F i r s t Me t t i n g
,, Karol! Dlaczego mi to zrobiłeś?! - wrzasnął blondyn z łzami w oczach''
- Nie! Hubert, to nie tak! Wróć do mnie! - wrzasnął szatyn podnosząc się do siadu.
Oddychał ciężko. Popatrzył zdezorientowany wokół siebie. Wokół niego leżało pełno butelek po winie. Złapał się za głowę, próbując sobie coś przypomnieć. Nic. Miał pustkę w głowie.
Po chwili przypomniał sobie wczorajszy dzień. Spojrzał przed siebie i ujrzał zdjęcie przyjaciela. Nie chciał o tym myśleć. Nie chciał w to wierzyć.
Po chwili ujrzał pamiętnik, który wczoraj przekazała mu babcia Huberta.
Pochwycił go i otworzył na pierwszej stronie.
,, To dla ciebie Karol, mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz...
~Hubert ''
To było jego pismo. Chłopakowi puściły łzy w oczach. Ugryzł się w wargę chcąc je powstrzymać.
Wachał się nad otworzeniem następnej strony, jak już przy pierwszej puściły mu emocje.
,,Jak będziesz czytał kolejno dni, przy każdej trzymaj obrączkę na sercu. Pomoże Ci... ''
Karol natychmiastowo pochwycił obrączkę w swoje dłonie. Ścisnął ją mocno i przyłożył do miejsce gdzie leżało serce.
''Obyś miał rację Hubert''
Zamknął oczy, ścisnął je wręcz. Poczuł jakby odlatywał. Odlatywał w ciemną odchłań.
Po chwili otworzył oczy. Stał po środku niczego. Po chwili pojawił się głos. Głos Huberta.
,,- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie Karol?''
,,- Mieliśmy Meet Up. Był to Lipiec, 2014. Obydwoje byliśmy jeszcze rangi ,,Widz''. Każdy z nas przybył do tego samego twórcy. Pamiętam jak przepychaliśmy się po autografy, haha, przepychaliśmy siebie nawzajem''
W tym momencie Karol odwrócił się wydawanym przez dzieci śmiechów i krzyków. Byli tam 17- letni on i 15- letni blondyn. Uśmiechnął się na widok, który ujrzał. Widział, jak z udawanym ,,mordem w oczach'' i determinacją patrzył na młodego blondyna, który z dużą dokładnością to odwzajemniał.
W pewnym momencie usłyszał śmiech z góry. Należał do Huberta. Jego też to bawiło, a kąciki ust podniosły się do góry.
Chłopcy przepychali się jak mogli. Lecz młodsza elita wygrała. Wpychała ich na siebie, tym samym pchając ich na sam tył.
Chłopcy popatrzyli z niedowierzeniem. Oni. Starsi. Zostali przepchnięci na sam tył, przez jakieś małolaty!? ''Jak to wogóle możliwe? - było słychać myśli Karola. ''Co za małe skurwysyny! MNIE WYPCHNĄĆ!? '' -tym razem były to egoistyczne myśli błękitnookiego.
Szatyn spojrzał z niedowierzeniem na młodego Huberta. ''Już wtedy miał pazury...'' - pomyślał Karol.
,,Młodzi popatrzyli po sobie. Nie mieli siły się kłócić.
- Idziemy do Maca? - spytał młody Karol.
- Jasne, czemu nie?
Ruszyli więc na wspólny obiad. Rozmawiali ze sobą praktycznie cały czas. Bez przerwy.''
- Pamiętam to - Odezwał się Hubert, pojawiając się duchem przy Karolu - To był najlepszy dzień mojego życia.
Mówiąc to spojrzał na szatyna, który nie wiedział co zrobić. Bał się cokolwiek powiedzieć, ponieważ mógł powiedzieć coś czego by potem żałował. A się go dotknąć, ponieważ bał się, że zniknie. Chciał go widzieć jak najdłużej.
Szatyn patrzył na przyjaciela jak zaczarowany. Chciał zapamiętać każdy skrawek jego słodkiej i gładkiej twarzy. Ten ocean w oczach, a także iskry radości. Roztrzepane włoski. Chciał to wszystko zapamiętać. Wcale go to nie zdziwiło, a nawet ucieszyło gdy na policzkach młodszego pojawiły się rumieńce, zmieszany wzrok i skryty uśmiech.
Szatyn podniósł dłoń, by dotknąć (zapewne) ciepłego policzka blondyna. Dotknął go opuszkami palców, w tym samym momencie Hubert uśmiechnął się do niego.
- Do zobaczenia, Karol.
i zniknął.
W tyn samym momencie Karol podniósł się do siadu jak poparzony. Jakby ktoś oblał go lodowatą wodą. Obudził się na swoim łóżku. Wszystko leżało na swoim miejscu. Ale pamiętnik był na jego rękach. Jedyne co go zdziwiło. że pierwsza strona, którą miał przeczytać zniknęła.
------------------------------------------------------------
Następny w weekend!!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top