*58*
Pakuję ostatnią rzecz do mojej torby. Zamykam suwak i zdejmuję ją z łóżka. Siadam na krześle obok i wzdycham zmęczona kładąc rękę na moim płaskim brzuchu. Dziś jadę do przyjaciela mojego brata, Astona. Jest on kawalerem i mieszka w Chicago. Znam go. Za czasów szkolnych kumplował się z Douglasem, byli w tym samym wieku, a ja byłam w nim zakochana mając 16 lat. To głupie. Chichocze na to wspomnienie jak miałam ustawione jego zdjęcie na moim telefonie i wzdychałam gdy na nie spojrzała. Potem wyjechał właśnie do Chicago, ale utrzymuje kontakt z moim bratem.
Dziś na tapecie w moim telefonie jest zupełnie ktoś inny. Ktoś, kogo bardzo kocham. Ktoś, kto prawdopodobnie mnie zdradził, ale twierdzi że tak nie jest. Widziałam go z kobietą w jednym łóżku. Spał, jak to on zaraz po stosunku. A ona? Nie wiem co mam myśleć. Czy robię dobrze wyjeżdżając i nie chcą z nim porozmawiać? Niby powiedział mi wszystko w szpitalu, ale jak przypomnę sobie widok jaki zastałam, ogarnia mną niechęć do niego. Ponownie wzdycham i chowam twarz w dłoniach. Co robić?
Wstaję, biorę walizkę i torebkę, następnie opuszczam pokój. Idę korytarzem. Docieram do kuchni, w której jest Dana. Dziewczyna piję sok. Spogląda na mnie i uśmiecha się delikatnie.
-Gotowa?-pyta i odstawia szklankę.
-Tak, ale nie wiem czy robię dobrze.
-Jedź. Przemyśl wszystko i wróć.-radzi przyjaciółka.
-Może masz rację.
Naszą rozmowę przerywa dzwonek do drzwi. Idę je otworzyć. Wpuszczam brata do mieszkania.
-Możemy jechać.-mówi zrezygnowany. On w przeciwieństwie do mnie, wierzy Jamesowi. Choć z tego co mówiła Emma, James najpierw dostał niezły opieprz od Douglasa.
-Dobrze, poczekaj, muszę iść po walizkę.-odpowiadam i odwracam się z zamiarem pójścia po walizkę, lecz zatrzymuje mnie głos brata.
-Ja pójdę.-mówi i odchodzi.
Wraca kilka sekund później. Do korytarza wchodzą dziewczyny. Żegnam się z nimi i wychodzę wraz z bratem. Kiedy dochodzimy do samochodu, wyłania się z niego Em. Podchodzi do mnie i przytula na powitanie.
-Wsiadajcie.-mówi Douglas.
Odsuwam się od szwagierki i razem wsiadamy do samochodu: ona z przodu, ja z tyłu. Chwilę później na miejsce kierowcy wsiada mój brat i odjeżdża. Wzrok kieruje za okno i przyglądam się budynkom, ludziom. Widzę zakochane pary spacerujące, nie które z wózkami. Wyobrażam sobie jak ja z Jamesem wyglądalibyśmy z niebieskim, albo różowym wózkiem. Uśmiecham się na to myśl, ale szybko potrząsam głową, odganiając te myśli.
Może nie powinniśmy być razem?
Hej! Dziś wstawiłam prolog mojego nowego opowiadania "Cesarzowa i Obrońca" , które rozwinę dopiero po maturze. Jeśli macie chęć to zapraszam!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top