𝐀𝐧𝐠𝐞𝐥 #𝟏

▃▃▃▃▃▃▃▃▃▃▃
┊ ┊ ┊ ┊ ┊ ┊
┊ ┊ ┊ ┊ ˚✩ ⋆。˚ ✩
┊ ┊ ┊ ✫
┊ ┊ ︎✧
┊ ┊ ✯
┊ . ˚ ˚✩



Biedactwo.                                     Taki młody. 

      Szkoda go.



Takie słowa aniołów padały patrząc na młodego chłopca, który siedział przy ciele swojej już martwej matki. Wciąż wypowiadały się, chociaż żaden z nich nie miał zamiaru zareagować. Tylko ty, jako jedyna anielica postanowiłaś mu pomóc.

Rozłożyłaś swoje skrzydła by móc wzbić się w górę. Po chwili lotu stanęłaś przed ogromnymi wrotami. Zapukałaś dwukrotnie, by po zaraz usłyszeć pozwolenie na wejście, co uczyniłaś. Podeszłaś bliżej, stojąc na środku pomieszczenia.

Ściany miały kilkadziesiąt metrów, co dawało ogrom przestrzeni. Przed tobą zasiadał nieco starszy mężczyzna, również odziany w odcienie bieli z ogromnymi skrzydłami.

- Oh, to ty [imię]. Co cię do mnie sprowadza? - Rozbrzmiał jego głęboki i męski głos, który rozproszył się po całym pomieszczeniu, pomimo to brzmiał przyjaźnie.

- Ten chłopiec... mogłaby-

- Pozwalam ci. - Przerwał jej pytanie, od razu odpowiadając na nie. Uśmiechnął się delikatnie ku niej. Od razu domyślił się o co chciałaś go poprosić. W końcu był jednym z najwyższych archaniołów. Jego oczom i uszom nic nie mogło umknąć. Również jego wiedza była na poziomie, którego nikt nie mógłby osiągnąć. - Możesz do niego iść.

- Dziękuję. Nie zawiodę, na pewno. - Ukłoniłaś się z uśmiechem, po czym prędko opuściłaś pomieszczenie, by zaraz ponownie wzbić się w powietrze. Tym razem leciałaś w dół, do świata ludzi.


~×°×~×°×~



Powoli otworzyłaś drewniane drzwi, które zaskrzypiały dając znak o twojej obecności. Na dźwięk starego drewna, chłopiec będący skulony w rogu pokoju, lekko podniósł wzrok. Podeszłaś nieco do niego tak, że teraz mogłaś dostrzec jego piękne oczy z bliska.

- K-ki...m je-

- Cii~ nie mów nic. - Przerwałaś mu. Jego głos był zachrypnięty i ledwo słyszalny. Nie chciałaś by nadwyrężył gardło.
- Od dawca nic nie piłeś i jadłeś, prawda?

W odpowiedzi tylko ledwo zauważalnie kiwnął głową. Podeszłaś jeszcze bliżej młodego chłopca, by kucnąć tuż przy nim. Na twój ruch, brunet jakby się wystraszył. Starałaś się by twoje ruchy były powolne i delikatne.

Złożyłaś dłonie razam, gdzie po chwili błysło światło. Teraz w jednej dłoni trzymałaś bochenek chleba, a w drugiej szklankę z wodą. Podałaś je chłopcu. Zszokowany tym co właśnie ujrzał, po prostu siedział z szeroko otwartymi oczami.

- Spokojnie Levi, jestem tu aby ci pomóc i cię chronić. - Na twojej twarzy zawitał uroczy uśmiech.

- Sk-ąd znasz...

- Wiem jak się nazywasz, ponieważ od teraz... jestem twoim aniołem stróżem.



~×°×~×°×~



Mijały kolejne miesiące, lata podczas których młody brunet stawał się coraz większy, silniejszy. Starałaś się jak tylko mogłaś by mu pomóc, chociaż nie zawsze było możliwe.

- Właśnie tak jest tam na górze? - Jego wyraz twarzy wciąż był niezmienny, pomimo to byłaś w stanie dostrzec te iskierki w jego oczach. Od dłuższego czasu młody Levi zasypywał cię pytaniami. Naprawdę był ciekawy świata, chłonął wiedzę jak gąbka. Tylko ty mogłaś widzieć te jego stronę, którą ukrywał przed innymi. Sprawiało to, że jakaś część ciebie czuła przyjemne ciepło w środku, a fakt iż jesteś jedynym tego światkiem, tylko to podsycało.

- Jest o wiele lepiej. - Odparłaś nieco rozbawiona tym, jak analizował wykonany przez ciebie rysunek. Tak, opowiadałaś mu o świecie i o tym co się na nim znajduje.

Postanowiłaś mu jakoś przybliżyć ten obraz, dlatego teraz trzymał w swych małych rzeczach wykonany przez ciebie rysunek. A co takiego tam było? Zwykle łąki i jakieś krowy pasące się na nich. Niby nic... ale to wystarczyło by zachwycić młodzieńca.

- Zrobię co w mojej mocy byś mógł to ujrzeć na własne oczy, obiecuję ci to, Levi.



꧂ღ╭⊱♥≺


24.01.2019r.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top