9

Per.  Polski

*Skip time*

Po rozmowie jaką odbyliśmy jakiś czas później, doszliśmy do wniosku, że bezsensu jest nazywać Niemca " tatą". Uznaliśmy , że nasze relacje nie zmienią się . Niemcy będzie się mną opiekował, leczył mnie i da mi dach nad głową , więc nie będę musiał wracać do szpitala. Powiedział mi też ,że idę do szkoły pełnej obcych krajów. No zajebiście. Próbowałem przekonać Germana , żeby zmienił zdanie, lecz on powiedział, że to nie jego decyzja tylko Szwajcarii. Stałem właśnie przed budynkiem szkoły. Dziś jest pierwszy dzień roku szkolnego. Wszedłem do środka , a tam istne ZOO. I to nawet nie żartuję. Dwa bardzo podobne do siebie kraje miały na rękach i ramionach węże , koale oraz pająki. A obok nich stały jeszcze dwa kangury i ptak kiwi. Na przeciwko nich inne dwa kraje odbijały nogami piłkę. Obok mnie przebiegł jakiś kraj z krążkiem i kijem do hokeja. Walnął krążkiem w szafkę  i cieszył się jak nienormalny. Jakiś inny kraj miał stoisko na którym było napisane: "Tanie meble", a jeszcze inny pił wódkę w towarzystwie swoich kolegów. Przy szafkach siedzieli chłopak i dziewczyna . Dziewczyna czytała jakiś komiks, a chłopak miał założone słuchawki i słuchał muzyki. Miał też na sobie okulary przeciwsłoneczne. Był też  gość który robił pizzę i gość który miał ubrane sombrero na głowie i grał chyba meksykańską muzykę. I wiele innych obcych mi osób robiących dziwne rzeczy. Dziwna ta szkoła. Gdy zadzwonił dzwonek , to wszyscy jak poparzeni , pobiegli do klas. Na korytarzu zostałem tylko ja. Było tak cicho i spokojnie. Jednak to nie mogło też trwać wiecznie. Musiałem pójść do klasy. Tylko był jeden problem. Jak do cholery mam trafić do klasy? Zostało jedno wyjście. Muszę sam jej poszukać. Po paru minutach znalazłem klasę 1a.

- Przepraszam,  za spóźnienie.- to były pierwsze słowa , które wypowiedziałem gdy wszedłem do pomieszczenia. Przy biurku nauczyciela siedziała Austria, znajoma mojego świętej pamięci brata.

-Hallo. Bist du Polen, ja?- spytała łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.

- T- tak.- zająknąłem się. Przerwałem kontakt , lecz nadal czułem jej wzrok na sobie.

-Opowiedz nam coś o sobie. Na przykład . Co lubisz robić w wolnym czasie?-zapytała. Miałem dość. Zadawała pytania na które nie znałem odpowiedzi.

- Nie wiem. Chyba rysować i czytać książki.- odpowiedziałem wystraszony.

- Eh. Gut , usiądź.- powiedziała po czym wskazała palcem na wolną ławkę pod oknem w ostatnim rzędzie. Usiadłem na swoim miejscu i zaciągnąłem bardziej kaptur który miałem na głowie.- Robimy tak jak co roku. Znacie zasady.- powiedziała zapisując temat na tablicy. Wyciągnąłem zeszyt oraz długopis i zapisałem w nim : "Zasady BHP i kryteria oceniania na lekcji niemieckiego." Po zrobieniu tej czynności cała klasa zaczęła  albo gadać ze sobą, albo siedzieć na telefonach. Byłem jedyną osobą , która wzięła książkę do ręki. Byłem zadowolony. Miałem w miarę ciszę i spokój. Znając moje szczęście to nie potrwa to długo.

