6
Sehun zignorował podekscytowany głos Jongdae, który już czuł oddech świeżego awansu na swojej szyi. Opierał się niedbale o stół, przeglądając materiały, które zgromadził starszy detektyw. Na zdjęciach z domu Kim Minseoka wyraźnie było widać domniemane narzędzie zbrodni, na którym zostały ślady zaschniętej krwi. Sehun przeniósł wzrok ze zdjęć na zatrzymanego podejrzanego agresywnie wykręcającego numer do swojego adwokata.
-Jesteś pewien, że to on? – zapytał bez większego przekonania Sehun.
To było zbyt proste. Mieli zamknąć sprawę po zaledwie paru dniach bez większego wysiłku włożonego w identyfikację sprawcy. Miał wrażenie, że wszelkie wskazówki mieli podane na tacy, gotowe i idealnie przygotowane, aby złożyć je w ładny akt oskarżenia.
Podejrzane.
-Tak, Minseok jest leworęczny, niski i narzędzie zbrodni znaleziono w jego domu. Technicy sprawdzają jeszcze odciski palców i oraz czy krew jest Chanyeola, ale na sto procent się nie mylę. Poza tym mam zeznania świadków, którzy widzieli, jak mężczyźni nieustannie kłócą się o interesy. Mamy go – odpowiedział dumny i zadowolony Jongdae, który już czuł posmak sławy i upragnionego awansu na czubku swojego języka.
-Kyungsoo zaznaczył, że może to być osoba udająca leworęczną – zauważył Sehun, a starszy detektyw machnął dłonią.
-Sam rozmawiałeś z pracownikami, którzy wspominali o ich konflikcie o linię odzieżową.
-Niby tak, ale nie wydaje ci się, że jest to za proste? – zapytał cierpko Sehun, a Jongdae pokręcił głową.
-To nie jest istotne Sehun, nie znalazłem jedynie niczego, co łączyłoby go z zabójstwem Baekhyuna, ale może linii oskarżycielskiej uda się coś o tym wtrącić – powiedział nonszalancko Jongdae – Więc możesz przestać sprawdzać Bae Irene, daj wreszcie biednej wdowie przejść przez jej żałobę.
Sehun spoglądając na zrozpaczonego Minseoka, który w jego opinii był niewinny oraz na uradowanego Jongdae wiedział, że to wszystko było misternie sztuczne w swojej pozornej naturalności.
...
Koleżanka Irene od spirytyzmu nazywała się Sooyoung i nie obiecywała, że wszystkie jej metody przyniosą pożądany efekt. Bora chciała po prostu odesłać Baekhyuna na drugą stronę lub chociaż pozbyć się go z swojego domu. Miała dosyć spoglądania na znajomą, pośmiertną twarz, która przywoływała jedynie wspomnienia z Trzynastej Wspólnej Purpurowej Nocy.
Rzucanie solą nie pomogło, a oblanie Baekhyuna święconą wodą wywołało na jego znikającym ramieniu jedynie dziwną, fioletowawą wysypkę. Jednak nawet większa jej ilość nie zlikwidowała problemu Bory. Spalenie starej, fioletowej marynarki Byuna, którą kobieta trzymała schowaną głęboko w szafie i obsypanie ducha jej pozostałościami również nie zadziałało.
Zmęczona i sfrustrowana Bora opadła z głośnym jękiem na kanapę. Przetarła twarz, próbując w myślach odtworzyć konwersację z Sooyoung, może przeoczyła jakiś istotny element. Natomiast Baekhyun bawił się przednio, obserwując coraz to dziwniejsze metody Bory - każda mniej skuteczna od poprzedniej. Z uśmiechem chlubił się nad tym, jakim wyjątkowym duchem jest, na którego nie działają typowe metody zwykłych, marnych śmiertelników.
Zabawa skończyła się natomiast, kiedy Bora wyciągnęła jego starą marynarkę i niebezpiecznie blisko zbliżyła do niej zapalniczkę. Drogi materiał oraz ręcznie skrojony i szyty na miarę Byuna fragment garnituru płonął pośród krzyków ducha i jego rozpaczliwego machania niematerialnymi dłońmi, które nie były w stanie powstrzymać Bory. Sehun ze śmiechem obserwował zirytowanego ducha, którego poziom paniki sięgnął zenitu.
