*21* Pocałunek
Tego dnia jeszcze zanim zaczęli wspólną pracę, w ich firmie aż huczało od plotek. Ktoś spotkał First'a Kanaphana w towarzystwie tajemniczego chłopaka na tyłach budynku ich agencji i zrobił im zdjęcie, od razu wstawiając je na X(Twitter). Gemini w ogóle się tego nie spodziewał. Wszedł do budynku spokojnie dokańczając jedzenie kanapki. Był nieco spóźniony, a winą za to obarczył Fourth'a, z którym rozmawiał zbyt długo przez kamerki poprzedniego dnia. Omawiali sceny, które mieli nagrać następnego dnia. Gem na samo wspomnienie uśmiechał się radośnie, a rozbawiony głos Fourth'a wciąż dźwięczał mu w uszach.
– Czytałeś już tą scenę? – Zapytał poprzedniego wieczoru podekscytowany Fourth, ustawiając przed sobą kubek mleka, które zamierzał wypić przed snem. Gem skrzywił się zabawnie. Nie lubił mleka. Nawet kawę wolał czarną. Fourth śmiał się z niego, że przez to picie czarnej kawy sam siebie za bardzo postarza.
– Owszem, czytałem – Gemini odpowiedział niedbale, jakby w ogóle nie robiło to na nim wrażenia. Z jego twarzy nie dało się nic odczytać, tymczasem Fourth ledwie mógł usiedzieć w miejscu.
– No i?! Nic nie powiesz?!
– Czemu krzyczysz? Scena jak scena, grałem już różne sceny – Gem bawił się doskonale nie porzucając swojego niedbałego, nieco znudzonego tonu i dla podkreślenia tego, jak bardzo to jest dla niego zwyczajne, ziewnął szeroko.
– Eeeej! Chyba jednak w ogóle tego nie czytałeś.
– Czytałem, pewnie, że czytałem, czemu uważasz, że nie czytałem?
– Bo... Bo tam jest... Tam jest scena pocałunku!
Gemini z najwyższym trudem powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem. Fourth, nie mogąc wytrzymać tego napięcia wstał z krzesła przed biurkiem.
– Gem, czy ciebie nic nie rusza?
– Och skarbie, już ty dobrze wiesz, co mnie kręci – Gemini odpowiedział mu zadziornie, posyłając mu wiele mówiący uśmiech.
– Idiota!
– Stop! Mówisz o swoim partnerze do pracy! Mówisz o swoim wyobrażonym chłopaku! Nie pozwalam ci mnie tak nazywać.
– Idiota – Fourth powtórzył jeszcze bardziej dobitnie, wydymając policzki i krzyżując ręce na piersi.
– Oj no już, przepraszam Fifi! Nie złość się. Dam ci jutro buziaka na powitanie. Noooo?
Fourth miał zbyt słabe serce, by długo wytrzymać tak uroczego Gema. Rzucił mu długie spojrzenie. Gem z jakiegoś powodu nabrał ochoty, by uszczypnąć Fourth'a w te jego zabawne, cudowne policzki lub by sprawić, żeby Fourth zaśmiał się, pokazując urocze dołeczki w policzkach. Ale Fourth, nadal nieco obrażony, nie zamierzał pokazywać mu dołeczków w policzkach ani się śmiać. Odwrócił się plecami do kamerki w swoim tablecie i dopiero wtedy pozwolił sobie na uśmiech.
„GemGem, jak możesz być tak okrutny dla mojego słabego serca? Im bardziej się tak zachowujesz, tym bardziej chciałbym, żebyś był mój, a nie mogę ci na to pozwolić... Nie wiesz, kim są moi ojcowie, nie wiesz, co robili w swoim życiu i do czego mogliby zmusić ciebie. Nie mogę cię tak narażać, więc proszę, nie bądź już taki uroczy..." – Fourth pomyślał i tym razem posmutniał naprawdę.
– Fifi? Fourth? – Gemini wyczuł niepokojącą zmianę w zachowaniu przyjaciela. Ostatnio to Fourth przyszedł do niego, mimo że Gem obawiał się, że tego nie zrobi i teraz Gemini był gotów wyjść w czerwonym szlafroku i swojej piżamie i pójść piechotą do domu Fourth'a by go nieco rozweselić i pocieszyć, ale Fourth nie był taki jak on, kiedy cierpiał lub był smutny, wolał być sam, nie wierząc, że ktokolwiek mógłby go zrozumieć lub mu pomóc. – Fourth? Ziemia do Fourth'a. O czym myślisz?
