*32*
Obudziłam się. Otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się po pokoju w którym byłam. Poznałam go od razu. To sypialnia Jamesa. Byłam w nim sama.
Po chwili siedzenia przypomniałam sobie co się wczoraj stało. Czuję się jak dziwka, nie wiem czemu ale tak jest. Może dlatego że chciał mnie, no wiecie, a może że wszyscy myślą że jestem z Jamesem dla pieniędzy? Obie myśli są przygnębiające.
Westchnęłam ciężko i odsunęłam kołdrę. Zdziwiłam się że mam na sobie koszulkę i spodenki mojego chłopaka. A jeśli mnie przebierał, nie, tylko nie to.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i korytarzem doszłam do schodów. Zeszłam z nich i poszłam w kierunku kuchni. Tam zobaczyłam Rose. Robiła coś przy kuchence.
-Dzień dobry.-powiedziałam cicho, aż dziwię się że mnie usłyszała.
-Dzień dobry kochanie.-odwróciła się w moją stronę.-Jak się czujesz?-spytała.
-Szczerz, jak dziwka.-powiedziałam.
-Boże drogi, dziecko nie mów tak o sobie.-skarciła mnie.
-Ale tak się czuję.-powiedziałam.
-Usiądź.-powiedziała, co zrobiłam.
Podała mi jajecznicę i herbatę. Z kubkiem swojej kawy usiadła na przeciw mnie.
-Kochanie, wiem co się stało.-zaczęła spokojnym głosem.-Proszę więc nie mów tak o sobie. Nie jesteś taką kobietą....-nie dałam jej dokończyć.
-On mnie tak nazwał-powiedziałam grzebiąc w jedzeniu.
-Kto?-spytała i zmarszczyła brwi.
-Mason, syn szefa.
-Wiem kto to taki, Ten Mason.-powiedziała.
-Zna Pani Masona?-spytałam zdziwiona.
-Oczywiście. Znam go od dziecka. Był, jest i będzie rozpieszczony. Ojciec niczego go nie nauczył. Myśli że zawsze wszystko dostanie.-powiedziała.-Z Jamesem nie lubią się od dziecka. Zawsze się bili czy szturchali. Musiałam ich rozdzielać.-mówiła.-Co Ci jeszcze powiedział? Bo widzę że to nie wszystko?
-Powiedział że jestem dziwką, bo robię to z James dla pieniędzy.
-A to mały gówniarz!-krzyknęła
-A gdzie James?-spytałam by zmienić temat.
-W pracy. Powiedział że wróci wcześniej, a ty musisz poczekać na niego.-uśmiechnęła się.
-No dobrze.-powiedziałam.-Wie Pani czy on mnie przebierał? -spytałam kobiety.
-Ja to zrobiłam. James wiedział że nie będziesz zadowolona i poprosił mnie.-powiedziała
-A spał ze mną?
-Spał w pokoju gościnnym.-odpowiedziała wstając z miejsca.
-Och.-tylko tyle wyleciało z moich ust. Posmutniałam.
-Nie smuć się kochanie, niedługo wróci.-uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam jej gest.
Po śniadaniu i rozmowie z Rose, wróciłam do sypialni Jamesa. Chciałam się wykąpać, aby zmyć z siebie wczorajsze zdarzenie. Poszłam więc do jego garderoby, aby znaleźć coś do przebrania. Chwyciłam pierwszą lepszą koszulkę i bokserki mężczyzny i poszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i wrzuciłam brudne rzeczy do kosza na pranie. Odkręciłam wodę i weszłam po ciepły natrysk. Namydliłam porządnie ciało, zmywając dotyk jego brudnych łap. Moje oczy produkowały łzy. Przypominało mi się jak rozerwał moją koszulę, jak chciał mnie dotknąć. Umyłam jeszcze włosy i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam ciało i założyłam na siebie przygotowane rzeczy. Znalazłam szczotkę i wyczesałam włosy.
Wyszłam z łazienki. Mój wzrok padł na osobę, która siedziała na łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top