Obrażony Baekhyun skrzyżował dłonie na klatce piersiowej i zaczął drażnić kota, ignorując małżeństwo, które podśmiewywało się z niego. Nigdy nie należał jednak do osób, które są w stanie pozostać w ciszy przez dłuższy czas.
-Wiecie co, naprawdę jestem urażony, że chcecie się mnie pozbyć – rzucił urażonym i oskarżycielskim tonem w stronę Sehuna, który jedynie zachichotał.
-To ja zapytałam Sooyoung i to nie tak, że chcemy się ciebie pozbyć. Po prostu chcę, abyś odnalazł wieczny spokój – zaczęła ostrożnie Bora, a Baekhyun pokiwał przecząco głową.
-Nie musisz się tłumaczyć. Bora, jesteś aniołem i ja dobrze wiem, że to wszystko sprawka pana detektywa – rzucił duch nie odrywając wzroku od mężczyzny, który wyglądał, jakby nigdy lepiej się nie bawił.
-Odpuść, nie warto. On i tak jest wpatrzony w ciebie jak w obrazek – rzucił, kiedy Bora otwierała usta, aby zaprotestować.
-Na pewno wasza koleżanka nie miała jakiś sensownych pomysłów? – zapytał Baekhyun, przechylając głowę.
-Nagle zmieniłeś zdanie? – Drwiący ton głosu Sehuna powoli zaczynał doprowadzać ducha do szału.
-Jednak nie chcę spędzać tak wiele czasu z tobą – stwierdził cierpko, a detektyw z aprobatą pokiwał głową.
Obaj mężczyźni spojrzeli na Borę, która jeszcze raz odtwarzała w myślach rozmowę z Sooyoung.
,,Z góry uprzedzam, że wiele z tych metod raczej nie zadziała, jeśli odwiedził cię silny duch. Najbardziej skutecznym rozwiązaniem byłoby znalezienie tej nitki, która uwiązała go ze światem żywych i przecięcie jej. ''
Bora westchnęła. Nie mieli czasu, aby prześledzić dokładnie śmierć Baekhyuna i znaleźć tę jedną, cienką nitkę, która uwiązała go w świecie żywych. Kobieta chciała, jak najszybciej ją przeciąć i wrócić do względnie normalnego trybu dnia.
-Może to Purpurowe Noce są problemem? – przerwała ciszę, zwracając momentalnie na siebie uwagę dwóch mężczyzn pogrążonych we własnych myślach.
-W jakim sensie? – zapytał Baekhyun, marszcząc brwi.
-Podczas nich umarłeś, więc może to one trzymają cię tutaj – zasugerowała Bora.
-Równie dobrze, to In&Out może być problemem.
Cierpkie słowa Sehuna potrafiły zawsze zniszczyć jakąkolwiek wizję lub przebłysk geniuszu kobiety.
-Może jak spalimy In&Out, to twoja dusza odpocznie?
-Bora, pragnę zwrócić uwagę, że podpalenie klasyfikuje się jako przestępstwo – zauważył Sehun, sprawiając, że uśmiech na twarzy kobiety momentalnie zniknął.
-Ty to umiesz podciąć skrzydła. Zawsze.
-W końcu to moja specjalność, czyż nie? – odparł z szerokim uśmiechem, na co Bora głośno westchnęła.
-Masz może lepszy pomysł, panie detektywie?
-Niezbyt. – Sehun pokręcił głową.
-Jesteśmy bezużyteczni – skwitował Baekhyun, a małżeństwo głośno zaprotestowało.
-Mów za siebie.
-Zacznijmy od tego, że jego obecność tutaj nie ma najmniejszego sensu. Park Chanyeol zabił jego i teraz jest martwy, skoro krąg się zatoczył, to czy Baekhyun nie powinien rozpłynąć się? – trafnie zauważył Sehun.
Duch podrapał się po brodzie, rozważając słowa detektywa. Bora mimowolnie przyznała mu rację. Skoro jego morderca był martwy, Baekhyun miał w pewnym sensie zemstę za sobą i jego obecność na ziemi nie miała większego sensu.
-No w sumie, w końcu zbrodnia pociąga za sobą zbrodnię – stwierdził Byun, a Bora momentalnie zastygła na wspomnienie znajomych słów, które usłyszała już siedem lat temu.