– Ja... Ja przepraszam Gem. Możemy o tym nie rozmawiać? To i tak nie ma znaczenia.
Znowu się wycofywał.
Gemini poczuł się dotknięty i zraniony. Bolało go to, że Fourth pomimo tak długiego czasu spędzonego razem wciąż nie zaufał mu w 100%. Zacisnął zęby, by nie powiedzieć tego, co cisnęło mu się na usta, przymknął na minutę oczy, by się uspokoić. W myślach powtarzał sobie, że musi być cierpliwy. Według jego obserwacji Fourth wyglądał na ofiarę przemocy. Po cichu bez wiedzy chłopaka poprosił Dunk'a i Phuwin'a o odszukanie szczegółowych wiadomości na temat Nattawata. Chciał wiedzieć wszystko, poznać jego przeszłość, dowiedzieć się, dlaczego dziś jest taki jaki jest i czy duch Heart'a jest naprawdę odpowiedzialny za jego dziwne zachowanie.
Wiadomości, jakie dostarczyli mu bracia, zszokowały go. Gemini czekając na to, aż sam trochę ochłonie, spojrzał na białą kopertę A4, w której znajdowały się wszystkie informacje na temat Nattawata Jirochtikul, zwanego Fourth lub Si. Fourth podobnie jak Gun i First był biologicznym synem Mile Phakphum'a i był wychowywany przez Mile oraz jego życiowego partnera, Apo Nattawina. Po głębszym dochodzeniu ze strony Phuwin'a i Dunk'a okazało się, że Mile i Apo pod przykrywką legalnego biznesu prowadzili także inną działalność. Bracia nie dowiedzieli się dokładnie, o co chodziło, ale cała trójka miała swoje podejrzenia.
– W co ty się wpakowałeś, Gem? To dzieciak mafiozów – Phuwin patrzył na swojego brata ze współczuciem. Z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia.
– Ale ja wam mówię, że on taki nie jest! Znam go, to dobry człowiek, on nie pasuje do mafii!
– A co z jego ojcami? Z Mile i Apo? Skąd wiesz, czy ten twój Fourth nie zrobił tego wszystkiego celowo, żeby się do ciebie zbliżyć a potem cię zniszczyć?
Gemini nie chciał w to wierzyć.
Nie. Przecież go znał, to był jego Fourth, jego zabawny, niezdarny, chwilami głupiutki Fifi, jego Fighter nie żaden mafiozo. Gem mógł uwierzyć we wszystko, ale nie w to, że Nattawat jest zły, a jednak wątpliwości zasiane w jego sercu przez jego braci dawały o sobie znać.
Z zamyślenia wyrwał go sam Fourth, wskakując mu na plecy i śpiewając wprost do ucha piosenkę Bruno Marsa.
„It's a beautiful night, we're looking for something dumb to do.
Hey baby, I think I wanna marry you!
Is it the look in your eyes or is it this dancing juice?
Who cares, baby, I think I wanna marry you!"
Gem wiedział, że Fourth żartuje, że wcale nie chciał go poślubić, ale trudno było się nie uśmiechnąć, gdy Fourth cmoknął go głośno w policzek. P'Off, który już na nich czekał w sali, do której nie tylko weszli, ale wręcz wpadli razem z impetem(Fourth wciąż na plecach Gem'a, trzymając się go mocno jak mały miś koala) mruknął coś niemiłego pod nosem na ich widok. P'Erin uśmiechnęła się.
– Cześć chłopcy! Widzę, że jesteście w dobrym nastroju. To dobrze, bo mamy dzisiaj kilka ważnych ujęć do nagrania, P'Aof odbierze was osobiście za pół godziny, a tymczasem musimy omówić plan na kolejny tydzień.
Plan na kolejny tydzień? No tak, jak zwykle. Zupełnie, jakby P'Off i P'Erin uważali, że Gem i Fourth mają za dużo wolnego czasu, który trzeba koniecznie jakoś produktywnie wykorzystać. Dla Gem'a równie produktywny mógłby być jeden dzień, który poświęciłby w całości na sen, jedzenie i granie w nową grę, którą tak bardzo zachwalał Pond.
