Prolog do części 2
Narrator
Czarna postać odziana w lateks przeskakiwała paryskie budynki odbijając się raz po raz na swoim metalowym kiju. Jego blond włosy powiewały beztrosko na wietrze, a serce biło szybciej niż zwykle.
Właśnie dostał telefon, że jego żona znalazła się w szpitalu, a powodem były skurcze brzuszne. Czyżby to miało stać się dzisiaj? To dzisiaj zostanie najszczesliwszym człowiekiem na ziemii?
Szybko dotarł na miejsce i schowawszy się za drzewo prędko się przemienił. Śpieszył się tak bardzo, że o mało nie wywalił się na szpitalnych schodach. Dotarł do recepcji.
-Gdzie leży moja żona, Marinette Agreste?!- krzyknął.
-Sala 215 proszę się pośpieszyć, pana żona już zaczęła rodzić.-Jego serce o ile to możliwe jeszcze bardziej przyśpieszylo swoją pracę.
Wybiegł jak z procy i dzięki temu już po niecałych 2 minutach stał przed pomieszczeniem gdzie było słychać krzyki jego ukochanej. Przerażony i jednocześnie podekscytowany usiadł pod salą.
4 godziny później
Zmęczony wszystkim blondyn zasnął na krześle szpitalnym.
Obudził go dopiero krzyk dziecka, jego dziecka. Z pewnością mógł stwierdzić, że był to najpiękniejszy dźwięk jakikolwiek i gdziekolwiek słyszał.
Szybko poderwał się z siedzenia i tak po prostu pobiegł wykrzykując najpierw na cały szpital, a później na cały Paryż :
- Ej ludzie jestem ojcem! Uwierzycie?! Jestem ojcem!
Wszyscy pewnie mieli go za niezrównoważonego psychicznie, ale on się tym ani trochę nie przejmował. Po prostu cieszył się chwilą...
C.D.N.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Wszystkim tym,którzy wczoraj mi bardzo pomogli i weszli na konto 1TheBest1 chciałabym serdecznie podziękować. Moja koleżanka była bardzo mile zaskoczona i powiedziała,że będzie kontynuować książkę co mnie ucieszyło,ponieważ uważam,że ma ona naprawdę bardzo dobry pomysł na nią.
To właśnie wam wszystkim dedykuję ten prolog!😄
Mam nadzieję,że spotkamy się w następnym rozdziale 😃
Do napisania 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top