Zarówno Sehun jak i Baekhyun zauważyli zmianę w jej zachowaniu. Jak na krótką chwilę wstrzymała oddech, a przez jej twarz prześlizgnęło się zmartwione spojrzenie. Jednak po chwili uspokoiła się i na jej usta wrócił delikatny uśmiech. Mężczyźni postanowili to zignorować. Bynajmniej na razie. Sehun na dźwięk znajomych słów, ponownie usłyszał w swojej głowie rozmowę z Irene przeprowadzoną kilka godzin po odnalezieniu zwłok jej męża.
-Jeszcze raz, dlaczego Chanyeol cię zabił?
-Planowałem przejąć nie tylko jego linię odzieżową, ale też całą firmę, która nieco straciła na wartości – odparł dumnie Byun. – Chanyeol nie był organem decyzyjnym, że tak ujmę, więc teoretycznie poza próbami wpłynięcia na zarząd i swojego ojca nie miał większego pola do popisu. Z racji braku lepszego rozwiązania, zabił mnie – dokończył nonszalancko.
-Może znalezienie zabójcy Chanyeola zatrzymałoby te błędne koło? – zapytała Bora, a Sehun pokręcił przecząco głową.
-Jak sam wspomniał, zbrodnia pociąga za sobą zbrodnię. Nie znam się na spirytyzmie, ale logicznie rzecz ujmując, morderstwo Parka powinno przynieść jego duszy ulgę. Skoro tak się nie stało, wychodzi na to, że duszę Baekhyuna dręczy inna zbrodnia – stwierdził Sehun.
Zarówno duch jak i Bora wymienili przelotne, znaczące spojrzenie, które nie umknęło uwadze detektywa.
-Ale to tylko moja teoria, nie musi być prawdziwa.
...
Teoria Sehuna prawdopodobnie była jak najbardziej prawdziwa – do takiego wniosku doszli Baekhyun z Borą, kiedy detektyw wybrał się do In&Out w nagłej, w jego opinii, sprawie.
-Wiesz, że teraz zacznie grzebać w twojej przeszłości?
-A w twojej niby nie? – rzucił Baekhyun. – Nasza reakcja była zbyt oczywista, więc pewnie będzie węszył, co stało się siedem lat temu.
Bora głośno jęknęła, chowając twarz w dłoniach. Zawsze obiecywała sobie, że może kiedyś powie o wszystkim Sehunowi.
Kiedyś.
Może na starość, może podczas swoich ostatnich chwil na tym świecie, może po śmierci Irene. Nie była do końca pewna. Z drugiej strony miała wrażenie, że za niedługo nie będzie musiała mu nic mówić, bo detektyw sam dojdzie do prawdy bez jej najmniejszej pomocy. Z drugiej strony odniosła wrażenie, że mężczyzna już siedem lat temu, kiedy po raz pierwszy się spotkali, podejrzewał, że coś było nie tak. Jednak ciągle odsuwał to od siebie, nieznacznie ignorując.
-Tyle lat jesteśmy już razem, może po prostu zignoruje to? – naiwnie zapytała zmartwiona Bora bez większego przekonania w swoje słowa.
-Nie wiem, jaka łączy was relacja, ale wątpię. Pamiętasz, jak wpatrywał się w ciebie i Irene podczas pogrzebu Junmyeona?
Słowa Baekhyuna zdziwiły Borę, która pokręciła przecząco głową. Z pogrzebu pierwszego męża Irene pamiętała jedynie rozmowę z Bae oraz delikatny dotyk dłoni Byuna. Ale Sehun? Nie zdawała sobie sprawy, że był tam obecny.
-On tam był? – zapytała, a jej twarz nieznacznie zbladła.
-Tak – pokiwał głową Baekhyun. – Coś mu nie pasowało, bo zaczął grzebać w prywatnych sprawach Irene i zainteresował się tobą. Na szczęście nie posiadał zbytnio uprawnień, a jego przełożeni szybko wybili mu to z głowy – dodał, wzruszając ramionami.
Bora w ciszy analizowała jego słowa, pusto wpatrując się w szarawą ścianę. Dotąd nie była świadoma, że przed oficjalnym zawarciem ich znajomości Sehun zdążył przeanalizować jej dotychczasowe życie, czy powiązać ją z morderstwem Junmyeona oraz zainteresować jej reakcjami. Detektyw znał ją lepiej, zanim oficjalnie ją poznał. Wzdrygnęła się na samą myśl.
-W takim razie Irene słabo załatwiła całą sprawę – stwierdziła, a Baekhyun w innych okolicznościach by się z nią zgodził.
