*25*

Dziś sobota. Jest godzina 17, a my jesteśmy umowieni na 20. Mam więc 3 godziny. Stoję właśnie przed szafą i wybieram ubrania. Mam dylemat jak każda kobieta, czyli co do cholery założyć. Stoję przed tą głupią szafą godzinę i nie wiem co wybrać.    Przez moje ręce przeleciały mnóstwo rzeczy i nic, aż w końcu trafiłam na nią. Żółtą sukienka przed kolano na ramiączka. Jest elegancka jak i seksowna. Dobrałam do niej błękitny płaszczyk, tego samego koloru buty i torebkę.

Weszłam do łazienki tylko z bielizną w ręku. Rozebrałam się do naga i wskoczyłam pod przysznic. Włosy umyłam truskawkowym szampanem, a ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Spłukałam pianę i wyszłam z prysznica. Wytarłam się ręcznikiem, następnie założyłam żółty komplet bielizny. Tylko w bieliźnie przeszłam do pokoju.

Podeszłam do toaletki i zajęłam się makijażem. Zrobiłam delikatny makijaż. Potem zajęłam się włosami, które wysuszyłam i wyczesałam. Zostawiłam je rozpuszczone. Wstałam i podeszłam do sukienki która leżała na łóżku. Najpierw założyłam cieliste  rajstopy, uważając aby się nie porwały. Następnie założyłam sukienkę. Bez problemu zasunęłam suwak na plecach. Włożyłam ramoneskę i buty. Chwyciłam torebkę gdzie były potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju.

Stukając obcasami, doszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Wypiłam go dyszkiem. Postanowiłam poczekać za przyjaciółkami w salonie.

Po 10 minutach w salonie weszła trójka dziewczyn. Kiedy spojrzałam na nie to się zaśmiałam. Wszystkie ubrałyśmy się na dwa kolory:żółć i błękit. Dziewczyny widziały o co mi chodzi, bo również się zaśmiały.

Ari miała na sobie błękitne spodnie i żółtą i luźną bluzkę. Do tego żółte buty i torebkę.

Dana ubrała błękitną sukienkę za kolano. Do tego żółtą ramoneskę, buty i torebkę.

Eli miała żółty kombinezon, a do tego błękitny, cieniutki płaszczyk i torebkę oraz buty.

-To co idziemy.-powiedziałam i chwyciłam kluczyki od samochodu.

-A ty co? Zamawiamy taksówkę.-powiedziała Dana.

-Wybacz, ale ja dziś nie piję.

-Ale...-nie dokończyła bo szłam już w stronę wyjścia, a cała trójka za mną.

Zamknęłam mieszkanie. Zeszłyśmy na dół. Będąc przy samochodzie, otworzyłam go i weszłyśmy do środka. Po krótkich instrukcjach Dany o równo 20 byłyśmy na miejscu. Był to blok podobny do naszego. Wysiadłam z pojazdu i ruszyłam za dziewczynami. Weszliśmy do bloku. Zatrzymaliśmy się na drugim piętrze. Eli zapukała do drzwi, a po chwili otworzył nam przystojny czarnowłosy mężczyzna.

-Cześć kochanie.-potrzedł bliżej Eli i cmoknął ja w usta.

-Cześć. To Dana, Tori i Ari, moje przyjaciółki, a to Logan mój chłopak.-przedstawiła nas sobie.

-Witajcie w moich skromnych progach dziewczęta, zapraszam.-powiedział i wpuścił nas do środka.

Zaprowadził nas do salonu gdzie było dwóch chłopaków.

-Dziewczęta to są Kendall i Carlos, a to Eli, moja dziewczyna i jej przyjaciółki: Tori, Dana i Ari.-przedstawił nas.-Jest jeszcze jedne idiote w naszej grupie, ale się spóźnia, powinien niedługo być, ale narazie siadajcie.-powiedział. Zaprosił nas do stołu.

Siedzieliśmy przy stole już dość długo. Rozmawialiśmy i śmieliśmy się z czegoś. W tle leciała muzyka. Nagle zadzwonił dzwonek.

-To pewnie on.-powiedział Logan. Wstał i poszedł otworzyć, a my nie zwracając uwagi gadaliśmy dalej. Po chwili spostrzegłam dziwne spojrzenia dziewczyn. Nie wiedziałam o co im chodzić dopóki się nie odkręciłam. Za mną wraz z Loganem stał on.

-Tori.

-James.-powiedzieliśmy w tym samym czasie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top