4

* Skip time o parę miesięcy*

Per. Polski

Zaprzyjaźniłem się z Niemcem. Codziennie czekałem na jego przyjście. Już nie bałem się jego dotyku, a wręcz przeciwnie bardzo lubiłem jak mnie dotykał, bawił się moimi włosami czy po prostu był obok . Jak zwykle siedziałem w kącie pokoju czekając, aż przyjdzie. W końcu usłyszałem dzwięk otwierania drzwi. Uśmiechnąłem się i spojrzałem się w stronę drzwi. W drzwiach nie było Niemca, tylko jakiś obcy mężczyzna. Zamknął drzwi i ruszył w moją stronę . Uśmiech zniknął z mojej twarzy.

- Hallo Polen.- powiedział uśmiechając się. Mężczyzna miał czerwone ciało z białym krzyżem na twarzy. Miał na sobie biały kitel, jasno niebiesko koszulę i czarne spodnie.- Ich bin Schweiz .- trochę bałem się tego mężczyzny.

- Gdzie jest Niemcy?- zapytałem ze strachem. - Gdzie on jest ?! - podniosłem trochę głos.

- Spokojnie Polen. Musiałem go zastąpić.-podszedł i mnie dotknął. Fuknąłem na niego. Nie odsunął się. Lekko go walnąłem. Przestał mnie dotykać.- Ales gut?

-Zostaw mnie. Chcę do Niemca.- zbierały mi się łzy w oczach.- Możesz mnie zostawić?- Szwajcaria wyszedł po krótkiej chwili.

Per. Szwajcarii

Deutschland wyjechał na urlop. Poprosił mnie, żebym zajął się jego podopiecznym. Wszedłem do jego pokoju . Na początku uśmiechnął się, ale gdy zobaczył , że nie jestem Deutschland przestał się uśmiechać.

-Hallo Polen.- uśmiechnąłem się.- Ich bin Schweiz.

- Gdzie jest Niemcy?- zapytał jakby się bał- Gdzie on jest?!- podniósł trochę głos.

-Spokojnie Polen . Musiałem go zastąpić.- poszedłem do niego i dotknąłem go. Fuknął na mnie. Nie odsunąłem się, bo wiedziałem , że robił tak z każdym nieznajomym. Walnął mnie. Odsunąłem się .- Ales gut?

-Zostaw mnie. Chcę do Niemca.- prawie zaczął płakać.- Możesz zostawić mnie samego? -Wyszedłem z pokoju. Poszedłem do pokoju lekarskiego. Zrobiłem sobie dość mocną kawę. Czekałem na mój napój, gdy zadzwonił telefon.

Deutschland

-Hallo cousin.

-Hallo cousin.

- Und wie ist Polen?

- Gut. Mam pytanie.

- No dawaj.

-Czy Polen cię uderzył
kiedykolwiek?

- Nein. Tylko pierwszego dnia
fuknął na mnie. A co, uderzył
cię?

-Lekko, ale tak .

- A coś ty zrobił, że on cię uderzył?

- Dotknąłem go . Fuknął i
mnie uderzył.

- Wszystko jasne. Gdy fuknął to cię ostrzegł. Nie czuł się bezpieczny, więc cię uderzył . Wystarczy spędzać z nim więcej czasu i wasza relacja będzie lepsza. Słuchaj muszę kończyć. Bis bald. Tschüss.

-Tschüss.

Rozłączył się. Deutschland ma rację. Po prostu musi się do mnie przekonać.

Per. Polski

Siedziałem zapłakany w kącie pokoju. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju.

- N-ni-niemcy-y?- zapytałem zapłakany. Zerknąłem na osobę w drzwiach. To był Szwajcaria.- G- gdzie j-jest N-n-niemcy?- podszedł do mnie. Podał mi chusteczkę. Bałem się ją wziąć, bo myślałem , że mogłaby być z środkiem usypiającym . A w tedy mogłyby wrócić czasy z drugiej wojny światowej. Zacząłem głośniej płakać.- J-ja ch- chcę d-do N- niemca-a .

- Polen spokojnie. Deutschland za niedługo przyjedzie .- mężczyzna widząc , że się nie uspokoiłem podał mi biały kitel, który należał do Niemca. Przytuliłem mocno ubranie do siebie. Praktycznie przestałem płakać. - Jesteś głodny?- zapytał. Pokręciłem głową na nie. Przyłożył mi na chwilę rękę do czoła. Wyszedł po czym wrócił z termometrem. Zmierzył mi temperaturę.
- Boli cię coś?-zapytał troskliwym
głosem.

- ...- milczałem prawie przez cały czas.

- Polen wiem , że nie ma Deutschland, ale to nie jest powód do milczenia !- krzyknął na mnie. Tymczasem ja skuliłem się w kłębek przy tym przytulając się bardziej do ściany.- Es tut mir leid Polen. Po prostu źle zareagowałem. Powiesz mi czy coś cię boli?

- Nie i czy możesz wyjść?- wyszedł w końcu zostawiając mnie samego.

*Skip time do końca urlopu Niemca*

Per. Niemiec

Wracałem z urlopu. Szczerze , stęskniłem się bardzo za Polenem. Parkowałem samochód przy szpitalu. Przed nim stał Schweiz.

- Hallo .

- Deutschland, chodź .- powiedział po czym chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić.

