyniłam tak jak i ona...Na początku myślałam, że chcemy się do kogoś włamać lecz po chwili porzuciłam tę teorie wchodząc do opuszczonego mieszkania.
Przez okno weszłyśmy do pięknego różowego pokoju pełnego projektów ubrań i kompozycji piosenek wiszących na ścianach.Był on piękny taki w moim stylu:
Mulatka rozkazała mi wręcz ,usiąść na dywanie co sama po chwili uczyniła i zaczęła opowiadać o moich przeżyciach, szkolnych sprawach i oczywiście miłościach oraz rodzicach, ale nie zapomniała również o moim charakterze i naszej przyjaźni.
Wsłuchiwałam się więc w jej słowa, a mój umysł zaczęły wypełniać wspomnienia, jednak czułam, że jeszcze i tak nie wiem wszystkiego, a od Ayli się tego mogę nie dowiedzieć...
---------------------------------------------------------------------
Chciałam was przeprosić za tak długą nieobecność...brak weny twórczej...😶😔
Ale mam nadzieję, że rozdział się spodobał i udało mi się wam jakoś to wynagrodzić..😄😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top