*35* Nareszcie prawda

Gemini wiedział doskonale, że nie można tego dłużej odkładać. Nadszedł czas, aby porozmawiali ze sobą szczerze. Po szybkim śniadaniu zaprosił Joong'a i Ponda do pokoju, który dzielił z Fourth'em. Na tablecie zadzwonił na kamerce do Phuwin'a i kiedy wreszcie się z nim przywitał, od razu przeszedł do sedna.

– Wiedzieliśmy was wczoraj z Fourth'em – Gemini wskazał palcem najpierw na Joong'a a potem na Pond'a.

– Oczywiście, że nas widzieliście, cały dzień spędziliśmy razem, to chyba normalne? – Joong próbował zgrywać głupiego, ale Pond, widząc, że Phuwin na ekranie tabletu spuścił wzrok i bawił się nerwowo ołówkiem w swojej dłoni, położył rękę na kolanie Joong'a.

– Daj spokój, Phu wie.

– Powiedziałeś mu?! – Chen spojrzał na swojego kochanka z wściekłością w oczach.

– Nie chciałem go okłamywać, kocham go.

– Kochasz go? – Gemini nie wytrzymał. – Pond, chyba coś ci się pomyliło. Osoba, która kogoś kocha, nie sypia na boku z innymi!

– Nie rozumiesz.

– To mi kurwa wytłumacz! Uważałem cię za swojego przyjaciela. Wiedziałem, że nie powinienem ci ufać względem mojego brata, ale mimo to wam pomogłem być razem. Dałem wam okazję, żebyście byli parą, uwierzyłem, że kochasz mojego brata, a ty co zrobiłeś?

Gemini nie potrafił usiedzieć w miejscu. Pond również wstał. Był tylko odrobinę wyższy od Gemini'iego, ale i tak miał wrażenie, że młody Tangsakyuen ma nad nim przewagę. Phuwin poczuł się w obowiązku, żeby to przerwać, zanim dojdzie do rękoczynów. Gem, pamiętając cierpienie swojej matki z powodu miłości właśnie, sam miał ogromne opory przed tym, aby uwierzyć, że miłość potrafi być piękna i szczęśliwa, Pond i Phuwin wydawali się tylko potwierdzać jego hipotezę.

– To ja to wymyśliłem – Phuwin wtrącił się. Gemini, Fourth i Joong spojrzeli na tablet ustawiony na środku biurka pod telewizorem z niedowierzaniem. Gem'a zdziwiło to, że Joong też wyglądał na autentycznie zaskoczonego.

– Dlaczego to zrobiłeś? – Gemini nie mógł się powstrzymać od zadania tego pytania.

– Z powodu P'Mile i Gun'a, brata Fourth'a.

– CO?! – Cała czwórka wykrzyknęła to jednocześnie.

– Dobra, dosyć tych kłamstw. Porozmawiajmy o wszystkim. Co wspólnego z tobą i Pondem ma rodzina mojego Fourth'a?

Gemini nawet nie zauważył, z jaką łatwością nazwał Fourth'a swoim. Fourth rzucił mu krótkie spojrzenie, ale nie odezwał się.

– Pracuję dla gangu Gun'a. Uczę się programistyki, ale tak naprawdę jestem hakerem. Jakiś rok temu twój bliźniak, Fourth, Gun znalazł mnie na uczelni, dowiedział się, że jestem najlepszy na roku i poprosił, żebym dla niego pracował, ale zastrzegł, że to może być niebezpieczne, że jeśli ktoś odkryje, co robię potajemnie, mogę zginąć. Zrozumiałem, że kocham Pond'a i że nie chcę, żeby cierpiał, kiedy mi się coś stanie, nie chcę, żeby został sam. To ty, Gem wraz z Fourth'em mnie do tego przekonaliście. Obaj jesteście w sobie zakochani, a udajecie, że tak nie jest. Gem, Fourth uciekł od ciebie, ponieważ bał się, że P'Mile cię skrzywdzi, tymczasem ty o mały włos tego nie zmarnowałeś, idąc do niego.

– Poszedłeś do mojego ojca?

W pokoju zapadła cisza, w której słychać było tylko typowe odgłosy poranka w Japonii. Za oknem prószył delikatny śnieg, okolica wyglądała bajkowo i magicznie, ale atmosfera w pokoju stała się ciężka od wiszących w niej emocji. Fourth świdrował Gem'a wzrokiem. Gem, wciąż zdenerwowany, dzięki działającej adrenalinie nie czuł bólu. Wstał z wózka inwalidzkiego i zbliżył się do Fourth'a. Złapał go za rękę i zajrzał mu w oczy. Serce biło w jego piersi jak szalone. Bał się tej chwili, bał się, że Fourth go znienawidzi za to, co zrobił, ale wiedział, że musi powiedzieć prawdę.

