// three //
patrzysz na mnie z drugiego końca korytarza, kiedy przekraczam próg klasy, wydostając się z tej klatki. czuję okropny ból głowy, ale wydajesz się być szczęśliwa, a to jest jak lekarstwo na mój ból. nie, czekaj... dlaczego między twoimi perfekcyjnymi brwiami jest ta dziwna bruzda? czy ty jesteś na mnie zła? idę w twoją stronę, a ty zaciskasz swoje gładkie palce na krawędzi lawendowej bluzki, która pasuje do koloru twojej skóry tak perfekcyjnie, jak moje palce do twoich rumianych policzków każdego wieczoru. otwieram usta, żeby zapytać cię, o co chodzi, ale nagle uderzasz mnie w twarz i po prostu odchodzisz, zostawiając mnie z uczuciem pustki tam, gdzie wcześniej były wcześniej ciepłe myśli o tobie. mrugam szybko, jakby to mogło wymazać to, co zrobiłaś przed chwilą. ale co ja ci zrobiłam, mój... a może już nie mój, kwiecie?
// jakoś wczoraj bardziej mi się to podobało lolz //
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top