Głośno westchnął, a jego niematerialne dłonie przeczesały jego zmierzwione włosy. Spuścił głowę, przed chwilę wpatrując się w swoje stopy, zanim ponownie ośmielił się spojrzeć w oczy Bory.
-Głównie to ja załatwiłem całą sprawę – wyznał, a kobieta cicho jęknęła.
-Nie mogę uwierzyć, że tak luźno rozmawiamy o morderstwie – powiedziała cierpko Bora, odrzucając swoją głowę do tyłu w wyrazie bezsilności.
-Czyli wtedy widziałam ciebie z Irene zabijających Junmyeona? Boże, jak mogłam być taka ślepa i nie rozpoznać twojej sylwetki.
Bora pokręciła głową zawiedziona. Tamtej pamiętnej nocy widziała dwie znajome sylwetki, spośród których zobaczyła tylko twarz Irene, zanim z jej ust wydobył się zduszony krzyk i zadzwoniła po specjalne służby. Bae skąpana w krwi wymusiła na niej obietnicę, że nie powie nikomu, kogo i co widziała. Bora miała tylko znaleźć ciało i utrzymywać, że sprawca zniknął przed jej przyjściem.
Oczy kobiety zaszkliły się na wspomnienie Irene znikającej w łazience, aby pozbyć się szkarłatnych śladów. Nie dojrzała kątem oka mężczyzny wychodzącego drugim wyjściem. Krew była wszędzie, a ciało Junmyeona leżało w bezruchu wyciągnięte na perskim dywanie, który z każdą sekundą przesiąkał szkarłatną cieczą.
Baekhyun zbliżył się do Bory, która nieznacznie drżała i nerwowo kręciła głową, jakby chciała wymazać wszystkie wspomnienia tamtej nocy. Myślała, że tamto wydarzenie zostało zamknięte za stalowymi drzwiami, których miała już nigdy nie otwierać ponownie. Duch otworzył usta, aby powiedzieć cokolwiek, ale kobieta go ubiegła. Uniosła dłoń, zatrzymując go.
-Zamierzałeś mi kiedyś o tym powiedzieć? – Jej głos załamał się w połowie zdania, a łzy zaczęły spływać po policzkach.
-Nie. Przecież widziałem, jak bardzo przeżywałaś to, czego doświadczyłaś – zaczął Baekhyun, kręcąc głową. -Dobrze wiesz jakim był człowiekiem, poza tym Irene wytłumaczyła ci, dlaczego umarł. Naprawdę nie planowaliśmy tego, ale kiedy podczas tego przyjęcia w wąskim gronie zaczął po pijanemu ją bić, musiałem zareagować. Szczególnie gdy podniósł porcelanową wazę. – Głos Byuna już nie był tak beztroski i nonszalancki jak sprzed kilku minut.
Mężczyzna spuścił głowę. Nie wiedział, dlaczego próbował usprawiedliwić swoje czyny. Wraz z Irene działali pod wpływem silnych emocji i pomimo tylu lat nigdy nie pogodził się z tym, co się stało. Niekiedy przed jego oczami stawał Junmyeon, z którego twarzy spływały cienki strużki szkarłatnej krwi. Nawet po śmierci Byuna zawsze towarzyszyły mu jego stłumione jęki bólu, odbijające się echem w jego niematerialnej głowie.
-Naprawdę tego nie planowaliśmy – powiedział ze skruchą Baekhyun.
Bora wyczuła jak jego głos drży i wtedy zrozumiała. Wszystko wydało się niesamowicie proste. Irene i Baekhyun znali się od dziecka i wyciągnęli siebie z niejednego kryzysu psychicznego czy finansowego. Zawsze mogli na siebie liczyć i podczas gdy Bora była świadoma, że uczucia Bae wykraczają poza ramy przyjaźni, Byun postrzegał ją jedynie jako najlepszą przyjaciółkę i powierniczkę. Byli gotowi zrobić dla siebie wszystko, najwidoczniej nawet zabić.
-To Irene jest problemem – stwierdziła pewnie Bora, ocierając łzy z policzka.
Baekhyun obruszył się, marszcząc brwi.
-Widziałeś, kto zabił Chanyeola. Tylko skłamałeś – powiedziała, a duch tylko skinął głową. - To była Irene, prawda?