– Tak, Fourth. Byłem u twojego ojca. Twój brat bliźniak, Gun, ostatecznie przekonał go, że możemy być razem. Poszedłem tam, ponieważ naprawdę mi na tobie zależy. Nie chcę być tylko twoim przyjacielem i partnerem do pracy. Chcę być twoim chłopakiem, twoim prawdziwym chłopakiem. Powiem to tylko raz, bo my, Tangsakyuenowie, nie rozmawiamy o uczuciach: kocham cię i chcę, żebyśmy byli razem. Chcę mieć z tobą wszystkie te słodkie chwile, które mają zakochane pary. Chcę iść z tobą na randkę, taką prawdziwą a nie dlatego, że P'Off nam kazał. Chcę ci kupować kwiaty z okazji bez okazji. Chcę mieć prawo złapać cię za rękę, kiedy tylko mam na to ochotę. Chcę cię chronić. Poszedłem do P'Mile, żeby z nim porozmawiać o nas, ponieważ Phuwin pokazał mi nagranie, na którym widziałem, jak siedzisz w samochodzie i krzyczysz, że nie jesteś wystarczająco dobry dla mnie. Fourth, proszę, wybacz mi, że poszedłem do twoich ojców bez twojej wiedzy, ale tamtego dnia mnie ignorowałeś, a ja nie wiedziałem, co robić.

Gemini patrzył w oczy Fourth'a z nadzieją. Poniekąd czekał na to, aż Fourth rzuci mu się na szyję i odpowie, że on też go kocha, że chce tego samego, a tymczasem Fourth wydawał się wystraszony.

– Mój ojciec cię zabije. Proszę, GemGem, zakochaj się w kimś innym, nie zakochuj się we mnie, nie jestem tego wart.

Jeszcze żadne zdanie nie bolało tak bardzo, ale Gem był uparty. Wiedział już, czego chce i nagle dotarło do niego, że Fourth w głębi duszy chciał tego samego, tylko się bał.

– Gun ci nie powiedział?

– Nie powiedział o czym?

– O tym, że P'Mile zgodził się na nasz związek. Twój ojciec nie będzie nam przeszkadzał.

Fourth niewiele z tego rozumiał. Mgliście przypomniał sobie pewien poranek w wynajętym mieszkaniu, gdy jadł śniadanie w towarzystwie Gun'a. Być może Gun rzeczywiście wspomniał coś o tym, że ich ojciec nie będzie się wtrącał w jego życie, ale wtedy nie znał przyczyny tego.

– Czekaj, GemGem, co ty i Gun zrobiliście mojemu ojcu? – Fourth spojrzał na Gem'a podejrzliwie.

Phuwin znów poczuł chęć wtrącenia się. Był to jego sposób na spłacenie długu wobec Gem'a.

– Twój ojciec wysłał mnie i Gem'a do opuszczonej, nawiedzonej szkoły, żebyśmy w ramach pewnego testu spędzili tam całą noc. Podobno nikt przed nami nie wytrzymał tam tak długo. Dał nam do towarzystwa swojego ochroniarza, Billy'iego. Billy to całkiem miły chłopak. Kiedy dowiedziałem się, co się kroi, napisałem o wszystkim wiadomość do Gun'a, a on do nas przyszedł. Szkoła była tajemnicza i przerażająca, ale udało nam się jakoś w niej wytrzymać, a potem Gun poszedł razem z nami do waszego domu, żeby spotkać się z waszym ojcem. Oto i cała historia.

– Zrobiłeś to dla mnie?

– Yhm. Zrobię nawet więcej, jeśli trzeba będzie.

I dopiero wtedy ta myśl uderzyła Fourth'a: Gem naprawdę go kochał. Nie wymyślił sobie tego. Gem naprawdę poszedł do jego ojców i podjął wyzwanie rzucone przez nich. Dla niego.

– Czy tylko ja nic nie rozumiem? – Joong był skołowany. Pond poklepał go po ramieniu.

– Nie przejmuj się, ja też nic nie wiedziałem.

– Nie jesteś na mnie zły? – Gemini czuł, że nie może już znieść tego oczekiwania.

– Nie, nie jestem na ciebie zły. Wręcz przeciwnie, jestem pod ogromnym wrażeniem, mało kto ma odwagę postawić się mojemu ojcu.

– Czy to oznacza, że się zgadzasz?

– Na co mam się zgodzić?

– Zostaniesz-moim-chłopakiem? – Gemini powiedział to szybko, na jednym wdechu, sprawiając, że cała zdanie stało się nieco trudne do zrozumienia.

– Powtórz – Fourth poprosił łagodnie z delikatnym uśmieszkiem na ustach. W jego oczach pojawiły się figlarne iskierki, chociaż jeszcze nie do końca do niego docierało to, co się działo. Wydawało mu się, że śni, że to nie może być prawda.