Per. Polski zanim samochód Niemca przyjechał do szpitala

Leżałem chory w łóżku. Podobno mam 39.6°C . Próbowałem zasnąć ale mi się to nie udawało. Usłyszałem dzwięk otwierania drzwi. Domyśliłem się , że to był Szwajcaria. Obróciłem się w jego stronę. W rękach trzymał tackę z kanapkami do samodzielnego poskładania [ wiecie, czyli sam chleb, a obok masło szynka itp. dop. od Autorki] , jakiś napój oraz mała miseczką z lekami.

- Hallo.- powiedział kładąc tackę przede mną.- Polen, może zażyjesz dzisiaj leki i coś zjesz, hm? - powiedział siadając na łóżku. Odsunąłem się od niego. Przyłożył do mojego czoła pistolet i strzelił.- 39.9°C już nie wiem co mam zrobić, żeby ta gorączka ci przeszła.- wait, to nie był pistolet? To był termometr? Ja już mam omamy? Chciałbym , żeby Niemcy był przy mnie.- Niech zgadnę, mam wyjść?-zapytał

- Gdybyś mógł.- powiedziałem słabo. Szwajcaria wyszedł cicho zamykając drzwi. Spojrzałem na jedzenie. Przy maśle zauważyłem nóż. Obiecałem Niemcowi , że tego nie zrobię, ale to jest silniejsze ode mnie. Chwyciłem go. Dość ostry był pomimo tego, że służył do masła. Przeciągnąłem go po skórze. Czułem satysfakcję, lecz po chwili uświadomiłem sobie co Niemcy sobie o mnie pomyśli. Rzuciłem nóż na drugi koniec pokoju. Położyłem głowę na poduszce , przytuliłem kitel mocno do siebie i zacząłem płakać.

Per. Niemiec

Schweiz ciągnął mnie za rękę przez cały korytarz.

- Dobra o co chodzi?- zapytałem .

- Niewiem już co mam robić. Polen zachorował , ma prawie 40° , nie je, prawie też nie pije i nie przyjmuje leków. Tylko leży i płacze w twój kitel.- przyśpieszyłem kroku.

- Dlaczego mu go dałeś?

- Bo się do mnie nie przekonał i się mnie bał , więc dałem mu coś z zapachem osoby której ufa.

- Zadziałało?

- O dziwo , tak. Gdy mu go dałem to nie płakał, aż tak mocno.- doszliśmy pod pokój Polena.

- Zostań.- powiedziałem po czym wszedłem do środka . Moim oczom ukazał się mały, słodki, Polen zwinięty w kulkę na swoim łóżku. Usiadłem przy nim i zacząłem bawić się jego włosami. Chłopak otworzył oczy. Na mój widok szczerze się uśmiechnął.

-Hallo Pole........

-Niemcy!- Polen nie dał mi dokończyć bo rzucił mi się na szyję. Po głaskałem chłopaka po plecach. W końcu odczepił się ode mnie i położył się na łóżku. Popatrzyłem się na jego rękę.

- Polen coś ty sobie zrobił?- Polak milczał . Wstałem i poszedłem po maść. Na swojej drodze napotkałem kuzyna.

-Schweiz idź do innych pacjentów. Ja już się nim zajmę.- mężczyzna pokiwał głową i poszedł w swoją stronę. Ja za to wróciłem do swojego podopiecznego. Młodszy był w pół-siadzie . Po jego policzkach spływały łzy. Gdy usiadłem na łóżku, a on zauważył, że trzymam maść w dłoni to podał mi swoją rękę.

- Przepraszam. To było silniejsze ode mnie.- powiedział ze skruchą w głosie.

- Dlaczego to zrobiłeś?- młody milczał- Martwiłeś się o coś?- Polen pokiwał głową.- O co?

- O ciebie.- odpowiedział cicho i słabo.- Nagle wyjechałeś nie ostrzegając mnie. Przyszedł do mnie jakiś obcy mężczyzna zastępujący ciebie. Pomimo tego, że mówił że wrócisz, to i tak się martwiłem się o ciebie. Bardzo tęskniłem.- powiedział jeszcze raz rzucając mi się na szyję. Zaniemówiłem.

- Masz rację . Mogłem cię ostrzec. - odwzajemniłem przytulasa. Spojrzałem na niego. Czułem jak cały się trzęsie.- Polen , ales gut?- chłopak nie odpowiedział . Cały czas się patrzył w jeden kąt pokoju. Odwróciłem się, ale nikogo ani niczego tam nie było. - Polen , co się dzieje?- zapytałem zmartwiony. Chłopakowi zbierały się łzy w oczach.

- T- tam sto- stoją Rze- Rzesza i-i Ce- cesarstwo.- powiedział po czym wskazał trzęsącą się ręką. Wziąłem tabletki i podałem mu je . Wziąłem też sok pomarańczowy,który był w szklance. Polen zażył leki i popił je.- Mam pytanie.

- Słucham.- powiedziałem głaszcząc go po głowie.

- Możesz ze mną pójść spać? Nie chcę zostać sam.- uśmiechnąłem się. Wszedłem pod kołdrę i przytuliłem młodszego do siebie.

- Guten Nacht Polen.- powiedziałem po czym pocałowałem go w czoło.

- Dobranoc Niemcy- odpowiedział Polen . Po krótkiej chwili, oboje zasnęliśmy.

______________________________________
Słowa: 1243

Sorki że skakałam po perspektywach. Paaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top