Przez całą resztę dnia obaj chłopcy czuli na sobie uważne spojrzenia innych pracowników ich firmy, słyszeli szepty dookoła siebie, ale nie mogli z nich nic wywnioskować. Dopiero wiadomość od doktora Khaotung'a naprowadziła ich na właściwy trop.
Dr Khao: Gratulacje nong Gemini! Wiem, że First Kanaphan to twój idol, więc na pewno cieszysz się, że będzie w twojej rodzinie.
Gemini odpisał natychmiast.
Gemini: poczekaj P', bo chyba czegoś nie rozumiem... Chodzi ci o to, że First to brat Fourth'a? W takim razie muszę cię rozczarować, P'. Fourth nie jest mną zainteresowany w ten sposób, my tylko razem pracujemy.
„My tylko razem pracujemy..." – Czemu napisanie tego zdania było tak trudne? Czemu Gem czuł się przy tym, jakby ktoś posypał krwawiącą i ropiejącą ranę jakimś kwasem?
Dr Khao: Och nie, nong Gemini! Miałem na myśli twojego brata i First'a. Są diabelnie słodcy i popisują się swoim związkiem na Instagramie 😡 Jakby to jeszcze było się czym chwalić! No ale moje gratulacje nong Gemini! To przecież twój ulubiony kierowca F1. Wkrótce będziecie zapewne rodziną.
I Khaotung wysłał Gemini'iemu screenshot z Igstories First'a, na którym chwalił się wspólnym spędzaniem czasu na siłowni z Dunk'iem. Po chwili Gem otrzymał jeszcze jeden screenshot, na którym widać było, jak First obejmuje ramieniem Dunk'a i całuje go w policzek. Dla biednego Gem'a to był widok ponad jego siły.
„A oni to skąd się znają?! Przecież to Phu pojechał do Singapuru nie Dunk! I czemu mam wrażenie, że doktor jest na mnie za coś zły?"
Gemini jeszcze dwa razy przeczytał wszystkie wiadomości, jakie wymienił w ciągu ostatniego tygodnia z doktorem Khaotungiem. Nie było tego wiele, obaj mieli mnóstwo pracy, a Khaotung od powrotu z Singapuru zachowywał spory dystans i prawie nigdy nie odzywał się pierwszy. Zupełnie jakby chciał wykreślić Gem'a i jego rodzinę oraz przyjaciół ze swojego życia. Gemini czuł, że coś poszło nie tak, ale nie wiedział co, a Phu, Pond, Joong i Khaotung nie chcieli nic mu powiedzieć. Teraz zaczął się zastanawiać, czy te wszystkie tajemnicze szepty i spojrzenia rzucane przez innych w kierunku jego i Fourth'a nie były przypadkiem spowodowane przez nieoczekiwaną bliskość jego brata z bratem Fourth'a.
Szczęśliwym trafem Fourth właśnie w tym momencie wrócił z toalety, a Gem, korzystając z tego, że wciąż mieli jeszcze 10 minut przerwy, natychmiast odciągnął Nattawata na bok i pokazał mu wiadomości od doktora.
– Wiedziałeś o tym? Twój brat jest teraz z moim bratem?
– Eeee, chyba nie – W tonie głosu Fourth'a było tyle niepewności, ile sam Gem czuł.
– Czyli że co? Że First i Dunk są teraz parą?
Fourth wytrzeszczył na niego oczy i gwałtownie odebrał mu telefon, by jeszcze dokładniej przyjrzeć się zdjęciu, które wysłał doktor Khaotung.
– A wiesz co ja myślę?
– Nie. Przypominam, że nie umiem czytać w myślach w przeciwieństwie do pewnego znajomego ducha.
– Oj, nie musisz od razu być sarkastyczny, już ci mówię! Pomyślałem o tym, że nasz doktorek brzmi, jakby był zazdrosny.
– Ej! TY! MASZ RACJĘ! – Gem wrzasnął głośno, a Fourth obejrzał się z lękiem na wszystkie strony. Na szczęście o tej porze wszyscy byli na przerwie i na schodach znajdowali się tylko oni dwaj oraz mnóstwo rozstawionego tu sprzętu takiego jak kamery, reflektory czy mikrofony, ponieważ właśnie w tym miejscu, w domu LiMing'a z serialu, nagrywali kolejne sceny.