- Hello.- powiedział chłopak , który siedział przede mną ,ale odwrócił się w moją stronę. To był ten sam kraj, który siedział przy szafkach i słuchał muzyki.  Dziewczyna obok niego również odwróciła się w moją stronę. To ta sama która towarzyszyła mu wcześniej. Chłopak ciągle miał na sobie te okulary przeciwsłoneczne , więc nie widziałem koloru jego oczu. Na twarzy miał czerwono-białe paski, a w lewym górnym rogu miał niebieski kwadrat na którym było 50 gwiazd. Był ubrany w niebieskie jeansy z dziurami i czarną koszulkę z napisem "NATO". Jego krótkie czarne włosy podkreślały biel jego zębów. Dziewczyna zaś miała białe włosy z czerwonymi pasemkami, białą twarz na której było czerwone kółko i białe kocie uszy z czerwonymi koniuszkami. Ubrana była w białą bluzkę z granatowymi akcentami i granatową spódnicę z białymi akcentami.- I'm United States of America. And this is Japan.- Oboje uśmiechnęli się do mnie. Byłem trochę zdezorientowany. W sumie to do końca nie wiedziałem co mam zrobić. Zacząłem przez stres nie równo oddychać. - Wow bro. Chill out. Oddychaj. - powiedział. Brałem wdech i wydech . Powtarzałem to do puki mój oddech stał się równy.

-Cz- cześć.- powiedziałem odrobinę zestresowany.

- Sukces. Powiedział coś.- odezwała się Japonia.- A tak w ogóle. Porando , znasz tu kogokolwiek?- spytała. Pokiwałem głową.

- Austrię. To znajoma mojego brata.

- O, no to super. Ogólnie jest bardzo miła i można z nią "normalnie" porozmawiać. Uczy niemieckiego, historii i muzyki, jest też naszą wychowawczynią. - powiedział Amekrykaniec. - Oprowadzimy cię po szkole. Co ty na to?- zapytał. Pokiwałem głową.- To świetnie.- potem zadawali mi pytania, na które odpowiadałem krótkimi zdaniami albo słowami tak, nie ,nie wiem. Gdy lekcja się skończyła i  miałem wychodzić z klasy to zatrzymała mnie  Austria.

- Przyjdź do tej klasy po lekcjach, bitte.-powiedziała. Pokiwałem głową i wyszedłem. Dołączyłem do moich dwóch znajomych.

-Dobra tam masz szatnie, tam łazienki, a tam salę gimnastyczną.- powiedział  Ame wskazując na wszystkie miejsca palcem.

- Dlaczego masz ubraną bluzę? Przecież jest 25 stopni. Nie jest ci gorąco?-zapytała . Co ja mam im powiedzieć? "Mam mnóstwo blizn oraz ran które zrobili mi moi oprawcy. Praktycznie na całym ciele mam bandaże, a bluzę mam ubraną,żeby nikt ich nie widział." Naciągnąłem rękawy bluzy na dłonie.

-Wiesz jestem ciepłolubny. Jest ok.- powiedziałem. 

*Skip time*

Po lekcjach wróciłem do mojej klasy.  W niej już czekała Austria.  Na ławce stał mały stos książek. 

- Usiądź.- powiedziała po czym wskazała miejsce na przeciwko siebie. Wykonałem jej polecenie. - Polen czy ty się mnie boisz?- zapytała.

- Ogólnie to boję się wszystkich. Nie boję się jedynie mojego opiekuna, psychiatrę i lekarza.- odpowiedziałem.

- Opowiesz mi dlaczego się boisz innych?- pokręciłem głową.- Rozumiem. Możesz ściągnąć kaptur?

- A muszę?

-Ja.-odpowiedziała. Niechętnie zrobiłem co kazała.- Kto ci to zrobił?- spytała. Na twarzy miałem dwie duże blizny. Jedną przechodzącą przez pół twarzy którą zrobili mi Cesarstwo i Rzesza, a druga przechodziła mi od brwi, przechodziła przez powiekę i kończyła się na policzku. Tą drugą zrobił mi ojciec gdy dorwał nóż. Kaptur po części je zakrywał i niebyły , aż tak widoczne tak jak teraz.

- Nie chcę mówić.- powiedziałem.

- Interesujesz się czymś?

- Nie wiem. - odpowiedziałem. -Mogę już iść? Mój opiekun będzie się martwił jeśli nie wrócę na czas.- powiedziałem.

- Gut, ale najpierw weź podręczniki. Wiem ,że ich nie dostałeś.- spakowałem książki do plecaka, pożegnałem się i wyszedłem z klasy.

_______________________________________________                                                                                   Słowa: 1010

Przepraszam jeśli ten rozdział był gorszy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top