– Zapytałem czy zostaniesz moim chłopakiem?

– Z przyjemnością zostanę twoim chłopakiem.

Słysząc to, Gemini nie posiadał się ze szczęścia. Mimo kontuzjowanej nogi chwycił Fourth'a w ramiona i przytulił bardzo mocno. Nagromadzone przez ostatnie tygodnie emocje i uczucia wreszcie znalazły ujście, gdy tulił do siebie osobę, która stała się dla niego najważniejsza.

Phuwin, czując ukłucie żalu w sercu, znowu przerwał im tą piękną chwilę bliskości.

– Big G, jestem w szoku. Czyżbyś zapomniał, że masz kontuzjowaną nogę?

Gdy to powiedział, zupełnie jak za pomocą jakiegoś złego uroku, Gem poczuł ból w nodze. Z trudem wrócił na wózek inwalidzki. Fourth ani na chwilę nie puścił jego dłoni.

– Nie zapomniałem o tobie – Gemini pogroził mu palcem. – Myślę, że wciąż mamy sobie coś do wyjaśnienia. Wszyscy. Phu, zacznijmy od ciebie. Powiedziałeś, że Gun zatrudnił cię jako hakera. Na czym polegało twoje zadanie?

– Na szpiegowaniu jego ojców.

– Aha, to wiele wyjaśnia. Dowiedziałeś się czegoś ciekawego?

– Tak. Fourth, czy wiedziałeś, że masz jeszcze jednego brata?

– Hmmm... Chyba nie mam. To znaczy... Eeee... No... Jest nas trzech, P'First jest najstarszy, potem jest Gun i ja na końcu. To chyba tyle.

– A pamiętacie zdjęcie zwłok chłopaka, które dostał Gemini?

– Mówisz o LiMingu? – Gemini sięgnął do swojej torby przewieszonej przez ramę krzesła tuż obok i wyjął z niej telefon. Powoli wszystko zaczynało się układać w jedną całość, chociaż wciąż nie wszystkie elementy tej układanki pasowały do siebie. W galerii zdjęć odnalazł zdjęcie tamtego zdjęcia.

– Tak, mówię o LiMingu. Doktor Khaotung naprowadził mnie na trop, ale musiałem zdobyć twarde dowody. Byliście trojaczkami, ty, Fourth, byłeś najmłodszy, LiMing najstarszy. Wasza matka zdecydowała się oddać LiMing'a pod opiekę wujkowi Jim'owi. Gun dowiedział się o jego istnieniu w chwili, gdy LiMing wraz z Heartem wyjechał do Ameryki. Pojechał tam za nimi. Nie wiem, co się wydarzyło, ale obawiam się, że Gun może odpowiadać za śmierć LiMing'a.

– Porozmawiamy o tym jeszcze raz, kiedy wrócimy do Tajlandii – Zdecydował za nich Pond, który właśnie otrzymał od P'Erin wiadomość, że mają natychmiast zejść do salki konferencyjnej na briefing. – P'Erin nas wzywa. Praca.

– O rajuśku, o mało nie zapomniałem! Phu! Postaraj się znaleźć Gun'a i zadzwoń do First'a, wieczorem omówimy nasz dalszy plan – Gemini uwielbiał układać plany, a Phuwin uwielbiał przygody, szczególnie te, które mogły być niebezpieczne. Phu bał się duchów, ale jednocześnie kochał adrenalinę. Phu lubił, gdy coś się działo. Z radością i entuzjazmem zabrał się do pracy, od razu wysyłając wiadomość do Gun'a i prosząc go o to, by dał mu kontakt do P'First'a. W dodatku czuł ulgę, że Gem na razie porzucił temat jego, Ponda i Joong'a oraz ich nieco dziwnej, niecodziennej relacji, nie był jeszcze gotów, by mu to dokładnie tłumaczyć.

Joong, Pond, Gemini i Fourth wyszli jak najszybciej, Fourth pchał przed sobą wózek inwalidzki, na którym siedział Gem z nogami przykrytymi uroczym kocykiem z nadrukiem w kotki. Ich głowy były pełne najróżniejszych myśli, ale teraz czekało ich inne ważne zadanie: spotkanie z fanami. Gem i Fourth mieli razem zaśpiewać, a Pond i Joong zatańczyć. Oprócz tego mieli też rozdawać autografy i udzielić kilku wywiadów. Gemini przestał przejmować się sprawą Phuwina i Pond'a, pozwalając sobie w pełni cieszyć się bliskością Fourth'a.

A Fourth, ten cholerny dowcipniś, nie stracił nawet jednej okazji, by sfilmować Gem'a. Tych nagrań nie zamierzał publikować. Uznał, że teraz, jako oficjalny chłopak Gemini'iego Norawita Tangsakyuen'a, ma pełne prawo, aby zatrzymać większość ich słodkich chwil dla siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top