– Cicho! – Fourth przyłożył palec wskazujący do ust Gem'a. Gem spojrzał mu w oczy i obaj zamarli w bezruchu.
Gemini i Fourth byli w stanie jedynie wpatrywać się w swoje oczy, jakby chcieli nauczyć się czytać w swoich wzajemnie myślach. Fourth spojrzał nieco niżej, na swój palec przy wargach chłopaka naprzeciwko niego. Dopiero teraz zauważył jak niebezpiecznie blisko siebie stali. Napięcie pomiędzy nimi stało się mocno wyczuwalne. Gem czuł się tak, jakby nagle dookoła nich zaczęły się pojawiać iskierki prądu. Ich oddechy stały się płytsze, szybsze i głośniejsze, ich serca trzepotały w ich piersiach jak skrzydła uwięzionych w słoikach motyli. Gem nie potrafił dłużej kontrolować samego siebie, pochylił się lekko i bez zastanowienia pocałował Fourth'a. To pragnienie było w nim od wielu tygodni, rosło, pęczniało, aż w końcu stało się nie do opanowania.
Najbardziej zaskoczyło go to, że Fourth nie bronił się, nie odepchnął go, lecz w pełni odpowiedział na ten pocałunek. Jego usta były miękkie, delikatne i zaborcze jednocześnie. Gem czuł, że przestał rozumieć cokolwiek. Nic dla nich nie istniało. Byli tylko oni dwaj i cały wszechświat tylko dla nich. Gem wsunął dłoń we włosy Fourth'a, a Fourth zarzucił mu ręce na szyję, jeszcze pogłębiając pocałunek.
Gdy oderwali się od siebie, by zaczerpnąć tchu, obaj zrozumieli, że coś właśnie się między nimi zmieniło, coś się skończyło. Przekroczyli niewidzialną granicę, zza której nie było już powrotu, ale Gem wcale nie chciał wracać, chciał iść dalej. Nie obchodziły go konsekwencje. Co ma być, to będzie, i tak przed tym nie uciekną.
Fourth nie odrywał od niego rozpalonego spojrzenia, sprawiając, że Gem zawstydził się i spojrzał w dół, odwracając twarz delikatnie w bok. Fourth swoją dłonią podniósł podbródek Gem'a, zmuszając go by znów na niego spojrzał i tym razem to on go pocałował.
Gem był w siódmym niebie. Jeszcze nigdy dotąd nie czuł się tak lekki, tak szczęśliwy, tak bardzo pełen nadziei i dobrej energii.
— To był mój pierwszy pocałunek — Fourth powiedział, rumieniąc się wściekle.
— Dziękuję — Odrzekł Gemini, mierzwiąc mu włosy, ale Fourth wyrwał mu się i uciekł. Jego serce omal nie eksplodowało w jego piersi. Gem miał doświadczenie, on nie i dlatego potrzebował czasu, by ochłonąć. Ukrył się w łazience, zamykając oczy, opierając się o chłodną ścianę i przeżywając na nowo ostatnie minuty. To było tak nagłe, tak nieoczekiwane i tak nieoczywiste, a jednocześnie tak wspaniale, że nawet jeśli to byłby tylko sen, żaden z nich nie chciał się budzić z tego snu.
😉☺️❤️❤️☺️😉❤️☺️😉❤️☺️😉
Od autorki:
To mój mały pay-back za to, że Fourth śmiał się z tego, że był pierwszym pocałunkiem Gem'a. Masz za swoje, Fifi! W tym opowiadaniu to Ty jesteś mniej doświadczony! Bye bye! 🤪
(Jak dobrze, że Gem i Fifi nigdy tego nie przeczytają[chociaż z angielską wersją to nigdy nie wiadomo], bo chyba by mnie zabili!)
Smutno mi, że polska wersja ma tak mało wyświetleń i polubień, ale dziękuję za Wasze wsparcie w angielskiej wersji! Kocham Was skoczne mordki! (SKOCZNE MORDKI to nazwa, jakiej używałam kiedyś do nazywania moich Czytelników ze Ski Jumping Family)
Miłego dnia Skarby!
Trzymajcie się ciepło!
Nie zapomnijcie wypić wody, zjeść coś pysznego i zrobić chociaż jedną rzecz tylko dla siebie!
Kocham Was!
~Annie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top