Byun nie musiał odpowiadać na to pytanie. Borę męczyło to nieprzyjemne uczucie, odkąd spotkała się z Bae. Kobieta roztaczała wokół siebie aurę pozornej żałoby przesiąkniętą krwią, przez którą przebijała błoga radość.
-Zbrodnia pociąga za sobą zbrodnię, sami to powtarzacie. Zabiliście Jumyeona i wyrzuty sumienia nie dawały ci spokoju, potem umarłeś z rąk Chanyeola, którego ostatecznie zamordowała Irene. Krąg się zamyka. Tylko po jej śmierci zaznasz spokoju – stwierdziła Bora, obserwując jak twarz Baekhyuna wykrzywia się w grymasie.
-To nie ma sensu.
-To tylko teoria, jeśli masz lepszą, to słucham.
Baekhyun nie miał żadnego innego wytłumaczenia. Powoli przetrawiał cierpkie słowa Bory, próbując doszukać się w nich sensu. Oboje zabili, więc oboje zaznają spokoju tylko po śmierci jego i jej.
Życie za życie.
Z głośnym westchnięciem duch opadł na mahoniową podłogę, pusto wpatrując się w sufit. Może Bora miała rację i wszystko zaczęło się od morderstwa Junmyeona, które sprowadziło na nich przekleństwo.
-Chwila, ale dlaczego Irene zabiła Chanyeola? – zapytała Bora, która początkowo zupełnie zapomniała o tamtym aspekcie.
Baekhyun podrapał się po brodzie.
-Pamiętasz, jak wspominałem, że zazwyczaj zostaję w krainie przejściowej z wyjątkiem Purpurowych Nocy? – zapytał, a gdy kobieta pokiwała głową, kontynuował – W ich trakcie byłem uwiązany do In&Out i można powiedzieć, że słyszałem ich niektóre rozmowy. Chanyeol pojawiał się rzadko. Jedno było pewne, po mojej śmierci klub Irene stracił nie tylko wielu gości, ale też trochę zajęło mu podniesienie z słabej sytuacji finansowej, która de facto była winą Parka. Jej mąż podbierał Bae pieniądze od lat, bezsensownie inwestując w swoją linię odzieżową z góry skazaną na porażkę. Oczywiście nie wyraził zgody na rozwód – prychnął Baekhyun, zniesmaczony samym wspomnieniem Chanyeola.
-W gruncie rzeczy był taki sam jak Junmyeon – pokręcił głową zrezygnowany. – Jednej nocy pijany Chanyeol wyznał jej przypadkowo w trakcie kłótni, że to on mnie zamordował, a miesiąc później sam został zabity w niemalże identyczny sposób. Nie wiem tylko, dlaczego akurat to wpłynęło aż tak na jej decyzję.
- Irene cię kochała – powiedziała Bora, ignorując zdziwienie malujące się na twarzy Baekhyuna. -Nigdy nie zauważyłeś? Faceci są tacy ślepi – głośno westchnęła.
-Ale tylko jak brata?
-Nie Byun, kochała cię tak jak ty mnie kiedyś, może nawet mocniej. Nie odzywała się, bo byłeś ze mną szczęśliwy i nie chciała ci tego psuć. Nawet nie wiesz, jak bardzo przeżyła twoją śmierć. – Ton Bory mimowolnie przesiąknął wyrzutami oraz frustracją, która budowała się przez ostatnie kilka dni. – Problemy finansowe jakich przysporzył jej Chanyeol w połączeniu z jej miłością do ciebie i chęcią zemsty zrobiły swoje.
Gorzkie słowa Bory uciszyły Baekhyuna, który zupełnie nie wiedział, jak zareagować. Nie spodziewał się, że przez tyle lat Irene darzyła go głębokim uczuciem, które dusiła w sobie. Bora podniosła się z kanapy, a spojrzenie ducha podążyło za nią.
-I co teraz? – zapytał Byun, a Bora wzruszyła ramionami.
-Sehun pewnie się domyśli, ale Irene na pewno znajdzie odpowiedniego sprawcę.
-Nie o to mi chodziło. Co zamierzasz zrobić?
-Może wreszcie powiem Sehunowi, co stało się siedem lat temu. Nie wiem. Ale to już nie ma znaczenia. A co ty zamierzasz zrobić, dalej być niestały niczym flaming? – zapytała ciężko nawiązując do jej pierwszej konwersacji z pośmiertnym Baekhyunem.
-Wybacz Bora, ale uświadomiłaś mnie, że niestety będę musiał cię opuścić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top