(🐑.)────rozdział czterdziesty

───────•••───────

Kiedy Szyszkowa Kita dojrzała rudy, zaakrwawiony ogon Rudzikowej Gwiazdy potraktowała to jako znak to odwrotu. I tak również było. Zauważyła jak z zamieszania wydostają się i pośpiesznie uciekają jej klanowicze, z których większość ledwo trzymała się na łapach. Ona miała szczęście i żaden zbytnio silny przeciwnik jej nie zaatakował, ale pomimo to skończyła z wieloma otarciami i płytkimy rankami.

Atakowali ją sami uczniowie i nie była pewna czy to była wina tego, że była dość drobna jak na wojowniczkę czy po prostu uważali ją za śmiesznie słabą. Będąc szczerym, kotka nie dziwiłaby się żadnemu z tych powodów. Po tym jak została porwana i przetrzymywana przez Klan Wiecznej Ciszy, widocznie się zmieniła. Była chudsza z racji iż jej organizm nie przyjmował tak dużo pokramu jak wcześniej, jek sierść nadal była zmatowiała, a ona sama przestała rosnąć z racji na brak odpowiednich warunków.

Najwidoczniej piętno tamtych wydarzeń nigdy jej nie opuści. Miała żmudną nadzieję, że pobyt u medyczki wyleczy ją całkowicie, ale jedyne czego się pozbyła to wszelkich chorób jakie złapała. Jej ciało nadal było nadal nastawione na głód, wilgoć, małą przestrzeń i brak ruchu. Zaś podczas walki czuła jak jej kończyny powoli zaczynają boleć i słabnąć, a jej ciosy stawały się coraz mniej efektywne. Dlatego wieść o odwrocie, prawdopdobnie uratowała jej życie.

Z trudem łapiąc powietrze, biegła za kotami ze swojego klanu unikając wzrokiem ich poranionych ciał. Słyszała jednak ich syki bólu, a na trawie pozostawały kropelki krwi, które spadały z wielu ran. Jednak w tamtym momencie bardziej przejmowała się stanem swojegi brata, który zdawał się ledwo trzymać się życia. Nie mogła pozwolić aby Ukryty Korzeń odszedł. Musiał przeżyć i wyzdrowieć, ale jej pesymistyczna strona ciągle podpowiadała jej, że jak dobiegnie na miejsce to zastanie tylko martwe ciało.

Z przerażeniem przyśpieszyła bieg, chcąc jak najszybciej znaleźć się przy swoim bracie. Gdyby umarł, nie wybaczyłaby sobie, że nie zdolała go uratować. Inne koty ją nieinteresowały, nie chciała tylko by jej bliscy nie tracili życia. Czy o tak wiele prosiła? Czy Klan Gwiazd mógł ich w ogóle ochronić przed niebezpieczeńswtem? W końcu pozwolił aby owa walka doszła do skutku, Rudzikowa Gwiazda został przywódcą co poskutkowało milionem śmierci. Czy Klan Gwiazd się nimi interesował? W końcu pozwolił doprowadzić do tylu tragicznych wydarzeń. Nie, nie mogła tak myśleć. Gwiezdni o nich dbali i nie pozwolili by doprowadzić klany do klęski. Prawda...?

Postrząsnęła głową, wyganiając natrętliwe myśli ze swojej głowy. Musiała się skupić na jednym i myśleć pozytwynie. Dzięki temu uda jej sie uratować siebie i swoich braci od możliwie nadchodzącej tragedii. Jednak najgorszym było, że nie wiedziała kiedy ona się wydarzy ani w jaki sposób miałaby wyglądać. Czyżby kolejna walka? A może gigantyczna wojna, doprowadzająca do śmierci wielu kotów? Co jeśli inne klany zwrócą się przeciwko nim i ich zaatakują?

Kiedy dobiegła na miejsce od razu zaczęła poszukiwać Ukrytego Korzenia, nie zwracając uwagii na inne koty. Spanikowana rozglądała się dookoła aż w końcu go dojrzała. Jej brat leżał pod jednym z drzew, opatrzony prowizorycznymi opatrunkami i nieprzytomny. Spod jego zakrwawionego futra ledwo co było widać jego naturalny kolor, a w miejscu, w którym leżał wytworzyła  się plama lepkiej krwi. Z łzami z oczach, podbiegła do niego jednak natychmiast została zatrzymana przez Sójcze Skrzydło, która stała niedaleko.

— Nie podchodź do niego, jest ciężko ranny. — słowa starszej kotki, dotarły do niej jak przez mgłę. Jednak poważny ton jej głosu, jasno ogłaszał, że było źle.

— P-przeżyje...?

— Tak, na razie jest nieprzytomny z racji na utratę krwi i działanie ziół. — westchnęła cicho medyczka, ale jej słowa niezbyt pocieszyły Szyszkową Kitę. Wojowniczka z strachem wpatrywała się w zakrwawione ciało jej brata, a łzy mimowolnie spływały po jej pysku. Tak bardzo bała się, że go straci.

───────•••───────

[ 700 słów ]

CIEKAWOSTKA;
pomiml iz szyszka, grzybek i korzenik sa rodzeństwem, zupelnie sie od siebie różnią.
jak byli kociakami byli bardziej do siebie podobni, ale z racji na wydarzenia sie to zmienilo.

szyszka ma reprezentować ta emocjonalną stronę, która dziala pod wpływem emocji
korzenik ta logiczna, ktora zawsze planuje zanim cos zrobi
zas grzybek jest ich polaczeniem, który ich neutralizuje. gdyby nie on, pozostała dwójka prawdopodobnie bylaby wiecznie skłocona

:))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top