*17*

Od Emmy wróciłam dość późno. Dziewczyna zasnęła, a między czasie przyszedł Douaglas. Porozmawiałam z nim trochę i wróciłam do domu. od razu po powrocie umyłam się i położyłam spać.

Dziś idę do pracy po kilku dniach nieobecność. Właśnie jem śniadanie. Najedzona wstaje od stołu i idę odnieść naczynia do zmywarki.

-Wychodzisz już?-usłyszałam pytanie. Odwróciłam się do Dany.

-Tak. A ty jeszcze nie gotowa?-spytałam marszcząc brwi.

-Dziś mam na 10.-uśmiecha się. Odwzajemniam jej gest.

Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 7:30.

-Dobra ja lecę bo się spóźnię. Pa.-cmoknełyśmy się w policzek na pożegnanie.

-Pa.-powiedziała Dana.

Wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do mojego samochodu i ruszyłam do pracy.

Dochodzi godzina 17. Zbieram swoje rzeczy i odchodzę od mojego biurka. Żegnając się z każdym po drodzę, wychodzę z redakcji. podeszłam do samochodu i otwieram drzwi. Wsiadam do niego i odpalam silnik. Ruszam z miejsca i włączam się do ruchu.

W mieszkaniu jestem po 30 minutach. Zmęczonym krokiem ruszyłam do kuchni, po drodze zrzucając moje czarne szpilki. Opadłam na kanapie w salonie. Po chwili słyszę szybkie kroki i jak ktoś wbiega do salonu. Podnoszę głowę, aby spojrzeć na osobę, która właśnie weszła do salonu.

-Ale mnie wystraszyłaś idiotko!!-krzyknęła Ari.

-Przepraszam, ale jestem tak zmęczona że nie mam siły wstać.-mruknęłam, ponownie kładąc głowę na kanapie.

Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Nie chciało mi się wstać, ale usłyszałam jak dziewczyna idzie otworzyć. Do moich uszu doszła rozmowa Ari i jakiegoś mężczyzny. Nie mogłam rozpoznać go.

-Tori, Pan do Ciebie.-powiedziała uśmiechnięta i zniknęła w kuchni.

Wstałam z mojego legowiska i ruszyłam do korytarza. Zobaczyłam tam mężczyznę, którego gdzieś już widziałam.

-Dzień dobry Panno Victorio.-powiedział facet. Nagle mi się przypomniało kto to jest. To Chris, kierowca Jamesa.

-Dzień dobry Chris.-odpowiedziałam.

-Pan Maslow prosił, aby Pani ze mną pojechała. -mówił to z poważną miną.

-Gdzie?-spytałam marszcząc brwi.

-Do apartamentu Pana Jamesa.-powiedział spokojnie.

Zdziwiłam się trochę, gdyż nie widziałam Jamesa odkąd wróciliśmy z jego rodzinnego domu. Nie dzwonił, ani nie pisał, więc myślałam że o mnie zapomniał i zakończył naszą znajomość. Postanowiłam że pojadę do niego to wyjaśnić.

-Pocekaj Chris. Pójdę po rzeczy.-powiedziałam miło i poszłam do salonu po torebkę i wsunęłam na nogi szpilki, które zostawiłam przy kanapie. Poszłam jeszcze szybko do kuchni, gdzie były dziewczyny, aby powiedzieć im że wychodzę i ruszyłam do korytarzu. Tam założyłam, z pomocą kierowcy, płaszcz i wyszłam z nim.

Gdy byliśmy już na zewnątrz, Chris otworzyłmi tylnie drzwi, więc wsiadłam do środka i zapięłam pas. Szofer zajął miejsce za kierownicą i ruszył spod mojego bloku.

Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Zdziwiłam się troszkę jak pojechaliśmy pod wieżowiec One57, gdzie były najdroższe i najpiękniejsze apartamenty z widokiem na Central Park. Myślałam że James mieszka w willi poza miastem, a nie w luksusowym Penthousie. Przecież byłam u niego w domu, kiedy mnie uratował, a nie w apartamencie.
Mężczyzna zatrzymał samochód na podziemnym parkingu. Wysiadł, a następnie otworzył mi drzwi. Gdy już wysiadłam, Chris zamknął drzwi i ruszył w stronę windy. Poszłam w jego kroki.

Hej👋!!! Przepraszam że mnie nie było tak długo, ale miałam mało czasu i oczywiście moja wena uciekła.

Postaram się wstawić jeszcze jeden dziś.

Kocham😚😚!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top